IV rocznica powstania bloga Karpacki las

Cztery lata temu, pod koniec października powstał blog, który nazwałem Karpacki las. Miał on z założenia przedstawić czytelnikom obraz Karpat z różnej perspektywy – zarówno tej czysto górskiej ( zdobywanie szczytów, uwiecznianie pięknych miejsc w fotografii ) jak i bardziej osobistej ( moje przemyślenia, odczucia ).

Miło mi przekazać informację wszystkim miłośnikom Karpat, iż właśnie mija IV już rocznica powstania bloga Karpacki las, którego jestem autorem. Blog, który z założenia miał przedstawiać Karpaty szeroko pojęte, spełnia swoją rolę od początków swego istnienia. Karpaty opisywane przeze mnie ukazują nie tylko piękno tego jedynego w swoim rodzaju łańcucha górskiego, ale przedstawiają również całą otoczkę z nimi związaną, czyli historie wojenne, życie mieszkańców, pozostałości odnajdywane w terenie, dzieła sztuki ludowej, samotne jak i grupowe wyprawy górskie, oraz opisy miejsc mniej znanych, jednak nadzwyczaj ciekawych. Mimo że cztery lata działalności to prawdę mówiąc krótki okres, jednak dla mnie wystarczająco intensywny – mam pełne ręce roboty związanej z działalnością blogową i blisko związaną z górami mego życia. Ostatni rok mimo to był nieco mniej owocny aniżeli lata poprzednie. Złożyło się na to wiele czynników, przeważnie niezależnych ode mnie – ochota i pasja z jaką traktowałem wcześniej podejście do wykonywanej przeze mnie pracy na blogu nie zmniejszyła się, jednak w pewnym momencie nie było rady – musiałem wyhamować i zrobić kilka krótszych, czasem dłuższych przerw ze względu na szereg sytuacji życiowych, które nie mogły iść w parze z prywatną pasją. Wycieczki, wyprawy, podróże – są to aspekty podstawowe, mające zapewnić dokumentowanie zrealizowanych planów. Ich koszty bywają nieraz spore – pokrywam je z własnej kieszeni. Wydaję również kwoty związane z zakupem sprzętu, obuwia, ubrań oraz jedzenia. Czasem suma wynosi więcej niż przeciętny koszt utrzymania rodziny. W tym roku straciłem aparat fotograficzny, uszkodziłem dwukrotnie auto, oraz przeszedłem długotrwałą kontuzję nogi, niepozwalającą w żadnym stopniu na jakiekolwiek wędrówki. Na szczęście komputer jeszcze jakoś dycha i w wolnej chwilach, których nie posiadam wiele ze względu na pracę zawodową – nie blogową, mogłem jeszcze coś dla Was czytelnicy napisać. Mimo wielu przeciwności, oraz ograniczonych możliwości czasowych, udało mi się być trzykrotnie w ukraińskich Karpatach, dokonałem kilku wycieczek objazdowych, po raz enty przedreptałem Pogórze Przemyskie, oraz zaliczyłem kilka ciekawych wędrówek w Beskidzie Niskim oraz Beskidzie Sądeckim. Nie udało mi się natomiast w tym roku odwiedzić ukochanej Rumunii, a było już tak blisko … Największym sukcesem w moim jak i czytelników mniemaniu, był prawdopodobnie najdłuższy w historii bloga artykuł dotyczący dawnych schronisk polskich w ukraińskich Karpatach. Po owych schroniskach nie ma dziś już wielu śladów, ale artykuł wywołał spore poruszenie i stał się obok kilku wcześniejszych, notowanych wysoko w latach poprzednich, jednym z liderów w rankingu najpopularniejszych. Dodatkowym tego sukcesem jest to że jest to stosunkowo młody wpis a mimo to przerósł w krótkim czasie liczbą kliknięć wiele starszych artykułów napisanych często dwa, lub trzy lata wcześniej. Kolejnym mocnym akcentem potwierdziłem na blogu zainteresowanie Pogórzem Przemyskim oraz Górami Sanocko Turczańskimi, przedstawiając artykuł pod enigmatycznym tytułem „Państwo Arłamowskie”. Wpis ten opierał się na połączeniu dokumentacji z wielu wędrówek bezdrożami Pogórza Przemyskiego które scaliłem w jeden monolit. Artykuł ten w mojej prywatnej opinii, należy do najważniejszych w historii bloga, gdyż przedstawia miejsca powszechnie mniej znane za to bliskie memu sercu i warte odwiedzenia. Jestem bardzo zadowolony z faktu iż udało się w ciągu ostatniego roku stworzyć kilka artykułów związanych z Karpatami Wschodnimi w ramach Ukrainy. Dotychczas systematyczność opisów owych obszarów była na dobrym poziomie, tak i w tym roku mimo wielu przeciwności losu udało się utrzymać tę intensywność. Wróciłem również na chwilę w Beskid Niski by przyjrzeć się wszystkim przydrożnym krzyżom na wytyczonym sobie obszarze, co też udało mi się zrobić a następnie opisać. Niestety Beskidu Niskiego w ostatnim roku było mało – wiele mniej niż w latach poprzednich i mam nadzieję że uda się to wkrótce znów zmienić. Założenia na przyszłość ? Nie mam takich, a dlaczego? Ponieważ rok temu gdy planowałem kolejne marszruty, okazało się, że zrealizowałem ich naprawdę niewiele, pojawiły się natomiast możliwości pracy w zupełnie innych obszarach, które brałem w myślach pod uwagę w odleglejszej przyszłości. Mam zatem tylko i wyłącznie nadzieję iż wyprawy odbywać się po prostu będą, lecz ich tor pozostawiam szczęściu bądź też spontaniczności. Marzenia posiadam jednak spore, mimo to najważniejszą rolę grać będzie posiadany przez mnie czas lub po prostu jego brak. Ogromne znaczenie ma również oddźwięk ze strony Was – czytelników. Jest mi niezmiernie miło z powodu zainteresowania, licznych uwag, komentarzy, oraz listów jakie dostaję. Rozwój bloga w dużej mierze zależeć będzie od Was, wszelkich propozycji, sugestii oraz popularyzacji tematu w mediach społecznościowych.

Zdaje sobie też sprawę, że publikowane przeze mnie materiały, posiadają ograniczoną ilość fotografii powiązanych ściśle z artykułem. Dlatego teraz w rocznicę bloga przygotowałam dla Was  zbiór slajdów dotyczących moich wędrówek, które nie znalazły się w artykułach udokumentowanych na blogu. Jest to po prostu uzupełnienie. Poniżej zostawiam wiec dziesięciominutowy materiał podparty muzyką

 

Dla porównania – gdyby ktoś chciał ocenić zestaw slajdów sprzed dwóch lat.

Znajduje się poniżej materiał przedstawiający miedzy innymi Hnitesę, Pop Iwan, Pikuj oraz Magure Łoniańską, czyli magiczne wierzchołki pożądanych przez wielu pasm Karpat Wschodnich.

Aby utrwalić dokumentację z mijającego właśnie kolejnego, blogowego roku, tradycyjnie już prezentuję skróty wszystkich z ostatniego roku artykułów, których pełne wersje można uzyskać po kliknięciu w link pod każdym obrazkiem. Zobaczmy wiec wspólnie raz jeszcze, gdzie bywałem i co zobaczyłem w mijającym blogowym roku.

Największym nieszczęściem najpiękniejszej wsi na Podhalu jest brak obwodnicy. To sytuacja przykra, ale też skandaliczna. Miejsce jedyne w swoim rodzaju, będące wspaniałym dziedzictwem kulturowym poniewierane jest przez niemiłosierny ruch samochodowy oraz hałas. Pędzące TIRy ledwie przeciskające się w ostrych wąskich zakrętach to zwykła groteska, jakiś paskudny żart, który zadziwia negatywnie i upokarza ten drewniany, niezwykły świat. Jedziemy dalej, przez Ząb ku „Zakopiańce” – mamy wielką chęć dokonać kilku spojrzeń na piętrzące się w oddali majestatyczne, choć oblężone Tatry … Tam gdzie jedziemy powinno być spokojnie … TUTAJ PEŁNA RELACJA

Krzyż jest symbolem pozostałym niemal w każdej dolinie. Tkwi zazwyczaj samotnie, na pustkowiu lub przy drodze. Czasem w otoczeniu starych drzew, pod lasem, lub przy miejscu cerkiewnym, nieraz trudnym do zlokalizowania. Czy widziałem je wszystkie, w tej potężnej beskidzkiej przestrzeni? Już sam nie wiem, doliczyć się nie potrafię – przecież tak wiele cmentarzy parafialnych oraz wojennych zawiera w sobie ta kraina … Beskid Niski po raz kolejny na blogu opisywany, wielokrotnie przedreptany, ale wciąż przeze mnie nieodkryty … TUTAJ PEŁNA RELACJA

Karpaty Wschodnie w ogromnej mierze położone w granicach dzisiejszej Ukrainy, przez długie lata ostatniego półwiecza stanowiły dla turystów z Polski i nie tylko, obszar zapomniany, niemal zagadkowy, choć również dla innych w dużej mierze sentymentalny, pożądany i nostalgiczny. Beskidy Połonińskie oraz Beskidy Lesiste a także fragment Gór Marmaroskich to także i dziś miejsca pożądane, cieszące się wielkim zainteresowaniem, i przez wielu eksplorowane jakby na nowo. Po wielu dziesięcioleciach martwych turystycznie zdobyły w ostatnich latach uznanie, miłość i tęsknotę. Złote lata turystyki w Polsce międzywojennej pozostawiły po dziś dzień ślady działających tu schronisk starających się rywalizować z jakże popularnymi schroniskami w Tatrach … TUTAJ PEŁNA RELACJA

Daleko na południowym wschodzie kraju, gdzie przysłowiowy koniec świata nabiera szczególnego znaczenia, znajduje się niewielki obszar położony na styku dwóch mezoregionów. Gdzieś tu przenikają się wzajemnie Pogórze Przemyskie oraz Góry Sanocko Turczańskie, w których istnieją zdziczałe na nowo doliny skrywające tajemnice z lat przedwojennych oraz z epoki socjalizmu, która całkowicie zmieniła oblicze wciąż mimo wszystko niepowtarzalnego obrazu rubieży Karpat. Choć ten łańcuch górski mimo że w tym miejscu niski i mało spektakularny, to jest nad wyraz hermetyczny, posiadający dzikie piękno, emanujący pustką, dający ciszę, oraz odosobnienie, których to nie doświadczymy już w wielu miejscach na całym łuku Karpat … TUTAJ PEŁNA RELACJA

Wiele już lat minęło od czasu, gdy po raz pierwszy ujrzałem ze szczytu Tarnicy potężny masyw górski znajdujący się po drugiej stronie granicy, tuż obok spiczastej z tamtej perspektywy góry zwanej Ostrą Horą. Olbrzymi wał, niemalże równy, górował nad okolicą, sprawiając wrażenie, jakoby miał należeć i on do Bieszczadów. W tamtych czasach nie wiedziałem nic o zwalistej masie jakby pogrążonej we śnie – ukraińskie Karpaty w latach wczesnej młodości nie były jeszcze mi znane w ogóle, marzyłem jednak wtedy by znaleźć się tam po drugiej stronie i popatrzeć w kierunku rodzimych Bieszczadów. Marzenia z biegiem lat spełniały się – odwiedzałem kolejne pasma górskie, doliny oraz przełęcze ukraińskich Karpat, jednak na Połoninę Równą zorganizowałem wyprawę niedawno … Cóż położona jest tak blisko, a mnie zawsze pchało daleko, daleko w głąb … TUTAJ PEŁNA RELACJA

Najwspanialsze zachody słońca winny zazwyczaj wieńczyć dni pełne przygód i fascynujących wrażeń, tym razem jednak zachód który wypełnił horyzont miedzy Gorganami a Połoniną Krasną stał się dopiero początkiem kolejnej, wschodniokarpackiej włóczęgi. Na Przełęczy Prislop oddzielającej oba wspomniane pasma, siedzimy przy ogniu grzejąc ręce – tam daleko ostatnie promienie zlewają się nad wierchami, tworząc ognistą poświatę nad odległymi Bieszczadami zamykającymi widnokrąg. Stamtąd przyjechaliśmy, od Połoniny Równej przez dolinę pod Borżawą, by końcem dnia stanąć na przełęczy nad Kołoczawą. Niesamowita cisza na odludnej przełęczy urzeka i nie zachęca do snu. Wtapiamy się w nią  obserwując bliższe i dalsze otoczenie. Zaledwie dzień minął, a my stoimy u wrót kolejnej zakarpackiej połoniny, czekając na to, co przynieść ma nam dzień jutrzejszy … TUTAJ PEŁNA RELACJA

Południowo wschodnie krańce ukraińskich Karpat to miejsce powszechnie nieznane, niemal niedostępne i jeszcze do niedawna w przewodnikach turystycznych nieopisywane. Zazwyczaj w świadomości funkcjonowało przekonanie iż ostatnim bastionem nawiasem mówiąc równie niedostępnym, i zdziczałym, były i są Góry Czywczyńskie, zawierające w sobie legendę rozrogów Vincentego Pola, także magiczną, pożądaną przez wielu, i tym samym wciąż tajemniczą Hnitesę. Ukrywają również barierę nie tylko fizyczną, ale i psychologiczną w postaci systiemy – stojących jeszcze zasieków na całej długości Czywczynów, wreszczcie pamiątki z czasów polskiej przedwojennej granicy, a wszystko to odgrodzone od reszty świata nieco bardziej cywilizowanymi Połoninami Hryniawskim, oraz górnym biegiem Czeremoszu … TUTAJ PEŁNA RELACJA

Długi marsz Sarata – Kałynczi odbywamy drogą nieoznakowaną, krętą i wysoko położoną. Po prawej stronie odchodzą czasem ścieżki w kierunku Czarnego Działu i mimo iż kuszą by wejść w celu poznania niewielkiego masywu górskiego, to jednak droga tak naprawdę dla nas jest tylko jedna – do źródłowego potoku Białego Czeremoszu – co nastąpi dalej, zobaczymy … TUTAJ PEŁNA RELACJA

Wieś Ruska. Powyżej na zdjęciu widać boczną dróżkę, wokół której rozrzucone stoją stare, huculskie chaty. Trasa ta, której użycia odradzają mieszkańcy prowadzi na interesujący nas wierzchołek. Tam dalej jest systiema i stoją pogranicznicy. Należy wrócić do drogi łączącej Berhomet z Seletynem i obrać kierunek w stronę przełęczy … TUTAJ PEŁNA RELACJA

Ogromne przestrzenie zielonych wzgórz – na skraju wschodnich Gorców, zdawać by się mogło że nie ma tu nic …  Zwykła polana z widokiem na Beskid Sądecki. W dole między pasmami płynie Dunajec oddzielający obydwie grupy górskie, a tutaj? Nieopodal zielonej polany rozwidlenie dróżek – ścieżki służą miejscowym, jednak niektórymi wiedzie również szlak. Tutaj w rejonie Plebańskiego Wierchu, wysoko, ponad wsią Kamienica rozłożyła się osada, odcięta niemalże od świata. Jakkolwiek teraz w lecie podjazd autem wygląda dość nerwowo dla nieoswojonego z górami kierowcy, tak zimą trudno wyobrazić sobie jazdę po zszarganej przez niepogodę, wąskiej dróżce o charakterze serpentyny, szczególnie stromej w swych najwyższych partiach. Byłem tu dwa razy w życiu.Po raz pierwszy 18 lat temu, gdy przemierzaliśmy po raz pierwszy gorczańskie ścieżki, oraz stosunkowo niedawno, uruchamiając w sobie sentymentalne odruchy … TUTAJ PEŁNA RELACJA

Podhale – zielona kraina zawarta pomiędzy północnymi stokami Tatr a Gorcami jest niczym niecka pośród otaczających ją gór. Widokowe wzgórza, odkryte tereny i bajkowe jezioro wciśnięte między Czorsztyn oraz Niedzicę, zachwycają, dodają uroku oraz zastanawiają swą ciekawą historią o dawnym Spiszu, ale to dziś już odległe czasy. Obecnie istnieją tu wciąż dawne strażnice, w postaci zamku bądź ich ruin, po jednej jak i po drugiej stronie szerokiej tafli wody. Przykuwają uwagę turysty nie tylko otaczającymi je fascynującymi plenerami, ale także legendami i historią zakutą w murach dawnych bastionów graniczących ze sobą krajów … TUTAJ PEŁNA RELACJA

Przedstawione powyżej fragmenty moich relacji podsumowują w skrócie kolejny rok niesamowitej pracy na blogu. Dała mi ona wielką radość ze względu na możliwość ukazania Wam tego co jest dla mnie niezwykle ważne, czyli moją pasję podróżowania, fascynacje Karpatami i wszystko co z nimi związane.

Zachęcam do pozostania w naszej rodzinie blogowej i śledzenia kolejnych wpisów, które dla Was przygotuję

Pozdrawiam serdecznie Tomasz

Share Button

17 komentarzy do “IV rocznica powstania bloga Karpacki las

  1. Duśka

    Tomku, gratuluję! Mi w lutym stuknie 5 lat prowadzenia bloga. I podobnie jak Tobie, wcale mi się to nie nudzi. Ciągle się czegoś uczę przy okazji pisania postów, ale i przy okazji czytania relacji na zaprzyjaźnionych blogach, w tym również Twojego. Przedstawiasz świat mało znany, ale cudowny. I za to ogromne dzięki! Wszystkiego dobrego tak w sferze blogowej, jak i prywatnej oraz zawodowej. Pozdrawiam serdecznie 🙂

    Odpowiedz
  2. Kamil

    Witaj

    Gratuluję ci kolejnej rocznicy działalności bloga 🙂 Ciesze się również że udało nam się spotkać na Biesiadzie Karpackiej i chociaż chwilę porozmawiać . Różne sa okresy w życiu, raz jest więcej czasu na podróże, innym razem trzeba czas poświęcić rodzinie ( która przecież jest najważniejsza zarówno dla Ciebie jak i dla mnie) . Ważne że żona jest wyrozumiała i rozumie twoją pasję bo inaczej byłoby cieżko 🙂 Życzę Ci kolejnych ciekawych wypraw, realizacji planów i marzeń zarówno tych turystycznych jak i osobistych !

    Odpowiedz
    1. Tomasz Autor wpisu

      Witam
      Czasem ciężko gdzieś się wyrwać daleko, nie mniej jednak udaje się. Dzięki za życzenia oraz za znajomość. Cieszę się, że mogliśmy poznać się w Zawadce Rymanowskiej, na Biesiadzie Karpackiej. To był dobry czas.
      Pozdrawiam Was serdecznie

      Odpowiedz

Skomentuj Flawia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.