Z Krynicy do Piwnicznej

Jestem dziś na szlakach Beskidu Sądeckiego. Mam w planie odbyć całodniową wędrówkę pośród lasów i łąk Pasma Jaworzyny Krynickiej.

Miejsce w którym się znalazłem to  Słotwiny – dzielnica słynnego uzdrowiska górskiego – czyli dobrze znana wszystkim Krynica. Zazwyczaj uciekam od takich gwarnych i komercyjnych miejsc, jednak wybierając się czasem w ulubione obszary, nie da się uniknąć kontaktu z nieświadomą niedzielną turystyką, przesyconą piciem browarów, szpilkami i szaleństwem przy głośnej muzyce w otoczeniu pięknej, lecz niezbyt już dzikiej przyrody, jak choćby np. otoczenie osławionej Góry Parkowej. Staram się przyjąć zasadę: śpię, jem śniadanie i idę własnymi ścieżkami, odnajdując ciekawe i piękne tereny, gdzie na szczęście jeszcze osobom leniwym i niewtajemniczonym, wejść się nie chce…

Beskid Sądecki to czarujące miejsce. Dobrze jednak, że poza małymi enklawami przepychu i komercji są to tereny, gdzie każdy prawdziwy miłośnik gór, odnajdzie swe wspaniałe, ciche i niepowtarzalne klimaty.

Wyruszam ze Słotwin do Piwnicznej początkowo żółtym szlakiem, który po godzinie marszu połączył się z niebieskim, biegnącym z centrum Krynicy.

DSC03557 DSC03565

Mijam ciche oazy spokoju – potężne przestrzenie potrafiące zrelaksować najbardziej drażliwą duszę.

DSC03572 DSC03576

Zanurzam się w las, który będzie mi towarzyszył nieprzerwanie przez kilka godzin marszu.

DSC03577DSC03588DSC03639.

Tutaj buczyna karpacka miesza się z lasem iglastym.Fragmenty pierwotnej puszczy jeszcze do dziś występują w pasmie Beskidu Sądeckiego.

Osiągam Runek ( 1082 m n.p.m. ) zalesiony w całości szczyt spełniający rolę węzła szlaków turystycznych w paśmie Jaworzyny Krynickiej ( 1114 m n.p.m. ). Sprawdzam z ciekawości okoliczne wierzchołki i kolory szlaków docierające do nich. Mój – tym razem czerwony poprowadzi mnie teraz w stronę Hali Łabowskiej. Znajduje się tam schronisko na wysokości 1061 m n.p.m. Odpocznę  chwilę  w jego okolicy, zanim zejdę do Piwnicznej, zmieniając kolejny raz kolor szlaku na niebieski.

Dotychczas napotykałem małe okienka widokowe prześwitujące pomiędzy drzewami. Niedaleko schroniska odkryłem jednak sporą polanę oferującą piękny widok na Beskid Sądecki.

DSC03649 DSC03653

Hala Łabowska przede mną w całej okazałości, a z niej spojrzenie na ogrom sądeckiej części Karpat. Siadam na chwilę aby odpocząć i zachłysnąć się świeżym, ostrym górskim powietrzem. Okolice Krynicy oraz Piwnicznej, mają specyficzny mikroklimat, nawet gdy jest gorąco, czuć zimny powiew wiatru podstępnie atakujący spocone plecy.

Na Hali Łabowskiej znajduje się kolejne rozwidlenie szlaków. Czas abym ponownie podążał za kolorem niebieskim, który zaprowadzi mnie do Łomnicy, skąd czeka mnie niedaleka droga do Piwnicznej. Odcinek ten jest w moim odczuciu jednym z najpiękniejszych i ekscytujących fragmentów tego beskidzkiego pasma.

DSC03656 DSC03659

Krótki leśny odcinek, zakończył się nagle rozległą polaną. Jestem na Hali Groń, myślę że nawet piękniejszej niż słynna i wyżej położona Łabowska. Przede mną kolejna ściana lasu a za nią skaliste i bardzo ostre jak na Beskidy zejście ku Łomnicy.

Wąska, stroma i kamienista dróżka wije się jak wąż pośród drzew, w dodatku zaczyna padać deszcz i robi się ślisko. Jedno z moich ukochanych miejsc w Beskidzie Sądeckim przemierzam w atmosferze burzy i ulewy.

Zdjęcie0409 Zdjęcie0410

Brnę dosłownie w deszczu, uważając na zdradliwe kamienie i strugi wody. Widzę już w oddali na dole leśną drogę do wsi. Jeszcze tylko skok przez wezbrany przez deszcz potok i schodzę do Łomnicy nad którą widzę rozjaśnione niebo po burzy.

DSC03670 DSC03671

Ostatni odcinek wędrówki to marsz szosą do Piwnicznej wzdłuż Popradu – dzikiej, górskiej rzeki, pięknie położonej i oddzielającej Pasmo Jaworzyny Krynickiej od Pasma Radziejowej. Przechodzę przez kładkę na rzece i idę w kierunku dworca kolejowego. Za dziesięć minut mam pociąg, który zawiezie mnie ku kolejnej beskidzkiej przygodzie…

Tekst i zdjęcia : Tomasz Gołkowski

Share Button

10 komentarzy do “Z Krynicy do Piwnicznej

  1. Nelly

    Tylko prawdziwy miłośnik przyrody, a szczególnie gór, potrafi w strugach deszczu iśc i do tego podziwiać to , co widzi obok. Ja kiedyś z Krynicy do Piwnicznej jechałam pociągiem, który jechał pomału, trząsł niemiłosiernie, ale widoki wijącej się rzeki były warte tej drogi. Niech nogi nadal Cię niosą, a palce niech piszą takie górskie relacje!!!
    Pięknie pozdrawiam!

    Odpowiedz
    1. Tomasz Autor wpisu

      Witaj Nelly
      Przyznam Ci że ta trasa jest niesamowita. Zarówno gdy jedziesz autem jak i pociągiem. Poprad i okoliczne góry prezentują się niesamowicie
      Pozdrawiam serdecznie

      Odpowiedz
  2. Duśka

    Jakie miłe klimaty 🙂 W lipcu będę przyglądać się z bliska Beskidom Żywieckim, więc mam nadzieję, że również będę miała piękne górki na horyzoncie 😉 Na pocieszenie powiem, że także w majówkę spotkałam się z deszczem, a pojechałam nieco w Twoim kierunku, przystankiem był Lublin. Pozdrawiam pomajówkowo 😉

    Odpowiedz
    1. Tomasz Autor wpisu

      Witaj Dusiu
      Beskid Żywiecki na pewno przypadnie Ci do gustu. Znajdziesz tam niejedna piękną panoramę. Czekam teraz na relację z wycieczki po Lublinie.
      Pozdrawiam serdecznie 🙂

      Odpowiedz
  3. Andrzej H.

    Panie Tomku! Wszystko dobrze i fajnie, ale stwierdzenie „nie koniecznie już dzika przyroda” w odniesieniu do tej Krynickiej, moim skromnym zdaniem, jest nieco krzywdzące. To zdecydowanie jeden z najlepiej zachowanych ekosystemów w Polsce. Jest przebogaty. Fakt, są i bardziej dzikie, ale naprawdę – Krynica pozostawia w tyle znaczącą większość kraju pod względem bioróżnorodności!

    Odpowiedz
  4. Andrzej H.

    Panie Tomku! Wszystko dobrze i fajnie, ale stwierdzenie „nie koniecznie już dzika przyroda” w odniesieniu do tej Krynickiej, moim skromnym zdaniem, jest nieco krzywdzące. To zdecydowanie jeden z najlepiej zachowanych ekosystemów w Polsce. Jest przebogaty. Fakt, są i bardziej dzikie, ale naprawdę – Krynica pozostawia w tyle znaczącą większość kraju pod względem bioróżnorodności!

    Odpowiedz
    1. Tomasz Autor wpisu

      Panie Andrzeju
      Oczywiście, to tylko było moje stwierdzenie odnośnie miejsce gdzie tłumy są tak wielkie jak na dyskotece, i człowiek nie czuje tej dzikości. Proszę nie brać tego dosłownie, choć czasem żal patrzeć na spore połacie lasu wycinane w B. Sądeckim.
      Pozdrawiam serdecznie

      Odpowiedz

Skomentuj Tomasz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.