Opołonek

 

DSC_0669

Krótkie chwile spędzone na Kińczyku Bukowskim dobiegają końca – teraz przede mną kolejna część długiej wędrówki, wielce ekscytującej przygody której celem głównym jest Opołonek ( 1028 m ). Na samym krańcu Bieszczadów czeka na mnie góra być może nie tak spektakularna jak Kińczyk, czy też wszystkie znane nam połoninne szczyty Bieszczadów Wysokich – jest również wyraźnie mniejsza i niemal w całości zalesiona. Gwiazda Opołonka świeci zupełnie niepodobnie w zestawieniu z powyższymi – przede wszystkim jest najdalej na południe wysuniętym szczytem naszego kraju, ( nie punktem ), mimo że taką informację często podają przeróżne źródła. Na południowo-wschodnim stoku góry Opołonek, kilkaset metrów od szczytu, znajduje się siodło bez nazwy (słupy graniczne nr 219) – ono właśnie stanowi najdalej wysunięty na południe punkt – 49°00’07.33″N, 22°51’34.87″E. Opołonek dodatkowo działa na wyobraźnię jako miejsce niedostępne, oddalone znacznie od siedzib ludzkich, pogrążone w głębi karpackiej puszczy, wyjątkowo pięknie prezentującej tu liczne starodrzewia. Ruszam więc dalej – przede mną sporo kilometrów marszu, a dzień przecież jest już dość krótki o tej porze roku. Postaram się jednak zobaczyć i przeżyć przez ten czas jak najwięcej … Czytaj dalej

Share Button

Kińczyk Bukowski

Odległy narożnik południowo – wschodniej Polski, to obszar nieodwiedzany, nadzwyczaj dziki i wręcz zakazany. Miejsce które od dziesięcioleci narzucało się w myślach turystów, przewodników oraz eksploratorów karpackich pustkowi. Dawniej ” Bieszczadzki Worek ” czyli zamknięta enklawa stworzona na potrzeby dostojników z czasów PRL – u … Dziś mimo nowych, lepszych czasów, teren nieoznakowany, strzeżony przez służby graniczne, jest jakby zapomniany, pozornie nienamacalny i enigmatyczny. W przeszłości każdy przyszły przewodnik, stawiał sobie za honor nielegalne wejście w zakazaną strefę południowo – wschodniej szpicy Polski. Teraźniejszość pokazuje kolejny odcinek zmagań z absurdami … Strona polska nie zezwala na wejście – kraj naszych wschodnich sąsiadów, mimo że restrykcyjny, jawiący się często Polakom jako świat nonsensów i paranoi daje zezwolenia zorganizowanym grupom turystycznym na wejście od strony ukraińskiej na szczyt Kińczyka … Dziś osobiście wchodzę od strony polskiej – odbędę całodniowy marsz, startując z Wołosatego na Kińczyk Bukowski i dalej ku Przełęczy Żydowski Beskid, skąd wyruszę na Opłonek – najdalej na południe wysunięty wierzchołek Polski. Wędrówkę zakończę przechodząc tuż obok umownego źródła Sanu o którym pisałem w przeszłości idąc następnie starą drogą aż do Bukowca … Czytaj dalej

Share Button

Hyrlata

DSC_0932

Najdziksze fragmenty polskich Bieszczadów odnaleźć można w zachodniej ich części. Tam właśnie, między dolinami Solinki oraz Roztoczki, niewiele dalej na północ od granicy państwa, wcisnęło się małe, lecz stosunkowo nieucywilizowane jeszcze pasmo Hyrlatej. Obszar mniej znany i nieczęsto odwiedzany, słabo oznakowany i postrzegany przez znających Bieszczady jako miejsce szczególnego bytowania niedźwiedzi … Niepopularny masyw górski, oferuje nam widoki przepiękne, może nie tak spektakularne jak z Halicza czy też z Tarnicy, ale i tu przecież przy odpowiedniej pogodzie zobaczyć można dalekie Tatry … Pasmo Hyrlatej to grzbiet być może najmniej znany szerszej grupie turystów odwiedzających Cisną czy też Wetlinę, czas zatem przedstawić na blogu Bieszczady zapomniane a już na pewno mniej komercyjne … Czytaj dalej

Share Button

II rocznica Karpackiego lasu

 

DSC_0429

Minął drugi już rok, od czasy gdy założyłem tematyczny blog o nazwie Karpacki las. Przyszedł dziś moment na podsumowanie tego, co udało mi się stworzyć tutaj na przestrzeni całego „roku blogowego”. Podobny przegląd wcześniejszej działalności zaprezentowałem zeszłego października – ciekawe więc czy praca na blogu stała się progresywną czy też zauważona została przez Was drodzy czytelnicy tendencja spadkowa? Osobiście jestem zadowolony z wielu nowych inicjatyw, jak również rozczarowany przed samym sobą faktem nie spełnienia obiecanych przeze mnie i oczekiwanych przez spore grono czytelników relacji dotyczących Pogórza Przemyskiego. Miał być położony nacisk na artykuły o tym ważnym i szczególnie przeze mnie kochanym, miejscu jakim jest owe pogórze … Cóż przepraszam miłośników tych odosobnionych, zielonych wzgórzy, będących bramą Karpat – tym razem już wiem że poświęcę mnóstwo uwagi miejscom które znam i podziwiam od wczesnej młodości. Pierwszą połowę naszego „blogowego roku”, poświęciłem jakżeby inaczej Beskidowi Niskiemu – olbrzymim, mało znanym przestrzeniom, których opis od samego początku istnienia bloga był priorytetowy ( ogólnie od początku powstania 24 relacje ). Nowością są artykuły o Górach Sanocko Turczańskich ( wyprawa na Magurę Łomniańską oraz wyprawa do źródła Wiaru ) kontynuacja działu o Beskidzie Sądeckim ( kilka artykułów ). Niesamowitym czasem był oczywiście powrót, już po raz kolejny w góry Rumunii oraz Ukrainy. Tamtejsze Karpaty Wschodnie to zupełnie inny świat, niepodobny do tego jaki znamy obecnie na obszarze polskich Karpat. Powrót w Góry Marmaroskie, Rodniańskie oraz wędrówkę po Czywczynach, grzbietem granicznym zrealizowałem tak jak chciałem, również na Ukrainie jedna samotna wędrówka ( Pikuj ) oraz kilka wypraw ( Pop Ivan, Magura Łomniańska i raz jeszcze Pikuj ) w towarzystwie niesamowitych ludzi, z którymi wspólna przygoda to wielki zaszczyt jak i frajda. Chciałbym więc podziękować Januszowi Wojtasiewiczowi, Markowi Cyganowi oraz Piotrkowi Baranowi – mam nadzieję że wspólnych wędrówek będzie znacznie więcej. Kolejnym miłym akcentem na blogu są dwa artykuły nadesłane przez czytelników Bloga. Jeden z nich, autorstwa Pana Wojciecha Śliwińskiego „Szałasy w Gorcach czyli krajobrazy utracone”, to wspaniała relacja ukazująca nam jak w Gorcach zanikało pasterstwo i jak niewiele już pozostało z tamtych lat. Drugi natomiast artykuł to powrót Pana Jacka Grzybały który swego czasu uraczył Nas oryginalnymi i wielce cennymi reminiscencjami z magicznych Bieszczadów lat sześćdziesiątych. Ledwie tydzień temu Pan Jacek oddał na blogu kolejny wpis, tym razem o nieco innym charakterze – relacja przedstawiała powrót do korzeni … Po latach kolejna podróż kolejką na Balnicę w zachodniej części polskich Bieszczadów. Obu Panom pragnę podziękować. Wielką przyjemność sprawili mi oraz czytelnikom oddając swe materiały do publikacji. Dzięki temu zrodził się również w mojej głowie pomysł dodania osobnego działu który tworzyliby wyłącznie czytelnicy pragnący podzielić się swymi wspomnieniami oraz przeżyciami jakie doświadczyli na karpackich szlakach przed laty, gdy góry te były jednak trochę inne niż dziś … Zapraszam do współpracy. Pozostałe artykuły opublikowane od zeszłego października dotyczą spływu Dunajcem, Skansenu w Sanoku, wpisom o Bieszczadach oraz Dolinie Izy. Cóż zatem nie udało się zrealizować oprócz braku relacji z wyżej wspomnianego Pogórza Przemyskiego? Miały być Gorce, więcej Bieszczadów i jednak też trochę dodatkowych wpisów o górach Ukrainy. Ciężko obecnie przewidzieć co czeka mnie na szlakach w  trzecim roku istnienia bloga. Nie będę planował, liczę na spontan oraz podpowiedzi czytelników, a teraz podobnie jak w zeszłym roku zapraszam na małą dawkę klimatów retrospektywnych 🙂

Czytaj dalej

Share Button

STACJA KOLEJOWA – BALNICA i JEJ GOSPODARZ

IMG_3236_Pan_Jacek czb_podpis

Czy pamiętacie postać Pana Jacka Grzybały ? Swego czasu na blogu, Pan Jacek zafascynował czytelników swymi wspomnieniami sprzed lat … Tamte reminiscencje to dzikie Bieszczady – nieposkromione jeszcze i mało znane. Nasz bohater pisał w jednym z trzech zamieszczonych w przeszłości artykułów o wycieczce kolejką leśną do Balnicy –  ofiarował swe archiwalne zdjęcia, oczywiście czarno białe – działające na wyobraźnię współczesnych turystów, nie raz pewnie zastanawiających się jak wtedy w Bieszczadach było … Dziś Pan Jacek ukazuje nam swój powrót do korzeni – ponowną podróż kolejką do ukochanej Balnicy, i nowe spojrzenie na ten dawno nie widziany przez niego świat. Zapraszam do przeczytania zostawiając przy okazji link do dawnego artykułu o wycieczce na Balnicę – dla przypomnienia oraz zestawienia tego co Pan Jacek przeżył w latach sześćdziesiątych oraz tego co doznał ledwie parę tygodni temu. Link do starszego artykułu znajdziecie Tutaj

Czytaj dalej

Share Button
Pop Iwan wraz z ruinami dawnego, polskiego obserwatorium astronomicznego

Październikowy Pop Iwan

Październikowy Pop Iwan

Październikowy Pop Iwan

Karpaty Wschodnie wciągają jak kokaina – morze wysokich połonin i wiatr na grani. Odległe obszary oraz ukryte w dolinach, magiczne, huculskie wsie … Szutrowe drogi, pasterskie staje oraz koliby – prawdziwe życie, a dla przyjezdnych romantyczny sen. Dżembronia, Bystrzec, Pop Iwan, Czeremosz … atmosfera lat przedwojennych wciąż jest tu wyczuwalna, mimo zmian, które nastąpić musiały i następować będą. Niesamowite jest to, że miejsca te dziś dla nas mniej znane, zachowały pewne pierwiastki polskości na które patrzymy z wielkim sentymentem. Trzecia co do wielkości góra Ukrainy oraz ruiny dawnego obserwatorium astronomicznego będącego swego czasu najwyżej położonym budynkiem w Polsce, to miejsce które stało się kultowym dla miłośników Karpat Wschodnich, Huculszczyzny oraz historii Polski międzywojennej. Chę przedstawić powrót w magiczną Czarnohorę, oraz spojrzenie na legendarnego „Białego Słonia”, którego los nie oszczędził przez lata wojennej zawieruchy. Czytaj dalej

Share Button

Kamień nad Jaśliskami

DSC_0531

Wybitny szczyt rozłożył się tuż przy południowej granicy kraju. W całości zalesiony, górujący nad całą okolicą, zawierający w sobie magię, historyczną otoczkę, oraz tajemniczość która wytworzyła się w wyobraźni dzięki legendom. Najbliższa istniejąca miejscowość – Jaśliska oraz doliny nieistniejących wsi leżące u podnóża góry, dopełniają czarę niesamowitości i odosobnienia … Czeremcha oraz Lipowiec – dawne łemkowskie wioski o których w przeszłości pisałem już na blogu, dają możliwość nie tylko wnikliwej penetracji tych dwóch przepięknych dolin, ale również kilka wariantów podejścia niemal tuż pod Kamień … ( dawny Bieszczad 857 m n.p.m. ) – czerwony fragment szlaku prowadzący z Przełęczy pod Czeremchą, niebieski odcinek na interesującym nas odcinku od doliny Czeremchy, żółty kolor szlaku konnego wiodący przez dolinę wsi Lipowiec na wierzchołek, oraz tak zwana droga spirytusowa, która w przeszłości służyła przemytnikom, a nazwę swą zawdzięcza przemycanemu produktowi. Czytaj dalej

Share Button

Pietrosul w Górach Rodniańskich

DSC_0179

Pietrosul – najwyższy szczyt Gór Rodniańskich ( 2303 m n.p.m. ) a także Karpat Wschodnich – majestatycznie rozłożona góra przedstawiana najczęściej jako wierzchołek wprost stworzony dla wymagających i doświadczonych turystów, posiadających świetną kondycję oraz wytrzymałe i zdrowe stawy – również szlak wiodący na szczyt opisywany jest jako czasochłonny i monotonny … Czy wejście na najwyższą górę karpackiego pasma nazywanego ze względu na swój specyficzny charakter Alpami Rodniańskimi rzeczywiście wymaga wzorowego przygotowania i sporego samozaparcia ? Miłośnicy Tatr, szczególnie zachodnich z pewnością nie będą zawiedzeni – myślę też że wcale nie było nadzwyczaj ciężko, choć jeśli miałbym liczyć czas podejścia od centrum Borszy, szybko by nie było … Czytaj dalej

Share Button

III część wyprawy na Hnitesę oraz żeliwny słup graniczny

DSC_0513

Noc pod Komanową jest jak przerwa w błądzeniu małych wędrowców na granicy Mordoru i przyjaznej części świata …  Tutaj w ciemnościach siedzi w głowie wielki zlepek nagromadzonych emocji, wkomponowany w czas krótkich godzin snu – pas graniczny i biegnąca obok dawna radziecka sistiema, wciąż pokutująca jako symbol dawnego imperium zła … Goblinów nie widać już, choć zasieki drutu kolczastego wciąż trzymają się na wielu odcinkach solidnie, na szczęście już nie pod napięciem, jak za dawnych lat gdy mocarstwo osiągało apogeum swoich wpływów i dominacji w obszarze żelaznej i dzikiej kurtyny. Obecnie patrole ukraińskie mogą narzucać się w myślach współczesnych wędrowców, choć podobno od czasu wielkiej powodzi na Czeremoszu, miejsce to i dla nich stało się niechciane – jest przykrym obowiązkiem patrolowania tego rozległego pustkowia, które być może jest teraz obszarem dla czających się tu przemytników, których pewnie lepiej nie widzieć na swej drodze. Kosodrzewina to naturalny sprzymierzeniec zielonych namiotów, lecz tak naprawdę w tej rozległej pustce nie widać, nie słychać ani nie da się wyczuć nikogo …
Czytaj dalej

Share Button

Wyprawy na Hnitesę cz. II

 

DSC_0270

Na wschodnich rubieżach Gór Marmaroskich wstaje nowy dzień – radosny i pogodny a zarazem cichy i zagadkowy. Obudzić się tam, w sercu Karpat na dzikim pustkowiu, to nie to samo co wstać w spokojnym domku w Murzasichlu i spojrzeć na Giewont … Tutaj jesteś naprawdę cząstką tego świata – chłoniesz, przeżywasz i jakby współpracujesz z naturalnym otoczeniem które być może pozwoli Ci dojść do celu, odnaleźć właściwą ścieżkę, czy też dokonać odkrycia o jakim marzysz jako eksplorator, turysta oraz podróżnik. Tutaj na stokach Kreczeli rozpoczynamy nowy rozdział, kontynuację marszruty rozpoczętej dnia poprzedniego – długi i mozolny marsz na północ, tam gdzie dawno temu być może naprawdę istniały legendarne dla nas współczesnych Rozrogi wymyślone lub może rzeczywiście odnalezione przez polskiego geografa i słynnego zarazem pisarza … Czytaj dalej

Share Button