W Beskidzie Niskim, czas zatrzymał się po wojnie. Świat drewnianych cerkwi o złocistych baniach, to ojczyzna tych, którzy umierają obecnie na zachodnich ziemiach naszego kraju, zabierając ze sobą tajemnice których mocy nie poczujemy w żadnych książkach. Możemy tylko wędrować szlakami Łemkowszczyzny i próbować odgadywać ze śladów przeszłości, czym było miejsce niegdyś zaludnione, gwarne i zarazem specyficzne, na tle całego kraju.
Jestem w Polanach Surowicznych, nieistniejącej wsi we wschodniej części Beskidu Niskiego. Dostać się tutaj nie jest łatwo. Podrzędna, mało uczęszczana droga prowadzi od szosy głównej Dukla – Barwinek. Mijane wsie: Daliowa, Posada Jaśliska, Wola Wyżna, to miejsca tajemnicze, smutne i odosobnione. Aby dostać się do Polan Surowicznych, trzeba zjechać w bok od szosy, i następnie drogą szutrową pokonać spory odcinek. Przeprawiam się przez potok, miejsce zarasta bujną roślinnością, skrywając pewnie niejedną tajemnicę sprzed lat. Tutaj właśnie istniała ogromna, łemkowska wieś, której śladów postaram się odszukać.
Podmurówka.. może po chyży, lub po starej piwnicy, a może też po innej tajemniczej budowli zapomnianej i sponiewieranej prze los. Odkryta przypadkowo, kilkanaście metrów od dawnej drogi wiejskiej. Przeprawa przez potok w bród jest jedynym sposobem aby przedostać się do najważniejszej części byłej wsi…
Znalazłem się w miejscu gdzie stała kiedyś cerkiew, po której pozostały tylko ruiny dzwonnicy. Stoi na wzniesieniu wśród zarastających ją traw oraz krzewów.
Podszedłem bliżej…martwa budowla przygnębia swym posępnym wyglądem, czuję się jakbym słyszał głos dzwonów wydobywających się spod ziemi żałosnym biciem. Rozglądam się wokoło… dostrzegam coś w zaroślach…
…Stary cmentarz łemkowski, sponiewierany i zapomniany. Dzikie uroczysko w miejscu dawnej wsi…
Idę dalej, mijam ranczo, czyli Chałupę Elektryków – sezonowo otwartą bazę studencką, jedyne miejsce w Polanach gdzie okresowo zamieszkują ludzie.
Ktoś tu z nadleśnictwa ciężko pracuje nad wyrębem lasu … Droga po chwili kończy się, a ja wchodzę w bagnisty las który wkomponował się tutaj w dawny, zdziczały łemkowski sad, w którym stare drzewa : czereśnie i jabłonie, dogorywają w ciszy i wspomnieniu…
Wyszedłem z lasu, ścieżka się urwała, znalazłem się na pięknej polanie, rozległej i widokowej. Dookoła olbrzymie połacie Beskidu Niskiego a w promieniu kilku kilometrów żadnych oznak osadnictwa.
Podszedłem wyżej, ku Polańskiej ( 737 m n.p.m. ). Rozpościera się stamtąd widok, nie tylko na Beskid Niski, ale również na Bieszczady. Przy sprzyjających warunkach pogodowych, można ponoć dostrzec stąd Tatry. Niestety nie dane mi było doświadczyć tego widoku. Schodzę do Polan bezdrożem, chłonąc wzrokiem nieskażone cywilizacją tereny.
Polany Surowiczne to dziś cicha dolina, w której jedyną oznaką cywilizacji jest studencka Chałupa Elektryków – okresowe schronisko dla miłośników najbliższej okolicy. W okresie międzywojennym istniała tu potężna wieś, zamieszkała przez Łemków. Podczas wojny mieszkańcy zaczęli przejawiać sympatie pro ukraińskie, czego następstwem była niezgoda z polskimi mieszkańcami Beskidu Niskiego, zamieszkującymi Jaśliska, oraz Posadę Jaśliską. Po zakończeniu wojny, mieszkańcy wyjechali, bądź zmuszeni zostali do wyjazdu na Sowiecką Ukrainę. Obecnie to niesamowite miejsce jest jedną z najpiękniejszych dolin Beskidu Niskiego. Warto zatrzymać się na nocleg w Komańczy, Jaśliskach bądź w Rymanowie, i na własną rękę, najlepiej pieszo, odszukać ukryte dowody istnienia wsi.
Tekst i zdjęcia: Tomasz Gołkowski
Jeśli lubisz tematykę Beskidu Niskiego, spodobał Ci się wpis, kliknij Tutaj – znajdziesz tam pod tekstem więcej wpisów dotyczących tych gór. Zapraszam serdecznie
Dawno temu byłam w Rymanowie Zdrój, ale jeszcze wtedy mniej zwracałam uwagę na piękno wokół 🙂 Największe wrażenie zrobiły na mnie resztki starego cmentarza. Smutne…Ale znów przeniosłam się dzięki Tobie w ciszę i piękną zieleń. Dzięki 🙂 Miłego dnia!
Witaj Dusiu
Za miesiąc planuję odwiedzić okolice Rymanowa. Mam ochotę odszukać kilka starych ścieżek dla przypomnienia
Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂
Wszystkim, którzy zatrzymają sie wiosną przez chwilę w Komańczy, polecam usiąść w pobliżu klasztoru, popatrzeć na kwitnące tu i ówdzie resztki jabłoń i zaprzyjaźnić się z wygrzewającymi się na kamieniach małymi jaszczureczkami. Byłam tak kilka lat temu, ale myślę, że niewiele się zmieniło. Dzięki, że mi przypomniałeś tamte miejsca. Niech Ci służą beskidzkie ścieżki i szlaki!!
Witaj Nelly
Dziękuję 🙂 beskidzkie ścieżki na pewno przysłużą mi jeszcze długo:)
Pozdrawiam 🙂
Lubię bardzo tamtą drogę z Komańczy do traktu na Barwinek, tylko że na boki nie zpuszczaliśmy się, no chyba że powyżej, do Karlikowa, i też ładnie; mieliśmy kiedyś w planie wyprawę do chatki w Polanach, bo wędrowaliśmy wtedy z psem, a nie wszędzie chętnie przyjmują.
Znalazłam Twój komentarz „wiośniany” w spamie, nie mam pojęcia, dlaczego? dziękuję.
Ciekawa jestem, gdzie Cię poprowadzi pierwszy, wiosenny szlak; pozdrawiam serdecznie.
Witaj Mario, rzeczywiście szosa z Komańczy do Barwinka jest bardzo ciekawa. Mam nadzieję być tam w kwietniu, w końcu poligon zakończony, mogę oddać się swoim pasjom 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Tomku,
Dobrze, że opisujesz takie miejsca. Niedługo pewnie zabierze je las i ślad po nich zniknie.
Na pewno warto to przyjechać i zobaczyć to co niedługo będzie można zobaczyć jedynie na starych fotografiach.
Pozdrawiam serdecznie,
Witaj Jacku
Te stare fotografie są dla mnie bardzo cenne. Wszystko się zmienia, nawet dziki Beskid Niski nie jest już ten sam co jeszcze dekadę temu, ale ja tu wciąż odnajduję stare ścieżki i tajemnicze miejsca.
Pozdrawiam serdecznie
Teraz dzwonnica znajduje się w remoncie , ściany są zabezpieczone i zrobiony jest dach a w planach Stowarzyszenie „Magurycz” chce jej przywrócić pierwotny wygląd 🙂 a i cmentarz przynajmniej jest wykoszony 🙂 zapraszam na naszego bloga do poczytania i pooglądania relacji z wyprawy w to magiczne miejsce , bardzo spokojne bo nie spotkaliśmy tam nikogo….
W Polanach Surowicznych dawno nie byłe, ale wiem że dzwonnica już trochę temu była remontowana. Dawna Surowica oraz Polany leżą trochę na uboczu, co powoduje że jest tam spokojnie. Świetny widok, szczególnie jesienią roztacza się z Horbków Sabaryńskich nad dawną wsią.
Pozdrawiam