Tatry i Podhale subiektywnie

dsc01832

Zasadniczo nie bywam w Tatrach od lat, trzymam się z dala od tłumów i chodzę własnymi ścieżkami. Nie potrzebna jest mi spektakularna rozrywka kupiona za cenę braku spokoju. Docieram tam, gdzie podpowiada mi wyobraźnia – czasem są to wysokie wierchy, czasem ciche puste doliny, lub pokryte lasem, falujące wzgórza, niejednokrotnie odcięte od świata … Zagubione ścieżki, tajemnice ukryte w gąszczu, dawne pamiątki i stare mapy. Tatrzańskie przestrzenie, jakkolwiek fantastyczne, niesamowite i widowiskowe nie wciągają mnie jak kokaina, pomimo iż to najwyższe pasmo w całym Łuku Karpat. Pamiętam góry południowej Rumunii, wysokie niemal jak Tatry – wspaniałe i dumne Fogarasze … Tam bywa surowo, brak jest pewnej tatrzańskiej otoczki, której nigdy nie pragnąłem przyswoić ilekroć tylko wracałem po latach  … Góry Fogaraskie przekraczające 2500 m to bezmiar, w którym można się zapomnieć – w Tatrach wracam do schroniska bez szczególnych emocji. One są jak piękna, lecz zbyt umalowana dziewczyna – na zewnątrz blask, a wewnątrz pustka … Dlatego odkrywam zazwyczaj ukryte piękno Beskidów, skromnych, lecz fascynujących. Opis mych odczuć zdawać się może negatywny, ale to tylko emocje spowodowane złym napięciem jakie wytwarza się we mnie ilekroć znajdę się między Nowym Targiem a Zakopanem – czas ucieka szybko a ja znużony drogą nie jestem pewny czy o północy stawię się wreszcie w zakopiańskim pensjonacie. Szlaki w dolinach są zatkane, mam wrażenie że brak jest jakiejkolwiek przepustowości i kontroli nad tysiącami … Tłum, pieniądz, lans i szaleństwo – czy odnajdziemy tu jeszcze coś dla siebie ? … Zadziwimy samych siebie i zrobimy to … Pójdziemy na Przysłup Miętusi zawitamy też na  Podhale, wyciśniemy z tego nieskromnego światka wszystko to co najlepsze … Może nie do końca, gdyż tego dobrego jest jednak naprawdę więcej niż będziemy wstanie zobaczyć.

13988671_1142002745853613_1908922930_n 14017673_1142002275853660_195514484_n 14017725_1142002402520314_14915378_n 14017783_1142002232520331_106327060_n

Najwspanialsza drużyna musi być szczęśliwa

Idąc Ścieżką pod Reglami jeszcze nie wierzymy że odnajdziemy tu spokój, tak blisko przecież stąd do Doliny Kościeliskiej … Łagodny szlak w rzeczywistości jest niemal pusty. To kuriozum, Zakopane oraz okoliczne, podniebne szlaki przeżywają w tym roku apogeum oblężenia, wystarczy jednak odnaleźć ścieżkę której kolorowe prospekty zazwyczaj nie reklamują – przebiega ona zdecydowanie poniżej słynnych, zębatych dwutysięczników z pewnością jednak nie brakuje jej bajkowej scenerii, która w połączeniu z absolutną ciszą i niekłopotliwą obecnością idącego w oddali turysty zostanie zapamiętana na długo.

dsc01348

Czarny szlak biegnie ku Dolinie Kościeliskiej, jest niemalże pusty, wprawdzie mało widokowy lecz stworzony wręcz dla rodzinnych spacerów. Towarzyszyć nam będzie jedynie na krótkim odcinku – niewiele dalej tabliczka wskazuje bowiem na czerwono oznakowaną ścieżkę w lewo. Pnie się stopniowo pod górę wzdłuż strumienia zwanego Staników Potok i nosi nazwę Staników Żleb – takie przypominające Bieszczady, leśne podejście, choć brak tu potężnych buków znanych nam z beskidzkich opowieści. 

dsc01396

Powyżej lasu wąska ścieżka obierając kierunek wschodni rozdziela okienka przedstawiające słynne Czerwone Wierchy po prawej stronie, oraz w kierunku przeciwnym – tam jawi się charakterystyczna kopa Babiej Góry. Marszruta biegnie na południowy wschód i wije się jako wąska nitka pośród stromych ścian, krzaków i drzew. Lewa, północna strona przez chwilę bardzo widokowa, zamyka nam możliwość spojrzenia w momencie, gdy wyrasta zielony garb Hrubego Regla. Musimy wykonać półkole – skręcić po łuku na południe i zejść kamienistą ścieżką nieco niżej. Wkrótce ściana lasu rozstąpi się, już dostrzegamy fragmenty rozległej łąki. Jeszcze tylko kilka chwil i patrzymy na zieloną polanę, którą zamyka od południa łańcuch zębatych wierzchołków Tatr Zachodnich.

dsc01434

Łąka jest niemal pusta, nieliczni wędrowcy przemieszczają się obierając swój własny kurs w miejscu które po środku przełęczy jest zwornikiem szlaków turystycznych prowadzących dalej w każdą stronę świata. 

dsc01447

Krzyż papieski przy południowej ścianie lasu. Powstał na część Jana Pawła II, jednak nie jest pierwszym tu postawionym. Wcześniej znajdował się inny jednak nie sposób wytłumaczyć dziś kto, kiedy i dlaczego usunął tamtą pamiątkę. Funkcjonowało tu również w przeszłości prywatne schronisko turystyczne po którym nie ma dziś żadnego śladu. Spłonęło w roku  1987 … Sama przełęcz położona na wysokości 1189 m n.p.m. była miejscem intensywnego wypasu owiec. Jej oronim wywodzi się z języka pasterzy wołoskich ( Prislop – siodło, przełęcz ) , oraz nazwiska właściciela wypasanych przez naród wołoski pastwisk – T. Miętusa. Szlaki na przełęczy krzyżują się – możemy podejść do Doliny Kościeliskiej, wrócić w stronę Nędzówki, udać się na dwa sposoby do parkingu, a także zawędrować na szczyt Małołączniaka czy też do Wielkiej Polany. Przysłup Miętusi jest miejscem oddzielającym dwie tatrzańskie doliny : Kościeliską oraz Małej Łąki.

dsc01455-001

Spojrzenie na zachód – tam w dole leży Dolina Kościeliska a nad nią pasmo Przedniej, Pośredniej oraz Zadniej Kopki. Po prawej tuż nad ścieżką schodzącą w dolinę prezentuje się charakterystyczna Zawiesista Turnia.

dsc01483

Wybrana przez nas trasa powrotna wiedzie fragmentem Doliny Małej łąki wzdłuż Małołąckiego Potoku. Tu wprawdzie nie ma jeszcze tłumów, lecz turystów spotykamy już więcej. Ładnie utrzymany szlak sprowadza nas w dół do miejsca parkingowego.  Czas pożegnać uroczy i mało uczęszczany zakątek. Przeniesiemy się teraz w miejsce, które winno stać się wyjątkowym dla miłośników tradycyjnej architektury podhalańskiej. Skumulowała się ona w jednym miejscu nad wyraz mocno, będąc niezwykle cenną w skali globalnej.

Chochołów to wieś niepowtarzalna 

 dsc01809

Stara zwarta zabudowa jest jak wystawa dla spragnionych powrotu do świata który nie istnieje. To tylko namiastka, powiew przeszłości. Drewniane bale i świetnie utrzymany gont – tradycją tutaj jest coroczne mycie chałup wodą z mydłem w dniach poprzedzających Wielkanoc. Niewielka społeczność docenia unikalną specyfikę swego miejsca na ziemi. Chaty utrzymane są niczym w parku etnograficznym, a przecież to rzeczywiście niemal żywy skansen!

dsc01820

Najstarsza chata we wsi pełni rolę Muzeum Powstania Chochołowskiego. Znajduje się  w centrum wsi na przeciwko neogotyckiego kościoła pod wezwaniem św. Jacka wybudowanego w 1873 r. 

dsc01785

Jedna z niewielu chat należących do fatalnie utrzymanych. Mimo to posiada w sobie pewną magię, którą zachowują jedynie poszargane przez czas budowle – zdaje się być najbardziej prawdziwa i jakby piękna w swym upadku. 

dsc01793-001

Największym nieszczęściem najpiękniejszej wsi na Podhalu jest brak obwodnicy. To sytuacja przykra, ale też skandaliczna. Miejsce jedyne w swoim rodzaju, będące wspaniałym dziedzictwem kulturowym poniewierane jest przez niemiłosierny ruch samochodowy oraz hałas. Pędzące TIRy ledwie przeciskające się w ostrych wąskich zakrętach to zwykła groteska, jakiś paskudny żart, który zadziwia negatywnie i upokarza ten drewniany, niezwykły świat. Jedziemy dalej, przez Ząb ku „Zakopiańce” – mamy wielką chęć dokonać kilku spojrzeń na piętrzące się w oddali majestatyczne, choć oblężone Tatry … Tam gdzie jedziemy powinno być spokojnie.

dsc01833-001

Niezapomniany widok z rejonu wsi podhalańskiej. Warto tu uciec by naprawdę odpocząć. W  Zakopanem jest to nierealne.

dsc01840

Spojrzenie w przeciwną stronę a tam … Skąpany w zachodzącym słońcu potężny masyw Babiej Góry sterczącej niczym wyspa pośród niewielkich w stosunku do niej pagórów. Podjedziemy jeszcze do Murzasichla, po czym wrócimy na nocleg do zakorkowanego nawet późną porą Zakopanego … Tak tak, nie należę do ludzi tracących cenne godziny czasu urlopu na dwugodzinny przejazd przez niewielkie miasto. Wyobraźmy sobie sytuację : jedziemy po śniadaniu w teren, mijają dwie godziny, wyjeżdżamy, jesteśmy już na trasie, niestety droga do Nowego Targu ma ograniczoną przepustowość – ja jadę w teren, ale niektórzy, do Szaflar, na termy, inni do Czorsztyna, lub w Pieniny … Przyjazd na miejsce w południe – kilka godzin relaksu i wracamy do piekła …

dsc01571-001

Murzasichle wita nas wieczorową porą. Tatry Wysokie schowały się już pod osłonę nocy, jednak od strony północno wschodniej jasny księżyc wspaniale ukazuje niedaleki Hawrań i Murań. Można znów odetchnąć, wyciszyć się i poczuć bliskość gór. Jutro wracamy do domu, szczęśliwi że urlop jeszcze trwa …

Tekst i zdjęcia : Tomasz Gołkowski

W Zakopanem, zamiast na Krupówki, proponuję udać się do starej dzielnicy Zakopanego, odnaleźć zachowane jeszcze piękne chaty oraz Cmentarz na Pęksowym Brzysku i drewniany kościół. Zachęcam również do odnalezienia prywatnego muzeum w Sabałowej Chacie. Postaram się napisać o tym w przyszłości. 

Share Button

22 komentarze do “Tatry i Podhale subiektywnie

  1. Łemkowyna, na Beskidzie Niskim

    W Tatrach byłem lata,lata temu. Z jednej strony urzekają mnie wysokie, monumentalne szczyty, potężne i groźnie wyglądające z dołu, a z drugiej przeraża ten ścisk i tłok, walki w kolejkach do TPN itd.. I to drugie chyba bardziej na mnie działa…
    Pozdrowienia 😉

    Odpowiedz
    1. Tomasz Autor wpisu

      Hej
      Ogólnie przykre to jest, choć niektórzy zauważam lubią takie akcje jak przeciskanie się w tłumie sweet focie itp. Jeździ tam mimo wszystko duża liczba prawdziwych turystów, którzy z pewnością życzyliby sobie spokojności.
      Pozdrawiam Was serdecznie

      Odpowiedz
  2. Kamil

    Dobrze wiedzieć że nawet w Zakopcu można znaleźć spokojniejsze szlaki do wędrówek rodzinnych 🙂
    Przydałoby się żeby w Polsce było więcej takich skalistych, wysokich gór a nie tylko te biedne Tatry 🙂 I wszyscy , cała Polska koniecznie muszą tam jechać 😉

    Odpowiedz
    1. Tomasz Autor wpisu

      Witam
      Tatry piękne, a Podhale niezwykle ciekawe. By szukać gór podobnych, lecz spokojniejszych, należy wybrać się do Rumunii, w Karpaty Południowe.
      Pozdrawiam Was serdecznie

      Odpowiedz
  3. Maria z pogórza Przemyskiego

    No cóż, widok szczęśliwej rodziny bardziej mnie wzrusza od najpiękniejszych widoków gór, oczywiście nie umniejszając tym drugim:-) gratuluję, Tomaszu świeżego wsparcia w górskich potyczkach:-) prawdę mówiąc, nie wierzyłam, że w Tatrach są miejsca mniej uczęszczane, po ostatnim weekendzie wakacyjnym, kiedy przejeżdżaliśmy tylko słowackim Podtatrzem, nie myślałam, że góry są w stanie pomieścić tyle ludzi; oryginalna zabudowa drewniana bardzo ładna, niech się chowają nowoczesne koszmarki:-) pozdrawiam serdecznie.

    Odpowiedz
    1. Tomasz Autor wpisu

      Witaj Mario
      Z rodziną przeżywam najwspanialszy czas, nieważne czy w górach czy w domu.Cieszę się jednak niezmiernie że mają wielką chęć mi towarzyszyć. Oczywiście na dzień dzisiejszy nie wszędzie razem możemy wejść, ale chwil spędzonych na wyśnionych szczytach nie można porównywać do czasu spędzonego w gronie rodzinnym – dla rodziny jest inny poziom miłości, rodzina to coś więcej. Szlak o którym w artykule wspominam, nie jest z pewnością trudny, ani wyjątkowo spektakularny, za to doskonały dla marszu rodzinnego, jednocześnie spokojny bez kłopotliwego towarzystwa, a widoki mimo wszystko piękne.
      Pozdrawiam Cię

      Odpowiedz
    2. Coralie

      I appreciate a tremendous publish, would examine one’s others topics. thanks for your thinking for this, I really felt somewhat thump by this post. Many thanks again! You earn an excellent aspect. Has fantastic info here. I do think that in case more people thought about it like this, th;#1y82&7ed have got a better time period obtain the grasp ofing the issue.

      Odpowiedz
  4. Duśka

    Troszkę się nie zgodzę z tym co napisałeś. Oczywiście masz rację, że w Tatrach jest tłok, kolejki, komercha i takie tam. Ale są one tam, gdzie trasy czy miejsca są oklepane i na 100% każdy tam idzie. Jak wiesz, jeżdżę w Tatry co roku i nawet w sezonie znajduję miejsca ciche, ustronne i mało uczęszczane. Przykładem niech będzie choćby przepiękna Dolina Tomanowa. Ale jest tego więcej. Tatry to nie tylko Zakopane i Krupówki. A nawet w samym mieście też można odnaleźć miłe miejsca, całkiem pomijane przez turystów. Trzeba tylko chcieć a nie poddawać się ogólnemu nastrojowi malkontenta, co wielu uskutecznia.
    Trasę, którą opisałeś, zrobiłam w tym roku, ale w drugą stronę i doznałam na niej kontuzji biodra. Ale mimo to polecam ją każdemu jako przyjemny spacer. A jeśli robi się to jak Ty, z Rodziną, to jest jeszcze przyjemniej. Pozdrawiam zatem całą Szczęśliwą Drużynę 🙂

    Odpowiedz
    1. Tomasz Autor wpisu

      Witaj Dusiu
      Chyba nie do końca się rozumiemy. Ja w Tatry jeździłemm sporo lat temu i zapamiętałem je jako góry odwiedzane tłumnie jednak nie do tego stopnia co w ostatniej dekadzie. Turyści też pewnie byli inni, nie czuło się przed laty tego snobizmu, a jeśli chodzi o poddawanie się nastrojowi malkontenta to uważam że malkontentem jest ten który narzeka na wszystko, a ja Tatry widzę po prost własnymi oczyma i nawet jak znajdę cichy szlak to czasem minie sporo czasu zanim się na niego dostanę. Przeraża mnie czas oczekiwania w korkach, gdy urlopowy czas ucieka. Dlatego wybieram inne pasma górskie, może nie tak piękne na pierwszy rzut oka jak spektakularne Tatry, jednak fascynujące mnie bardziej, ze względu na spokój i tajemniczość. Ktoś może powiedzieć po co się pchać w mało znane miejsca gdzie do domu daleko, szlak jest urwany i dookoła las, smutek brak atrakcji. Po prostu oferuję koneserom coś innego, pokazuję zazwyczaj obszary w które warto się zanurzyć, i to samo chciałem zaoferować turyście chcącemu poznać Tatry i Podhale od tej bardziej niszowej strony. O Tatrach możemy przeczytać masę książek, przewodników. W sieci również jest potężna baza informacji. Może też dlatego tak rzadko pokazuję te miejsca.
      Pozdrawiam Cię

      Odpowiedz
      1. Duśka

        Tomku, ja to wiem, bo czuję co piszesz. I absolutnie się z Tobą zgodzę, że inne pasma górskie są mniej uczęszczane i przez to spokojniejsze. Są także piękne, bo choć ukochałam sobie Tatry, to doceniam też piękno w innych górach. Każdy jednak ma wybór gdzie i jak chce spędzać urlop, więc przestałam się już denerwować na wszystkich turystów, bo przecież ja sama jestem turystą. Kiedy wyjdzie się już wyżej, można otoczyć się ciszą albo innymi prawdziwymi „górołazami”. Co do lansu w górach – taki znak czasu, kiedyś wyrazem prawdziwego turysty była flanelowa koszula w kratę, kiedy dumnie szło się przez Krupówki. Teraz to dla większości szczyt obciachu. Ale czy te modne ciuchy, buty i inne spowodują naszą większą wrażliwość na otaczający nas świat? Nie sądzę. Zazwyczaj „modnisie” idą tylko do schroniska lub zostają w dolinach. I tworzą te tłumy niestety.
        Tomku, jedno jest pewne i niezmienne – obydwoje jesteśmy „górolubni” i tego się będziemy trzymać. Dobrego weekendu 🙂

        Odpowiedz
        1. Tomasz Autor wpisu

          Z tym szczytem obciachu to nie do końca, zależy właśnie w jakich miejscach, i nie chodzi tu tylko o modę górską, raczej o zanik etosu prawdziwego turysty. Właścicielka pewnej zabytkowej chaty w Zakopanem zwierzyła się że ciężko jej żyć w tym mieście pełnym tłumów.Przyznała że jej chatę zwiedzają jedynie koneserzy – krupówkarze nie mają bladego pojęcia o jej istnieniu. Mimo kontrowersyjnego wpisu prawdopodobnie będę bawił w Tatrach w okresie świątecznym, moja żona uwielbia Tatry, a ja tylko piszę co myślę …
          Jest tam mimo wszystko wiele miejsc bardzo wartościowych, a i dla widoków warto tam wracać. Oczywiście lubimy góry.
          Pozdrawiam karpacko 🙂

          Odpowiedz
  5. Rafał

    Cześć. Ja w Tatry także jeżdżę rzadko; wolę Beskidy mimo że niższe to jakoś są mi bliższe i chyba bardziej zgodne z moim charakterem. W tym roku wybrałem się na szlak okalający Tatry, a mianowicie Z Witowa na Magurę Orawską – Witów – Płazówka – Mietłówka – Gubałówka. Do Gubałówki bajkowo – cisza i spokój, piękne widoki. Jak tylko przekroczyłem lasek na wysokości Butorowego Wierchu to zalał mnie tłum i gwar. Wędrowałem we wrześniu i to może dlatego na Płazówce i Mietłówce taki spokój? Ale właśnie w tych dwóch miejscach – własnie wtedy – odnalazłem ciszę, spokój i piękne widoki i coś z atmosfery dawnych lat tatrzańskich pionierów 🙂

    Odpowiedz
  6. Adam

    Fantastyczne widoki, szkoda że aż tak daleko mam do tatr… Jak narzazie raz byłem ale muszę się wybrać tam jeszcze kiedyś. Pozdrawiam

    Odpowiedz
  7. Pingback: IV rocznica powstania bloga Karpacki las - Karpacki las blog o górach

Skomentuj Maria z pogórza Przemyskiego Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.