KOLEJKOWE  OPOWIEŚCI   BIESZCZADY

DSCN7323

Dziś na blogu przedstawiam kolejne opowieści Pana Jacka Grzybały, którego postać mieliście okazję już tutaj poznać. Zapraszam do poczytania dalszej części informacji o bieszczadzkiej kolejce.

Historia    Bieszczadzkiej  Kolejki   Leśnej    jest  już  dobrze  znana  i opisana  w  literaturze   przewodnickiej  ale   najlepsze  są   opowieści  z  pierwszej  ręki    czyli  od   kolejarzy  pracujących   w  ruchu   przy      obsłudze  pociągów.

W  czasie  mojej  podróży  kolejką  w  październiku  2015  roku z  MAJDANU  do  PRZYSŁUPA  i  z  powrotem   na   MAJDAN  oraz  wjazd na BALNICĘ zawarłem   kilka   znajomości. Znajomości  były ciekawe  a  opowieści   moich   rozmówców  interesujące. Ludzie  z   którymi   prowadziłem konwersacje  to   obsługa  lokomotywy  składająca  się  z 2   osób. Ta  załoga to maszynista, oraz   jego  pomocnik  którego  główne zajęcie  to pilnowanie aby pod  kotłem   nie zgasło, czyli  łopata  w ruch  i   węgiel  do  paleniska.  Tu  trzeba  zaznaczyć, że aby  parowóz był  gotowy do  drogi  i  mógł   być podpięty  do  pociągu, trzeba  rozpalić   pod  kotłem  i dobrze   buzować   5  godzin przed  wyruszeniem  w trasę. Dopiero wtedy para  na   tłokach będzie   miała  10  atmosfer. Sprawa  zabezpieczenia  wody  i  pary w kotle  to  poważna  rzecz  i nad   nią    czuwa  już     maszynista. Każdy   skład   pociągu  ma swoich 2   lub 3  hamulcowych, którzy zabezpieczają   i   regulują    prędkość   kolejki  przy    zjazdach   w dół. Spadki  są znaczne  tak  na przykład   z   Przysłupa   na   Majdan  to  hamowanie  odbywa  się  na odcinku    około  4 km, a    trasa   z  Balnicy  do Majdanu  to praktycznie hamowanie  jest  na  całej  długości  trasy  czyli    9  km.  Hamownie  jest  czysto  mechaniczne, trzeba mieć  wyczucie  aby nie  za mocno bo pociąg może stanąć  w miejscu.

DSCN7356

Maszynista  i  pomocnik  jadący   naszym   parowozem  to   ojciec  i  syn. Tata  uprawnienia  do prowadzenia   kolejki  wąskotorowej  oraz   cały   kurs   w  tym temacie   odbył  na    kolejce  wąskotorowej  w Jędrzejowie  – woj. Świętokrzyskie. Trzeba   wspomnieć, że   kolejka   świętokrzyska  nosi nazwę EKSPRES PONIDZIE  i   kursuje  na trasie  JĘDRZEJÓW – PIŃCZÓW – JĘDRZEJÓW   woj. Świętokrzyskie.  Cała  dyrekcja  i  zarząd  kolejki   mieści się  na stacji JĘDRZEJÓW  WĄSKOTOROWY. Syn  jadący jako  pomocnik sposobi  się  teraz  do  tego zawodu.  Nasz  parowóz  ciągnie  za sobą tender  czyli    wagonik  z  wodą  o  pojemności  około 3-4  metrów  sześciennych. Są  też  mniejsze  parowozy  nie  mające  w  zestawie  dendra   a zbiorniki  z wodą  są  zamocowane  wzdłuż kotła  lokomotywy. Pojemność  tych zbiorników  jest  o  wiele mniejsza  niż  naszego  parowozu. Naszemu   parowozowi   na   całą   drogę   to  jest MAJDAN – PRZYSŁUP – MAJADAN – BALINICA – MAJDAN  w    sumie  jest to  46 km   wystarczy te około 3-4   metrów  sześciennych wody. Na  samą  tylko  BALNICĘ  tam i z  powrotem 18 km  potrzeba  około 1.6 m 3  wody. Aktualnie  kolejka  po drodze  nie  pobiera   wody  z potoku  Solinka, co miało   miejsce  dawniej.  Teraz  parowozikowi  musi  wystarczyć  zapas  wody  zabrany  ze stacji MAJDAN.  Pan   hamulcowy  pokazał   mi  takie miejsce, dołek    pod   mostem  na Solince  gdzie    dawniej  kolejka   pobierała  wodę  do zbiornika. Taki    postój  trwał  wtedy   około 30 minut  .Dzisiaj  parowozików  wąskotorowych    już    dawno  się  nie  produkuje, Ten bieszczadzki  został wyprodukowany w Fabryce  Lokomotyw  w Chrzanowie   w    słynnym FABLOKU     w  1957  roku . Fabryka   ta  nosiła  imię   FELIKSA DZIERŻYŃSKIEGO. Dzierżyński  się   nam  nie udał – wiemy  jaki był,  za  to lokomotywy  były  najwyższej  jakości …

DSCN7352

Szyny  po których  porusza  się   kolejka  są   sędziwego  wieku  – na   niektórych  z nich  można znaleźć  datę  rok  1880,  a więc  dzisiaj  mają  już  135 lat.  Gorzej    jest  z   podkładami  – te  są   drewniane  i  jak wiemy  leżą   na  ziemnym  nasypie,  lub częściowo  są  w  niego   zakopane.  Po  10-20 latach wymagają  wymiany  a  to   inwestycja   bardzo kosztowna. Jeden  podkład   dzisiaj  kosztuje  50  zł a  do wymiany  już kwalifikuje  się kilka  tysięcy, pierwszy tysiąc  już   został  wymieniony. Kolejka   aktualnie  cieszy się  ogromną  popularnością . W  lipcu i sierpniu  kursuje  codziennie  a  w  maju , czerwcu, wrześniu i październiku  tylko  w  soboty i w niedziele – zawsze  jest  komplet . Gdy braknie  biletów w kasie  na  kurs  z   rozkładu  jazdy    to jest ogłoszenie że   drugi   skład  pojedzie  na trasę  za pół godziny  i też jest komplet  mimo   że  to  wrzesień.   Taka  sytuacja   była w moim  przypadku. Dużo  pociągów  jeżdzi    na   specjalne    zamówienie  z tym , że  jazda  pod parowozem  jest droższa  niż pod  lokomotywą  spalinową  .W  perspektywie jest   wydłużenie   trasy  kolejki  tak  aby  początek  był   bez  zmian    tak   jak teraz w    MAJDANIE,  a  końcowa stacja  w  Wetlinie. Trzeba  wiedzieć, że  Wetlina  to centralny  punkt    wyjściowy  na trasy  turystyczne  w  góry.  Gdy  to  zostanie   zrealizowane  to   Bieszczadzka  Kolejka   Leśna będzie największą  atrakcją  całych  Bieszczad.  Na zakończenie    opiszę    jeszcze    ciekawą  rozmowę  z panem  hamulcowym na  temat  wilków   w Bieszczadach  i jaki  jest z  nimi  problem. Rozmowa  ta   miała  miejsce   gdy    zbliżaliśmy  się  do stacji  końcowej  na Balnicę,  bo  ja  tam wysiadłem i zostałem    na  noc  u  Wojtka  Judy …

DSCN7248

Proszę  pana  wilki  są  pod  ścisłą  ochroną, są  więc  nietykalne. Czy to  jest   problem   dla  mieszkańców   Bieszczad ?  O wie  pan,   to duży  problem   i kłopot.  Opowiem   panu  takie  zdarzenie  na  przykład.   U  mojej  teściowej  to  wilki  dwa  psy zjadły,  ale  cholera   jasna  teściowej  nie  ruszyły. Ja sam  myślałem, że  ta  cala  odpowiedź   to   żart,  dobry  kawał. Jednak  w  tydzień  później  coś  mnie  tknęło,  a  miałem  telefon do mego  rozmówcy zadzwoniłem . Pytam: proszę  pana  ile w tym  kawale  prawdy a  ile  fikcji.  Odpowiedział   krótko,  że   wilki  dwa  psy   zjadły u  teściowej  – to absolutna   prawda,  a  że  teściowej   nie ruszyły  też   absolutna  prawda.

Share Button

16 komentarzy do “KOLEJKOWE  OPOWIEŚCI   BIESZCZADY

    1. Tomasz Autor wpisu

      Hej Basiu
      Cieszy mnie że Pan Jacek gości na blogu nie tylko jako czytelnik ale również jako autor. Miejmy nadzieję że jeszcze nie raz da znać o sobie.
      Pozdrawiam Cię

      Odpowiedz
  1. Kamil

    Bardzo ciekawe wiadomości o parowozie i kolejce bieszczadzkiej ! 🙂 Nie miałem jeszcze okazji nią jechać a naprawdę warto. Praca jako maszynista parowozu to bardzo ciężka i odpowiedzialna praca , szacunek dla tych panów 🙂

    Odpowiedz
    1. Tomasz Autor wpisu

      Kamil
      Prawie dwa lata temu Pan Jacek dał artykuł wspominkowy o podroży kolejką na Balnicę przed laty, w latach sześćdziesiątych. Na jesień powrócił z artykułem swym powrocie na Balnicę po latach, i teraz po raz trzeci kontynuuje opowieść. Także powstał trzy częściowy wpis pełen ciekawostek i wspomnień.
      Pozdrawiam

      Odpowiedz
  2. jacek przewodnik świętokrzyski

    Tak wykombinowałem ten wyjazd a sam artykuł wpadł mi do głowy już po napisaniu poprzedniego , tyle ciekawych informacji z życia kolejki a kawał o wilkach zawsze w Bieszczadach jest aktualny i na czasie dopóki wilki będa pod ścisła ochrona a z teściowymi to różnie bywa.

    Odpowiedz
  3. jacek przewodnik świętokrzyski

    Tak wykombinowałem ten wyjazd a sam artykuł wpadł mi do głowy już po napisaniu poprzedniego , tyle ciekawych informacji z życia kolejki a kawał o wilkach zawsze w Bieszczadach jest aktualny i na czasie dopóki wilki będa pod ścisła ochrona a z teściowymi to różnie bywa.

    Odpowiedz
  4. Andrzej Stanisław

    Tak a’ propos jazdy (może nie kolejką) a koleją – w roku 1966, po zakończeniu II Ogólnopolskiego Rajdu Służby Zdrowia, wracaliśmy z Ustrzyk Dolnych via Ukraina do domu… Już na samej stacji zaskoczeniem była toaleta turecka (a zapewne pozostałość po tym, jak do roku 1951 Ustrzyki Górne były radzieckie).
    Tuż przed granicę przyszedł konduktor i zapowiedział, że toalety zostaną zamknięte (?), zostaną zamknięte wszystkie okna; a granica wyglądała strasznie – zaorany pas ziemi niczyjej, tuż za nią zasieki z drutu kolczastego – do wagonu (a była to przedwojenna III klasa czyli bezprzedziałowiec) wkroczył sołdat tzn. stał na schodkach na zewnątrz i tak wyruszyliśmy naprzód. Po drodze pociąg stawał kilkakrotnie, przyczepiali i odczepiali wagony towarowe z drewnem ale nie to było ważne – na rampie stali żołnierze z bronią, z ujadającymi psami, nad wagonami na wysięgnikach – też żołnierze a gdy ruszaliśmy z dworca – okazało się, że również był żołnierz w betonowej dziurze między torami ! Podróż trwała coś ponad dwie godziny – i kończyła się chyba w Malahowicach. Odetchnęliśmy z ulgą, że to już koniec tej, jakże „pouczającej” podróży…

    Odpowiedz
    1. Tomasz Autor wpisu

      Andrzeju, pamiętam jako dziecko, jeździliśmy dokrewnych w Ustrzykach tym pociągiem z Przemyśla. Okien wprawdzie już nie zasłaniali, ale mimo wszystko było to przeżycie, gdy patrzyliśmy na obstawione przez żołnierzy radzieckich drzwi pociągu i rygorystyczne podejście. Dziś można jednak żałować że pociągu nie ma, tory po stronie polskiej rozkradzione – nie ma szans na odbudowę, choć parę lat temu takie plany były.
      POzdrawiam

      Odpowiedz
  5. Duśka

    Ciekawe informacje o kolejce, ale końcówka mnie rozbawiła 🙂 Kawał o wilkach usłyszałam a właściwie przeczytałam pierwszy raz. Dobry humor na dobranoc 😉 Panie Jacku, Tomku – życzę Wam obu spokojnych i zdrowych Świąt, oby w te magiczne dni dopisywał i Wam humor. Wszystkiego dobrego! Pozdrawiam serdecznie 🙂

    Odpowiedz
  6. jacek przewodnik świętokrzyski

    PANI DUSIU tak się złożyło że lubie i umiem rozmawiać z ludzmi i dlatego powstałten artykuł jedna chwila i myśle trzeba coś napisać musi to być ciekawe, A teraz juz wysłałęm materiał wspomnienie znanego kieleckiego artysty fotografika, turysty Bieszczady w 1956 r wędrówka i porwanie autora wspomnień przez Wopistów i co z tego wynikło > Pani Dusiu to będą jaja będą też zdjęcia czarno białe z lat 65 ,Prosze poczekać na Sylwetra może to Tomek włoży do Netu.

    Odpowiedz
  7. jacek przewodnik świętokrzyski

    BĘDZIE NASTĘPNY ARTYKUŁ O GRANICY PROSZĘ POCZEKAĆ 2-4 DNI I NA SYLWESTRA MAMY ŁADNĄ NIESPODZIANKĘ , PAMIĄTKA Z GRANICY POLECAM ZACHĘCAM DO CZYTANIA

    Odpowiedz
  8. jacek przewodnik świętokrzyski

    Ciekawe to co pisze Andrzej Stanisław w 1965 roku już takich ograniczeń na trasie Ustrzyki Dolne -Chyrów-Przemyśl nie było ale do dzisiaj pamiętam każdy szczegół podróży i ten strach jakby co był duży czy dotrzemy do Przemyśla.

    Odpowiedz
  9. sollyth

    Heh, miałem okazję, dosyć dawno temu jechać tą kolejką – chyba na trasie Majdan – Przysłup – Majdan. Na samym Majdanie (bo pamiętam, że tak się mówiło w Cisnej – na Majdanie) bywałem często, bo przez dobrych kilka lat corocznie odwiedzałem Cisną i okolice). Kiedyś na Majdanie był też skansen kolejki; stały dwa – o ile pamiętam – zdezelowane i unieruchomione składy i można je było sobie dowolnie zwiedzać – nawet nikt nie pilnował. Pamiętam, że raz zrobiłem tam coś w rodzaju reportażu fotograficznego – oczywiście na jakiejś „ruskiej” czarno-białej kliszy z bazaru… Tylko cholera nie mam bladego pojęcia gdzie są teraz te zdjęcia i bardzo tego żałuję…

    Odpowiedz
  10. jacek przewodnik świętokrzyski

    Prosimy poszukać tych filmów może się znajdą to jest świetny dokument powodzenia w poszukiwaniach

    Odpowiedz

Skomentuj sollyth Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.