II rocznica Karpackiego lasu

 

DSC_0429

Minął drugi już rok, od czasy gdy założyłem tematyczny blog o nazwie Karpacki las. Przyszedł dziś moment na podsumowanie tego, co udało mi się stworzyć tutaj na przestrzeni całego „roku blogowego”. Podobny przegląd wcześniejszej działalności zaprezentowałem zeszłego października – ciekawe więc czy praca na blogu stała się progresywną czy też zauważona została przez Was drodzy czytelnicy tendencja spadkowa? Osobiście jestem zadowolony z wielu nowych inicjatyw, jak również rozczarowany przed samym sobą faktem nie spełnienia obiecanych przeze mnie i oczekiwanych przez spore grono czytelników relacji dotyczących Pogórza Przemyskiego. Miał być położony nacisk na artykuły o tym ważnym i szczególnie przeze mnie kochanym, miejscu jakim jest owe pogórze … Cóż przepraszam miłośników tych odosobnionych, zielonych wzgórzy, będących bramą Karpat – tym razem już wiem że poświęcę mnóstwo uwagi miejscom które znam i podziwiam od wczesnej młodości. Pierwszą połowę naszego „blogowego roku”, poświęciłem jakżeby inaczej Beskidowi Niskiemu – olbrzymim, mało znanym przestrzeniom, których opis od samego początku istnienia bloga był priorytetowy ( ogólnie od początku powstania 24 relacje ). Nowością są artykuły o Górach Sanocko Turczańskich ( wyprawa na Magurę Łomniańską oraz wyprawa do źródła Wiaru ) kontynuacja działu o Beskidzie Sądeckim ( kilka artykułów ). Niesamowitym czasem był oczywiście powrót, już po raz kolejny w góry Rumunii oraz Ukrainy. Tamtejsze Karpaty Wschodnie to zupełnie inny świat, niepodobny do tego jaki znamy obecnie na obszarze polskich Karpat. Powrót w Góry Marmaroskie, Rodniańskie oraz wędrówkę po Czywczynach, grzbietem granicznym zrealizowałem tak jak chciałem, również na Ukrainie jedna samotna wędrówka ( Pikuj ) oraz kilka wypraw ( Pop Ivan, Magura Łomniańska i raz jeszcze Pikuj ) w towarzystwie niesamowitych ludzi, z którymi wspólna przygoda to wielki zaszczyt jak i frajda. Chciałbym więc podziękować Januszowi Wojtasiewiczowi, Markowi Cyganowi oraz Piotrkowi Baranowi – mam nadzieję że wspólnych wędrówek będzie znacznie więcej. Kolejnym miłym akcentem na blogu są dwa artykuły nadesłane przez czytelników Bloga. Jeden z nich, autorstwa Pana Wojciecha Śliwińskiego „Szałasy w Gorcach czyli krajobrazy utracone”, to wspaniała relacja ukazująca nam jak w Gorcach zanikało pasterstwo i jak niewiele już pozostało z tamtych lat. Drugi natomiast artykuł to powrót Pana Jacka Grzybały który swego czasu uraczył Nas oryginalnymi i wielce cennymi reminiscencjami z magicznych Bieszczadów lat sześćdziesiątych. Ledwie tydzień temu Pan Jacek oddał na blogu kolejny wpis, tym razem o nieco innym charakterze – relacja przedstawiała powrót do korzeni … Po latach kolejna podróż kolejką na Balnicę w zachodniej części polskich Bieszczadów. Obu Panom pragnę podziękować. Wielką przyjemność sprawili mi oraz czytelnikom oddając swe materiały do publikacji. Dzięki temu zrodził się również w mojej głowie pomysł dodania osobnego działu który tworzyliby wyłącznie czytelnicy pragnący podzielić się swymi wspomnieniami oraz przeżyciami jakie doświadczyli na karpackich szlakach przed laty, gdy góry te były jednak trochę inne niż dziś … Zapraszam do współpracy. Pozostałe artykuły opublikowane od zeszłego października dotyczą spływu Dunajcem, Skansenu w Sanoku, wpisom o Bieszczadach oraz Dolinie Izy. Cóż zatem nie udało się zrealizować oprócz braku relacji z wyżej wspomnianego Pogórza Przemyskiego? Miały być Gorce, więcej Bieszczadów i jednak też trochę dodatkowych wpisów o górach Ukrainy. Ciężko obecnie przewidzieć co czeka mnie na szlakach w  trzecim roku istnienia bloga. Nie będę planował, liczę na spontan oraz podpowiedzi czytelników, a teraz podobnie jak w zeszłym roku zapraszam na małą dawkę klimatów retrospektywnych 🙂

DSC_0352

Tak właśnie wygląda październikowy wschód słońca w Bieszczadach. Świt na połoninach to wspaniałe przeżycie – moje oczy zwrócone są w kierunku wschodnim, który tak bardzo mnie pociąga i zastanawia. Tam w Karpatach Wschodnich jest już dzień. Wspominam sobie moje wędrówki w tamtejszych górach … świat hermetyczny i odległy, mistyczny i nieodgadniony …  Tutaj cała relacja

… Obchodzę jeziorko dookoła – jest piękne, jednak muszę przyjrzeć się większemu, położonemu kilkanaście metrów wyżej

DSC_0438

Już z daleka widzę, że drugie z nich, to wisienka na torcie całej, dzisiejszej wędrówki. W jesiennej oprawie miejsce zdaje się być szczególnie piękne, gdyż powierzchnia wody doskonale komponuje się z szeroką gamą tej niezwykle barwnej pory roku. Tutaj cała relacja

DSC_0268 DSC_0279

Suliła (759 m n.p.m.) na pierwszym planie, i mętny widok na Bieszczady. Z drugiej strony Beskid Niski i Pasmo Graniczne.Październikowy dzień zbudził się na dobre. Piękna beskidzka jesień ukazała mi się w swej najlepszej wersji. Prócz bajkowego krajobrazu, dostrzegam w oddali po lewej, zabudowania dawnego PGR – u w Wisłoku Wielkim, natomiast wprost przede mną na horyzoncie, majaczy Kamień nad Jaśliskami ( 857 m .n.p.m. ) Tutaj cała relacja

DSC_0543 DSC_0550

Wśród mgieł ukazał się cmentarz. Stare, kamienne nagrobki noszą znamię z okresu operacji dukielskiej. Widoczne dziury po kulach znaczą liczne krzyże. Potężna bitwa nie oszczędziła też zabudowy wiejskiej. Mieszkańcy zostali zmuszeni do wyjazdu na wschód … Dotychczasowy świat zawalił się tu ludziom na zawsze. Dziś, gdy granice nie są już tak szczelne jak dawniej, zdarza się że potomni odwiedzą groby i zapalą znicz … Tutaj cała relacja

DSC06115 DSC06111

Jestem w jednej z najsłynniejszych świątyń regionu Maramuresz … cerkiewny zapach, nastrój oraz półmrok, cisza, ikony, freski … Niesamowite miejsce, mistyka i klimat wschodu … Tutaj cała relacja

DSC_0108 DSC_0110

Las zostawiam za sobą i podnoszę wzrok – widzę rozległą dolinę – piękną i pozostawioną przyrodzie. Ekspansja leśna wdziera się na tereny dawnej wsi, a pamięć po ludziach zaciera się. Warto o tym pamiętać bo to miejsce tragiczne i sponiewierane przez los … Tutaj cała relacja

DSC01451

Stoję na szczycie i patrzę na wschód. Przede mną Połonina Bukowska, która jest zamkniętą dla turystów strefą, oddzieloną od mojej ścieżki Przełęczą Bukowską. Nie prowadzi tam już żaden szlak turystyczny, a drogi biegnącej od przełęczy w stronę widocznego na zdjęciu Kińczyka pilnuje Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej. W oddali za widoczną połoniną leży Ukraina. Paradoksalnie na szczyt Kińczyka Bukowskiego, można legalnie dostać się jedynie od strony ukraińskiej, pod okiem przewodnika i tamtejszych pograniczników. Tutaj cała relacja

DSC_0117 DSC_0119

Ostatnia chata po mej prawej stronie, dalej tylko pusta przestrzeń a daleko w dole Łosie … i samotny krzyż w lesie smagany przez wiatr, śnieg i deszcz … czuję że w górach hula zły … jak w piosence Armii, nie wiem dlaczego tak się poczułem słysząc w wyobraźni słowa ” … Trzy bajki jeszcze raz,
Trzy bajki cały czas
Niech bestia śpi, gdy serce drży
W zimową noc niech nie wie nic Zły „

Fragment ” Opowieść Zimowa ” Zespołu Armia Tutaj cała relacja

DSC_0092

Osiągam wierzchołek po niedługim czasie przyjemnej wędrówki wygodną ścieżką, przebiegającą przez grzbiet. Pagórek jest niewysoki, jednak widoki z całą pewnością doskonałe. Niełaskawa dziś dla panoram aura, dodaje jednak specyficznej oprawy przestrzeniom Beskidu Niskiego. Wypijam łyk herbaty, jeszcze raz spoglądam na wschód i schodzę ścieżką do Czystohorbu – kolejnej, osnutej ponurą przeszłością wsi. Tutaj cała relacja

… Serpentyny pną się coraz wyżej, a trasa stając się coraz bardziej widokową,osiąga swe apogeum widoczności na samej przełęczy.

DSC_0049

Rozpościera się z niej doskonały widok na południowe krańce polskich Bieszczadów. Stoję chwilę na pustej polanie i odpoczywam chłonąc rozległy krajobraz, by po chwili obrać kurs na wschód … ku kolejnej przełęczy – Przełęczy Łupkowskiej … Tutaj cała relacja

DSC_0095

Podchodzę kilkanaście metrów dalej i widzę … najpiękniejszy widok na Lubań ( 1225 m n.p.m. ) – zarazem jeden z najbardziej niesamowitych i najwyższych gorczańskich wierzchołków. W dole po lewej, ledwie na zdjęciu widoczna chata, nadająca temu miejscu dodatkowy, niepowtarzalny smak. Tutaj cała relacja

DSC_0032 DSC_0042

Znajduję się w niesamowitym świecie karpackiej puszczy. Wokół zalegają licznie, powalone i zmurszałe drzewa, potężne korzenie innych sterczą znad skarpy, zwracają mą uwagę imponujących rozmiarów jodły … a pośród nich fantastycznie meandrujący Wiar komponuje się w całej tej bajkowej scenerii. Tutaj cała relacja

DSC_0161

Dzisiejszą podróż kończę na krańcach górnej części wspomnianego wcześniej Husnego. Rozbijam namiot na łące tuż za ostatnimi zabudowaniami stanowiącymi bazę noclegową dla przyjezdnych. Obiekt jest pusty – chyba jestem jedynym turystą w okolicy … Przyznam szczerze że spodziewałem się tu gości chcących skorzystać z odpoczynku w długi majowy weekend. Wygląda na to że turystyka tutaj przechodzi głęboki kryzys … Właściciel konkurencyjnego gospodarstwa położonego niewiele wyżej, osobiście pofatygował się by zejść do mnie proponując nocleg … Podjąłem decyzję już wcześniej – nie będę przepłacał, mam swój namiot, kilka konserw, oraz pieczywo. Jestem samowystarczalny. Tutaj cała relacja

DSC04652

Ogrom i potęga natury zadziwia mnie nadzwyczaj mocno. Będąc tu zdasz sobie sprawę że jest to cud natury najwyższej próby. Każde miejsce w Karpatach jest inne i każde inaczej działa na moją wyobraźnię. Tutaj czuję ogromną radość, połączoną z niedowierzaniem że posiadamy tak doskonały fenomen karpacki w naszych polskich górach. Fenomen powierzchniowo niewielki lecz nad wyraz udany. Tutaj cała relacja

DSC_0369

Cudowne miejsce, rozległe widoki i opuszczone szałasy. Kolejna przestrzeń, gdzie nachodzi mnie myśl o przykrym i postępującym zarastaniu górskich hal. Namawiam wszystkich miłośników Beskidów – wstępujcie na ścieżki Beskidu Sądeckiego i podziwiajcie póki możecie dawne pasterskie łąki – to kwintesencja naszych Karpat ! Tutaj cała relacja

DSC_0121

Mijamy rozległe łąki i pastwiska, zbliżając się do ściany lasu który początkowo sprawia wrażenie przyjaznego. Ogromna zielona połać z biegiem czasu okazuje się jednak prawdziwą nieprzystępną karpacką puszczą. Tutaj cała relacja

DSC_0379

Stosunkowo niewielu miało szczęście oglądać Góry Czywczyńskie z bliska, jeszcze mniejsza jest liczba tych którzy przebywali tam w sercu gór, na grzbiecie głównym i jednocześnie w pasie granicznym. Ogromna przestrzeń, panorama dookolna, a w promieniu wielu kilometrów żywego ducha … Choć nie, nie do końca. Tutaj kręcą się grupy rumuńskiej straży granicznej oraz być może wykonują swe patrole ukraińscy pogranicznicy poruszający się po drugiej stronie, w pasie owianej złą sławą sistiemy radzieckiej … Przemytnicy przechodzą ukradkiem między górami … Jednym słowem miejsce ciche i odosobnione, ale pełne napięcia.

DSC_0421 DSC_0433

Chwila przemyśleń … moment wtopienia się w ciszę i w stan odosobnienia, pośród morza gór, zapomnianych lasów i nieodgadnionych tajemnic … Tutaj cała relacja oraz dwie następne części na blogu

DSC_0144

Na szczycie niemal pusto – jedynie czworo naszych rodaków i dwie pary niezidentyfikowanej narodowości, podziwiają potęgę rodniańską. Szkoda że mglisty horyzont od strony północnej nie pozwala dostrzec dziś ukraińskich Karpat oraz pasma granicznego Gór Marmarsokich, opisanego przeze mnie w trzech ostatnich wpisach. Ważnym dziś dla nas jest fakt że krótki pobyt w Rumunii został wykorzystany w stu procentach. Ogromne znaczenie na pewno miała doskonała pogoda, jednak nie do przecenienia jest fakt świetnej organizacji oraz wzorowej atmosfery panującej w naszym towarzystwie. Relację dedykuję Piotrowi, który na Pietrosul nie mógł wybrać się dziś z nami ze względu na kontuzję której nabawił się dwa dni wcześniej, pokonując bezdroża pasma granicznego. Tutaj całą relacja

DSC_0374 DSC_0380

Dnia dzisiejszego atmosfera jak z bajki – z bajki o duchach, gnomach i wilkołakach. Potworów i wszelkich zjaw nie sposób tu oczywiście spotkać jednak specyficzna atmosfera Beskidu Niskiego szczególnie wyczuwalna jest jednak przy aurze takiej jak dzisiaj – mglisto, ponuro i tajemniczo … Idziemy przed siebie pod górę w mroczny las pełen tajemnic czekających pośród drzew, kamieni oraz mgieł. Tutaj cała relacja

DSC_0318

Cel jakby na wyciągnięcie ręki – historyczna góra w październikowej odsłonie, lekko pokryta pierwszym śniegiem … Aby się tam dostać musimy zejść teraz nieco w dół na przełęcz – stamtąd z kolei przez mityczne „Pohane Misce” wspiąć się na główny grzbiet wododziałowy Karpat. Tutaj cała relacja

Na koniec zostawiam zestaw slajdów będący dokumentem tegorocznych wypraw w Karpaty Wschodnie. Dokument dotyczy Ukrainy oraz Rumunii, brak w nim polskich Bieszczadów. Pozdrawiam Was serdecznie i zapraszam na bloga jak najczęściej 🙂

 Tekst, zdjęcia oraz slajdy : Tomasz Gołkowski

Share Button

12 komentarzy do “II rocznica Karpackiego lasu

  1. jacek przewodnik świętokrzyski

    Zestaw i montaż slajdów to już praca filmowca zawodowca nadaje sie na przyznanie Oskara filmowo-komputerowego muzyka niesamowita , przegląd wpisów bajka a zdjecie tej jesieni nad jeziorkami Duszatyńskimi kolorystyka takiej nie widziałem jeszcze nigdzie..

    Odpowiedz
    1. Tomasz Autor wpisu

      Kuba, 20 lat to piękna liczba, ale trzeba cieszyć się każdą chwilą spędzoną w górach i z czasem udokumentowaną tutaj – oby wyszło jak najdłużej, a Wam życzę tego samego.
      Pozdrawiam 🙂

      Odpowiedz
  2. Kamil

    Jak dla mnie najciekawsze były Twoje relacje z wypraw w Karpaty Wschodnie… Moim marzeniem jest się kiedyś tam wybrać , póki co w długie jesienne wieczory dobrze jest pooglądać zdjęcia z wypraw w tamte strony 🙂

    Odpowiedz
    1. Tomasz Autor wpisu

      Życzę Ci Kamil tej podróży na wschód, jestem przekonany że nie będziesz się nudził. Póki co, prowadź własnego bloga i wpadaj czasem i tu.
      Pozdrawiam

      Odpowiedz
  3. Duśka

    Każdy Twój wpis, zdjęcie i tytuł wprowadzają nas w mityczny, dziki świat gór mało uczęszczanych. I robisz to jak nikt inny. Dlatego życzę Ci jak najwięcej sił do przemierzania tych ostępów karpackiego lasu oraz czasu, byś mógł odwiedzać nowe miejsca i wracać do starych. Wszystkiego dobrego!
    P.s. Bardzo dobry pomysł z utworzeniem nowej zakładki „dla gości” – Twój blog nie straci na uroku i nie umkną Twoje przeżycia. Pozdrawiam serdecznie 🙂

    Odpowiedz
    1. Tomasz Autor wpisu

      Witaj Dusiu
      Pomysł ten od dawna chodzi mi po głowie. Zachęcę jeszcze w komentarzu do składania swoich wpisów dotyczących wspomnień sprzed lat, a Tobie Dusiu życzę stałej frajdy z prowadzenia bloga Cudowny Świat 🙂
      Pozdrawiam Cię 🙂

      Odpowiedz
  4. Hubert

    Gratuluję wytrwania dwóch lat w blogowaniu. Sam bloguję już trzeci rok i wiem, że zdarzają się gorsze chwile, dlatego gratuluję i życzę dalszych sukcesów. Zarówno na polu blogerskim jak i w wyprawach 😉

    Odpowiedz
  5. Asia

    Cały blog jest naprawdę świetny i znalazłam wiele ciekawych wpisów, które mnie mocno zainteresowały. Sama uwielbiam Karpaty w całej ich rozciągłości, ale nie wiedziałam o nich tak wiele. Natomiast wpisy z tego bloga pozwoliły mi tak naprawdę poznać ten świat z nieco szerszej perspektywy.

    Odpowiedz

Skomentuj Duśka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.