Pustkowia południowo wschodniej Polski naznaczone tragiczną historią czasu obydwu światowych wojen a także cierpienia setek tysięcy autochtonów siłą wysiedlonych z tętniących życiem karpackich dolin zazwyczaj przywołują na myśl dwa rozległe pasma górskie : Bieszczady oraz Beskid Niski. Oczywiście powszechność takich skojarzeń ma swoje źródło nie bez znaczenia, jednak niemal całkowicie zapomnianym jest fakt istnienia pustkowi o analogicznej historii na ziemiach będących przedłużeniem wyżej wspomnianych, jednak w zasadzie nieznanych, a już z pewnością niekomercyjnych, mało wybitnych, będących w cieniu słynnych Bieszczadów oraz odnalezionego dla turystyki Beskidu Niskiego … Piszę po raz kolejny o Górach Sanocko Turczańskich, nieodkrytych, tajemniczych i zastanawiających. Góry te wolne od masowej turystyki, nie powalają wysokością oraz ilością punktów widokowych z finalnym spektakularnym obrazem … Tutaj jest trochę inaczej – niedogodności związane z dojazdem, dzikie nieznaczone ścieżki, oraz zaniedbane, zatarte oznaczenia istniejących szlaków turystycznych mogą intrygować i tym samym przyciągać turystów świadomych, pragnących przeżyć przygodę z dala od siedzib ludzkich, także lubujących się w tematyce survivalowej zapaleńców. Również miłośnicy historii, kultury i etnografii odnajdą tu swój magiczny świat mistycznych cerkwi, drewnianych chat, oraz starych cmentarzy, przydrożnych kapliczek i samotnych krzyży. Znów odkryjemy dziś wspólnie nieznane szerzej miejsca znajdujące się tuż przy granicy z Ukrainą, na styku Bieszczadów w Górach Słonnych wpisanych w szerzej pojęte Góry Sanocko Turczańskie.
Między Ustrzykami Dolnymi, a granicą państwową, nieznacznie na południe od Krościenka znajduje się Stebnik. Jest to malutka wioska ukryta w dolinie potoku o tej samej nazwie. Oprócz kilkunastu tradycyjnych, drewnianych chat, przeobrażonych jednak w karykaturę swych oryginalnych form ciężko tu doszukać się śladów przeszłości … Jest stary cmentarz greckokatolicki oraz ewangelicki na rozstaju dróg między Bandrowem a dzisiejszym Stebnikiem, w obszarze dawnej koloni niemieckiej – Steinfels. Ten pierwszy zawierający w sobie kilka zmurszałych, rozpadających się nagrobków odnaleźć można stosunkowo łatwo. Stojąc na skrzyżowaniu należy zorientować mapę i szukać w najbliższym otoczeniu, mając na uwadze fakt, iż wiosną oraz latem kamienne nagrobki pokryte mchem, doskonale wkomponowane są w zielone tło. Zdecydowanie trudniej zlokalizować jest cmentarz ewangelicki położony wprawdzie nieopodal drogi na pastwisku pośród drzew, jednak jego szczątkowy stan, liczne zakrzaczenia okalające miejsce wiecznego spoczynku a także zwodzące eksploratora zarośla jako potencjalne miejsce pochówku wpływają negatywnie na płynność poszukiwań.
Stebnik – kolonia Steinfels
Niszczejący cmentarz greckokatolicki spowity przez las, inskrypcje nie do odczytu … Zachowane nagrobki to ostatni świadkowie historii wsi. Czy przetrwają? … Być może, gdyż wejścia w obręb cmentarza pilnuje współczesny grób, który być może zwróci uwagę miłośników leśnych nekropoli, zabytków oraz pozostałości dawnych, karpackich wsi.
Sytuacja na sąsiednim cmentarzu ewangelickim przedstawia się dramatycznie … Pozostało już niewiele, a to co jeszcze istnieje stopniowo pochłania przyroda …
Obecność cmentarza ewangelickiego w dolinie dawnego Stebnika, to świadectwo istnienia wielokulturowej tradycji na terenie Karpat. Ścierały się w dolinach i miasteczkach wpływy polskie, rusińskie, żydowskie, niemieckie, słowackie, a także romskie. Niemieccy osadnicy przybywając za czasów zaboru austriackiego w szeroko pojęte Bieszczady utworzyli kolonie : Stebnik (Steinfels), Bandrów Kolonia, Wolica (Obersdorf) etc. Właśnie mniejszość niemiecka pozostawiła po sobie nikły ślad w postaci owych cmentarzy, z których ten w dawnej kolonii Steinfels odchodzi pomału w zapomnienie …
Tuż powyżej doliny Stebnika wznosi się dzikie i nieznane pasmo Oratyka. Grzbiet to niewysoki, jednak malowniczy i widokowy. Charakter tego miejsca jest połoninny, oczywiście uformowany prze człowieka – wciąż zauważyć możemy pasące się stada krów, zastanawiam się jednak jak długo … Dlaczego ? Otóż zaobserwowałem pewną niepokojącą sytuację która wkrótce może zmienić nieodwracalnie oblicze tego miejsca …
Samotny Landrover pokonuje kolejne fragmenty grzbietu, zatrzymując się od czasu do czasu. Wyraźnie szuka czegoś, lub kontroluje, ostatecznie opuszcza grzbiet zjeżdżając w dół, ku dolinie. Wkrótce zagadka wyjaśnia się – łąka naznaczona jest licznymi punktami czujników których zadaniem jest wykrycie złóż ropy naftowej lub gazu. Wyobrażam sobie odwiert i zeszpecenie terenu … Z jednej strony kopalnia, z drugiej rezerwat przyrody Na Oratyku …
Czujniki sejsmiczne i znikający Landrover – warto odwiedzić grzbiet nad Stebnikiem, nie wiemy przecież jaki los spotkać może wkrótce to miejsce.
Oratyk wznosi się na wysokość 643 m n.p.m. Rozległy widok na Góry Sanocko Turczańskie zapewnia strona północna jak i zachodnia. Kierunek południowy oraz wschodni przesłania las, jedynie niewielkie prześwity leśnej ściany punktowo oferują spojrzenie na stronę ukraińską. Na szczyt nie prowadzi żaden szlak turystyczny, również nie sposób odnaleźć tam jakiejkolwiek informacji potwierdzającej zdobycie tej niewielkiej góry. Wchodząc w gęsty las, po czym idąc niespełna 300 metrów na południe osiągamy niewiele wyższy wierzchołek w całości zarośnięty i bezimienny, mogący jednak być nieco wyższym, drugim wierzchołkiem Oratyka.
Wyższe wzniesienie jest wyczuwalne, potwierdza to GPS, jednak trudno jest przedrzeć się na tak krótkim odcinku przez gęsty las – tam nie prowadzi żadna ścieżka. Rezerwat chroniący zespół buczyny karpackiej wydaje się nie istnieć. Być może informacja o istnieniu tu obszaru chronionego znajduje się zupełnie gdzie indziej, jednak odnoszę wrażenie, iż stojąc pod lasem i patrząc na rozległy grzbiet nie znajdę w okolicy lepszego miejsca, w którym jakakolwiek informacja o ochronie przyrody mogłaby się pojawić. Sam las jest niewątpliwie piękny i posiadający cechy naturalnego, jest to ostoja bogatej fauny oraz siedlisko rzadkiej flory. Środek rezerwatu przecina droga, zamknięta jednak dla publicznego ruchu. Jej wschodni fragment zbiega się niemal z granicą państwową, służy zapewne nie tylko leśnikom, ale również funkcjonariuszom SG.
Nieco na południe od grzbietu Oratyka znajduje się Bandrów Narodowy. Ta niewielka wieś położona niemal na granicy Gór Sanocko Turczańskich oraz Bieszczadów kryje w sobie niejedną cenną pamiątkę zachowaną po ludziach którzy tu żyli przed laty i tworzyli barwną, kulturową mozaikę.
Niedaleko od szosy, na niewielkim wzniesieniu stał kościół ewangelicki użytkowany dawniej przez Niemców, którzy podobnie jak w Stebniku zamieszkiwali swego czasu wraz z Rusinami wieś Bandrów. Wciąż widoczne są pozostałości podmurówki, postawiono również obelisk wraz ze zdjęciem przedstawiającym zbór murowany, zbudowany po roku 1860. Wcześniej istniał tu obiekt drewniany postawiony prawdopodobnie w roku 1788. Miejsce jest zadbane i łatwe do odnalezienia, położone niezwykle urokliwie w otoczeniu niewielkich brzóz.
Kilkanaście metrów dalej ukazuje się cmentarz kolonizatorów józefińskich. Nie każdy nagrobek zachował się tu w dobrym stanie. Widoczny na zdjęciu po lewej, pokryty mchem należy do pastora Franza Salfelda. Z epitafium odczytujemy, iż urodził się w roku 1874 w Satow (Makleburgia), zmarł natomiast 13.02.1919 roku w Bandrowie. Najlepiej zachowany grób na zdjęciu po prawej stronie wystawiony był dla Elise Straetz. Kamienny nagrobek ma kształt ostrosłupa, otoczony jest żelaznym ogrodzeniem.
Zabrał mnie mąż sporo lat temu do Stebnika, zadziwiła mnie jego zabudowa, chaty jak sprzed półwiecza … jakby nikomu nie zależało na dbaniu o swoje obejście … może teraz jest inaczej; na Pogórzu chyba już zakończyli badania terenowe, nie wiem, z jakim efektem poszukiwań:-) pozdrawiam.
Witaj Mario
W Stebniku i Bandrowie myślę że wygląda to już lepiej, jest również i trochę nowych. Także nie wiem jaki jest skutek poszukiwań, na razie wiercą w dzielnicy Przemyśla, na Zielonce.
Pozdrawiam Cię
Po co szukać tej ropy naftowej skoro później i tak nie będzie się jej opłacało wydobywać … W naszych stronach też co kilka lat Geofizyka Kraków prowadzi takie badania w polach i w lasach, jak dla mnie to bezcelowe…. Czytałem ostatnio tak pokrótce w przewodniku Rewasza o tych miejscach które opisujesz. Prawdziwy tygiel kultur tam był w tych stronach i jeszcze na dodatek greccy komuniści ale to już po II wojnie światowej.
Pozdrawiamy i liczę na kolejne relacje z wypraw w te przygraniczne tereny 🙂
Witam
Trudno przewidzieć czy znajdą złoża, ale okolic Oratyka nie chciałbym widzieć zniszczonych. Rewasz jak zwykle polecam, warto zakupić również Bieszczad, wiele tam jest na temat takich miejsc
Pozdrawiam Was
Już sam wstęp pobudza wyobraźnię. Cieszę się, że piszesz o miejscach odchodzących w niepamięć a tak ciekawych krajobrazowo i kulturowo. Pozdrawiam
Witaj
Mieszkam w mieście tuż u progu Karpat, zdaję sobie sprawę jaką wartość maja te miejsca, choć wiem że Ty również je znasz całkiem nieźle i wiem że obszar ten jest dla Ciebie wielce interesujący. Zaglądaj jak najczęściej.
Pozdrawiam Cię
Pierwszy raz tutaj trafiłem i widzę, że sporo czytania mnie czeka. Ciężko jest znaleźć jakieś informacje i ciekawostki o takich zapomnianych miejscach. Pisz jak najwięcej.
Pozdrawiam i zapraszam również do siebie.
super widoki
Jestem członkiem WWF i całkiem niedawno podpisywałam petycję o zachowanie rezerwatu Gór Sanocko Turczańskich. Warto o tym pisać, mówić i działać dla dobra tych terenów. Dzięki Tomku za to. Pozdrawiam 🙂
Witaj
Chciałbym aby Góry Sanocko Turczańskie były bardziej chronione. Może dzięki takim ludziom jak Ty będzie lepiej.
Pozdrawiam Cię
zdjęcia nie chcą się otworzyć, a tak bym pooglądała ten śliczny krajobraz
Proszę spróbować raz jeszcze, coś ostatnio rzeczywiście sie nie wyświetlały, ale powinno być już lepiej.
Pozdrawiam serdeczie
jaka super górka
🙂
Pingback: W Górach Sanocko – Turczańskich. Liskowate oraz Kiczera | Karpacki las blog o górach