Połonina Równa

Wiele już lat minęło od czasu, gdy po raz pierwszy ujrzałem ze szczytu Tarnicy potężny masyw górski znajdujący się po drugiej stronie granicy, tuż obok spiczastej z tamtej perspektywy góry zwanej Ostrą Horą. Olbrzymi wał, niemalże równy, górował nad okolicą, sprawiając wrażenie, jakoby miał należeć i on do Bieszczadów. W tamtych czasach nie wiedziałem nic o zwalistej masie jakby pogrążonej we śnie – ukraińskie Karpaty w latach wczesnej młodości nie były jeszcze mi znane w ogóle, marzyłem jednak wtedy by znaleźć się tam po drugiej stronie i popatrzeć w kierunku rodzimych Bieszczadów. Marzenia z biegiem lat spełniały się – odwiedzałem kolejne pasma górskie, doliny oraz przełęcze ukraińskich Karpat, jednak na Połoninę Równą zorganizowałem wyprawę niedawno … Cóż położona jest tak blisko, a mnie zawsze pchało daleko, daleko w głąb …

Bywając w sąsiednich Bieszczadach Wschodnich, wielokrotnie „ekscytowałem się” tutejszym stanem nawierzchni dróg, oraz środkami komunikacji publicznej. Tym razem jednak przekraczając Przełęcz Użocką, ten zachwyt był zgoła inny. Równa jak stół droga asfaltowa pokryła dawną, zniszczoną arterię na odcinku Stary Sambor –  Przełęcz Użocka. Dawniej najgorzej było w okolicach Boryni – odcinek 30 km w stronę Matkowa pokonywało się zazwyczaj w trzy godziny … Ponoć i tam można obecnie komfortowo przejechać. Widoczny na zdjęciu powyżej Pikuj uchwycony został przeze mnie z szosy na wysokości Sianek, dalej za ukazanym grzbietem wododziałowym droga wciąż nie wygląda jednak dobrze.

Pisałem w przeszłości o Zakarpaciu – że to inny świat, zlepek narodów, kultur, nacji, oraz tradycji. Jadąc tam nie sposób nie dostrzec ( w zależności od miejsca) wpływów węgierskich, rumuńskich, czy też czechosłowackich. Region sprawia wrażenie zapomnianego : na tle całego kraju brakuje większych ośrodków miejskich – największy w regionie Użhorod liczy 111 tyś. mieszkańców. Drogi są fatalnej jakości, nawet jak na realia ukraińskie. Wieś zakarpacka sprawia wrażenie bardziej zapuszczonej i chaotycznej. Zachwyca natomiast, jak wszędzie w Karpatach Wschodnich piękno krajobrazu, oraz inna niż w pozostałych regionach górskich architektura cerkiewna. Jadąc wzdłuż linii kolejowej, łączącej stolice obwodów : Lwów oraz Użhorod dostrzec można tę całą dwubiegunowość.

Jedną z najbardziej ukrytych w ukraińskich Karpatach wsi jest Lipowiec. Wieś położona wysoko, zimą najprawdopodobniej odcięta od świata, w czasach radzieckich być może jednak przeciwnie, ze względu na częstszy ruch na drodze z płyt betonowych, służącej żołnierzom radzieckim w dotarciu na szczyt Połoniny Równej pod którym istniały koszary oraz wyżej baza rakietowa. Obecnie „betonka”  zaczyna się na wysokości wsi i wciąż poprowadzić może kierowcę na wierzchołek, jednak jest fatalnej, coraz gorszej jakości.

Wcześniej, poniżej osady prowadzi doń trak leśny przez dziki jar, wąski oraz kręty. Próba dotarcia własnym autem to spory egzamin dla nerwów kierowcy, oraz zawieszenia zwykłego samochodu. Czasem też zdarzają się spotkania na trasie …

Gruzawik, a naprzeciw osobowe auto – nie pozostaje nic innego niż cofnąć się krętą drogą w poszukiwaniu czegoś, co posłużyć może jako zatoczka dla przepuszczenia cięższego sprzętu jadącego z naprzeciwka.

Droga przez wieś. Będąc tam i patrząc wokoło, trudno wyobrazić sobie dostępność tego miejsca w okresie zimowym. Funkcjonował tu sklep, jednak dziś drzwi magazynu pozostają zamknięte.

Wieś niemalże niedostępna, oddzielona od zaludnionych, zakarpackich dolin lasami oraz niewielkim pasmem górskim, między którego stokami istnieje wąskie przejście w postaci wspomnianej wcześniej drogi leśnej w dzikim jarze. Widać jej fragment – wije się ona jak wąż, aż na sam szczyt.

Poniżej wierzchołka, na jego południowo zachodnim stoku znajdują się pozostałości dawnych koszar radzieckich utrzymujących bazę rakietową, usytuowaną w rejonie kulminacji Połoniny Równej.

Nieco wyżej tkwią pośród traw i krzewów, pozostałości schroniska z czasów gdy Zakarpacie znajdowało się w granicach Czechosłowacji. Źródeł informacji na temat samej budowli niestety brak.

Droga z betonowych płyt i pasmo Wyhorlatu w oddali. Widoczna na zdjęciu „betonka”, niegdyś o znaczeniu militarnym, dziś służy w szczególności grupom motocyklistów terenowych nierzadko przemierzającym szeroką połoninę.

Tak wygląda panorama z wierzchołka Połoniny Równej w kierunku północnym. Na pierwszym planie, nieco po lewej oddzielona przełęczą widoczna Lutańska Holica. Na godzinie 13 – tej widać rozległy masyw Ostrej Hory, natomiast po środku, daleko hen w oddali majaczą polskie Bieszczady. Z tak dużej odległości oczywiście można odczytywać szczyty. Widać tam Halicz, Kopę Bukowską, Wołowe, Kińczyk Bukowski oraz Tarnicę, ale również Połoninę Caryńską oraz obie Rawki. Zdjęcie panoramiczne jednak nieudanie odzwierciedla fantastyczny widok. Z fotografii tej łatwo odczytamy natomiast Pikuj który tkwi na końcu prawej strony zdjęcia.

Pozostałości hangarów bazy rakietowej – na szczycie można przypuszczać, że było ich trzy, lecz w formie przedstawionej na zdjęciu pozostało dwa. Trzeci to obecnie jedynie miejsce zawalone gruzem. Rakiety typu Ziemia – Powietrze zainstalowane tu w czasach radzieckich, były zapewne wycelowane w potencjalne korytarze powietrzne – stamtąd mogły w mniemaniu Rosjan nadlatywać samoloty „wrogów z zachodu” …

Obdarte z drzwi wejście do jednego z hangarów. Pozostałości radzieckich obiektów w Karpatach, nie są i pewnie nie będą traktowane jako zabytki. Brakuje jednak osoby, choćby w małym, odciętym od świata Lipowcu, która mogłaby rzetelnie przedstawić nieodległą wprawdzie, lecz prawdziwą historię tego miejsca.

Pomnik upamiętniający spadochroniarzy radzieckich biorących udział w akcji desantowej na szczycie Połoniny Równej. Napis w tłumaczeniu na j. polski brzmi : Na tym miejscu 15 października 1944 roku desantowała się organizatorska partyzancka grupa imienia (zamazane czyjego) na czele z W. P. Chomeniukiem. Ustanowiono na cześć 30-lecia zwycięstwa (zamazane jakiego) narodu (tam gdzie zamazane pewnie było radzieckiego narodu i ktoś wyraz ten usunął) w wielkiej ojczyźnianej wojnie (II wojna światowa 1941-1945)

Droga schodzi w dół – tam połonina rozciąga się jeszcze na dość sporym odcinku opadając nieznacznie w dół. Dalej odnaleźć można ścieżkę, która pokierować może wędrowca na szczyt charakterystycznej Ostrej Hory, doskonale widocznej z grzbietu rodzimych Bieszczadów, szczególnie z rejonu grupy Tarnicy.

Na szczycie Połoniny Równej, nasza kolejna wędrówka w Karpatach Wschodnich kończy się. Stoimy z Januszem na wierzchołku spoglądając na wschód. Tam w oddali, daleko pomiędzy Gorganami a Połoniną Krasną położona jest przełęcz, która stanowić będzie cel naszej dalszej podróży. Być może, jeśli szczęście nam dopisze wyruszymy stamtąd w niedługim czasie ku połoninom innego, mniej znanego nam pasma, położonego również na Zakarpaciu. Czeka na nas Połonina Krasna i jej najwyższy wierzchołek Syhłański. Do zobaczenia wkrótce.
Tekst i zdjęcia :Tomasz Gołkowski
Share Button

15 komentarzy do “Połonina Równa

  1. Kamil

    Aż trudno uwierzyć że w dzisiejszych czasach są takie odcięte od świata wioski jak lipowiec o którym piszesz !!! Wpisy może nie zamieszczasz zbyt często lecz niewatpliwie warto na nie czekać 🙂

    Odpowiedz
    1. Tomasz Autor wpisu

      Witam Kamil
      Położenie Lipowca jest niesamowite, ale przyznam że w rodzimym Beskidzie Sądeckim, znam na wysokościach parę takich miejsc. Rzeczywiście te wpisy nieczęsto się pojawiają. Mam nadzieję że blog nadrabia treścią.
      Pozdrawiam Was Kamil i życzę udanych wędrówek.

      Odpowiedz
  2. Maria z Pogórza Przemyskiego

    Bardzo dobre wieści o nowych nawierzchniach na drogach, a zwłaszcza w okolicach Boryni, bo jadąc kiedyś nocą przeżywaliśmy istny koszmar; i nas zauroczył Lipowiec, mam nawet podobne zdjęcie krzyża przy betonówce; Ukraińcy „nie pękają”, jadą osobówkami przez rozmyte płyty, co obserwowaliśmy ze sporym zdumieniem, my 4×4 i zastanawialiśmy się mocno:-) pozdrawiam serdecznie.

    Odpowiedz
    1. Tomasz Autor wpisu

      Witaj Mario
      Są miejsca, gdzie rzeczywiście drogi wyglądają lepiej, ale jest wciąż kilka takich „perełek” że strach jechać. Najbardziej boli jazda w okolicach Wyszkowa i Torunia przez przełęcz i dalej na Zakarpacie. Tam za Użokiem na południe też nadal jest źle i jeszcze wiele innych wciąż do poprawy. Oczywiście można i osobowym wyjechać na Połoninę Równą, ale to męka.
      Pozdrawiam serdecznie

      Odpowiedz

Skomentuj Benita Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.