Zielonym szlakiem na Przehybę

DSC_0119

Między przełomem Dunajca a zachodnimi stokami pasma Radziejowej, odnaleźć można sieć szlaków oraz ścieżek leśnych prowadzących w niesamowite miejsca widokowe o których niewiele mówią przewodniki, oraz rzadko tu widziani turyści. Wprawdzie nieopodal biegnie czerwony Główny Szlak Beskidzki, którego ścieżka odchodząca w kierunku południowo zachodnim jest turystom dobrze znana i stale używana, to jednak w boczne drogi zaglądają turyści nieczęsto, a szkoda … Wiele ciekawych miejsc i niejedną widokową polanę warto tu odkryć aby mieć pełny obraz potęgi sądeckiego Beskidu.

Gdy szedłem ostatnio fragmentem zielonego szlaku prowadzącego na całej swej długości z Jazowska doSzczawnicy, trafiłem na miejsca odkryte przeze mnie przypadkowo dwanaście lat temu, gdy bez celu błądziłem ścieżkami leśnymi w okolicach Gabonia, Obidzy, oraz Łazów Brzyńskich. Nie raz wspominałem o tych mało znanych ścieżkach górskich prowadzących do wysoko położonych, malutkich przysiółków porozrzucanych na widokowych polanach, do których dojazd samochodem wydaje się być nie tak łatwym i oczywistym jak w miejsce zamieszkania większości z nas. Odkąd pamiętam, poznawanie uroków Beskidu Sądeckiego w dużej mierze było następstwem wrażenia jakie zrobiły na mnie ukryte wysoko w górach osady, w miejscach gdzie prawdę mówiąc nie spodziewałbym się już niczego poza hermetycznym światem dzikiej przyrody rządzącej się własnymi prawami. Miejsc podobnych do przedstawionego tu przeze mnie jest w Beskidzie Sądeckim o wiele więcej – teraz jednak pokażę odwiedzony przeze mnie po latach, niewielki zaledwie fragment.

DSC_0008 DSC_0018

Zostawiam za sobą ostatnie przysiółki Łazów Brzyńskich oraz oddalonego bardziej na północny wschód Gabonia. Polna droga podprowadza mnie do pierwszego, widokowego miejsca. Stoję i ledwie dostrzegam przy niesprzyjającej dziś dalekim obserwacjom pogodzie, fragment jednego z dwóch grzbietów głównych Beskidu Sądeckiego – Pasmo Jaworzyny Krynickiej. Pewności nie mam, ale wygląda mi to na Makowicę ( 948 m n.p.m. ), oraz Jaworzynę Kokuszańską ( 966 m n.p.m. ). Poniżej widzę ruiny drewnianych chat, pewnie jeszcze całkiem niedawno użytkowanych. W miejscu tym wchodzę również na zielony szlak prowadzący docelowo do Szczawnicy. Posłuży mi dziś na odcinku w stronę Przehyby ( 1175 m n.p.m. )

DSC_0016 DSC_0035

Tuż przy wejściu do lasu od polnej drogi prowadzącej ze wsi widzę niewielkie uroczysko – miejsce zaciszne z ładnie wkomponowaną w tło kapliczką. Żałuję jednak że nie trafiłem tu latem. Musi wtedy być wyjątkowo pięknie.

DSC_0034

Droga leśna wije się i zatacza półkola. Po prawej stronie pojawiają się okienka pośród drzew. Wysoko w górze dostrzegam wspomniane wcześniej osady – domy porozrzucane na polanach malowniczo uzupełniają krajobraz wyższych partii Beskidu Sadeckiego. Szlak którym podążam na Przehybę, przybliża się stopniowo ku osadzie. Fascynujący jest fakt surowego stylu życia na wysokościach, gdy zejście a nawet zjazd kosztuje sporo czasu, a zimowe warunki w górach odcinają te przysiółki od cywilizacji.

DSC_0041 DSC_0040

Tymczasem droga leśna zwęża się. Na wysokości około 800 m. n.p.m. pojawiają się resztki przymarzniętego śniegu, a gdy tylko las od południowej strony przerzedzi się na chwilę, ostry, górski wiatr przypomina o sobie powodując coraz większe zimno.

DSC_0050 DSC_0056

Znalazłem się tuż przy widzianej z dołu osadzie … Okazuje się, że jest to miejsce które widziałem ponad dekadę temu. Przed laty przyszedłem tu jednak leśną ścieżką, wytyczoną przez miejscowych od strony wysoko położonego przysiółka Gabonia. Biegnie ona tuż nad drogą asfaltową prowadzącą od Gołkowic, przez Skrudzinę do schroniska na Przehybie. Nie przykładałem wówczas wagi do tego faktu, więc dziś jestem zdumiony że doszedłem zielonym szlakiem do polany, którą już od dawna planowałem raz jeszcze odnaleźć, ze względu na niesamowitość tego odosobnionego miejsca.

DSC_0061 DSC_0063

Znajduje się tu klimatyczna, drewniana chata, którą pamiętam gdy przed laty trafiłem w to miejsce. Przed wjazdem na posesje widnieje napis : Dom uczestniczy w projekcie „Sieć Zielonych Baz Turystycznych w Karpatach” jednak przyznam ze owa inicjatywa jest mi zupełnie nieznana, choć słyszałem kiedyś o „Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot” od której prawdopodobnie owa inicjatywa wyszła, przynajmniej taką informacje wyczytałem na forum …

DSC_0066 DSC_0072

Im wyżej, tym bardziej odczuwam wciąż nie dającą o sobie zapomnieć zimę. Pokryta dotychczas przymarzniętym śniegiem ścieżka, zamienia się pomału w zaspę sięgającą niewiele powyżej kostek. Nieodwiedzany szlak jest nieprzetarty, tym samym wędrówka staje się wolna i ciężka.

DSC_0085 DSC_0087

Wchodzę na polanę nieokreśloną na mapie żadną nazwą. Ta nieduża hala górska pewnie jeszcze stosunkowo niedawno zamieszkiwana była przez ludzi posiadających tu niewielkie gospodarstwo rolne. Dziś dostrzegam jedynie pozostałości po dawnym domu – drewnianą, zniszczoną konstrukcję oraz kamienną podmurówkę ledwie widoczną na tle zalegającego śniegu.

DSC_0095

Podchodzę kilkanaście metrów dalej i widzę … najpiękniejszy widok na Lubań ( 1225 m n.p.m. ) – zarazem jeden z najbardziej niesamowitych i najwyższych gorczańskich wierzchołków. W dole po lewej, ledwie na zdjęciu widoczna chata, nadająca temu miejscu dodatkowy, niepowtarzalny smak.

DSC_0101 DSC_0105

Czas znów wspinać się pod górę. Ścieżka tu robi się stroma a moje nogi coraz głębiej zapadają się w śnieg. Jednocześnie ciemne chmury spowiły niebo, powodując tym samym coraz gorszą widoczność. Mijam Będzikówkę ( 972 m n.p.m. ) – całkowicie porośnięty przez las wierzchołek charakteryzujący się ciekawymi wychodniami skalnymi. Niedaleko już stąd do schroniska na Przechybie, choć powyżej zdobytego przed chwilą szczytu pogoda załamuje się całkowicie.

DSC_0118 DSC_0119

Ukazuje mi się kolejna polana, jednak widoki tutaj są już mocno ograniczone. Warunki pogodowe nie pozwalają cieszyć się rozległym krajobrazem, który przecież byłby zapewne oszałamiający.

DSC_0127 DSC_0131

Śnieg, mgła i potężny wiatr  zastały mnie na ostatnim odcinku drogi do schroniska. Dziś już nie pójdę dalej – przy sprzyjających warunkach atmosferycznych zdołałbym na noc dotrzeć do planowanego początkowo celu jakim było schronisko Cyrla, położone u stóp Makowicy w paśmie Jaworzyny Krynickiej. Z konieczności przenocuję więc tutaj. Aby jednak nie wprowadzić nikogo w jakiekolwiek wątpliwości, nocleg na Przehybie jest jednym z moich ulubionych – szczególnie niesamowity bywa zachód słońca z widokiem na Tatry, przy dzisiejszych warunkach jednak nieosiągalny …

Kończę w tym miejscu swoją przygodę, planując jednocześnie kolejny wyjazd w góry swej młodości. Zima powinna wkrótce ustąpić, a ja wraz z pojawieniem się zielonej szaty w karpackich lasach, przedstawię kolejne niezwykłe ścieżki Beskidu Sądeckiego … Może już w maju …

Tekst i zdjęcia : Tomasz Gołkowski

Jeśli lubisz tematykę Beskidu Sądeckiego, spodobał Ci się wpis, kliknij Tutaj – znajdziesz tam więcej artykułów dotyczących tych gór. Zapraszam serdecznie.

Share Button

20 komentarzy do “Zielonym szlakiem na Przehybę

  1. Janusz Witkowski

    Piękny opis, jak zawsze u Ciebie. Pokazujesz, że piękno można zobaczyć niezależnie od pogody. Pozdrawiam serdecznie.

    Odpowiedz
    1. Tomasz Autor wpisu

      Z pogodą rzeczywiście nie trafiłem.miał być dwudniowy marsz, lecz warunki nie pozwoliły. Nadrobię to przy najbliższej okazji. Pozdrawiam Was serdecznie 🙂

      Odpowiedz
  2. Maria z Pogórza Przemyskiego

    Więc jednak wybrałeś się „bez względu na pogodę”; a Bieszczady tymczasem zabrały sobie jedno młode życie; jak oglądałam zdjęcia z drogi krzyżowej na Tarnicę, to ciarki mnie przechodziły, tyle ludzi pchać w ciężkie warunki, a przygotowanie różne; kiedy byliśmy w Czarnohorze, to wysoko wydawało nam się, że już tam ludzie nie mieszkają, a tam domy, i domy, i coraz wyżej; tak samo i u nas, a w tym wypadku, tam gdzie Ty wędrowałeś; zimą na pewno ciężko, za to latem … ; i znowu samotna wędrówka, w takich warunkach raźniej we dwójkę bodaj; pozdrawiam.

    Odpowiedz
    1. Tomasz Autor wpisu

      Witaj Mario
      Pogoda załamała się nagle, rano w Nowym Sączu było słońce a później wyszło już gorzej. Na Tarnicy oczywiście stonka górska … a góry znalazły sobie ofiarę … Przykro mi bardzo 🙁
      W Czarnohorze ludzie mieszkają rzeczywiście bardzo wysoko i ten świat jest wspaniały, niesamowity. Mam wielką nadzieję być tam latem ponownie. Może w końcu w następny weekend wybiorę się w końcu większą ekipą w Bieszczady 🙂
      Pozdrawiam serdecznie 🙂

      Odpowiedz
    1. Tomasz Autor wpisu

      Z Lubania zejście do Krościenka mam uwiecznione z Przehyby niestety nie. Nadrobię to w lecie. Szkoda że dawniej nie zawsze wędrowało się z aparatem

      Odpowiedz
  3. Marta

    Pogoda kiepska, ja bym chyba wymiękła w takich warunkach… W ogóle zdecydowanie wolę góry latem lub wczesną jesienią lub późną wiosną, bo wtedy panują tam takie warunki pogodowe, w których czuję się pewniej. No i mam wrażenie, że można wtedy podziwiać piękniejsze widoki. Ale każdy wybiera przecież to, co mu odpowiada. Ja podziwiach wędrowników, którzy wybierają się na takie szlaki przy gorszej pogodzie.

    Odpowiedz
    1. Tomasz Autor wpisu

      Witam
      Góry o każdej porze roku są inne, ale też zawsze piękne. To część przygody, jeśli się decydujesz na wyjście za próg, trzeba się dostosować do warunków oraz starać się przewidzieć je wcześniej. Teraz wybierając się w B. Sądecki oczywiście zabrałem odpowiednie ubranie, to dopiero był koniec marca, wiec w górach możliwe jest wszystko.

      Odpowiedz
      1. Kuba

        Tomaszu, otóż to – góry są piękne o każdej porze roku. Nie można doceniać ich tylko latem, kiedy jest fajnie, przyjemnie i cieplutko, albo zimą – kiedy wszystko wkoło pokryte jest śniegiem. Czasem to co najpiękniejsze czai się pomiędzy wierszami. Co do ubrania – odzież na każdą ewentualność w góry to konieczność! 🙂 Pozdrawiam, świetny wpis.

        Odpowiedz
    1. Tomasz Autor wpisu

      Tak jakoś Basiu sypnęło śniegiem, a dzień zapowiadał się pięknie 🙂
      Najważniejsze ubrać się odpowiednio i zabezpieczyć:)
      Pozdrawiam 🙂

      Odpowiedz
  4. Duśka

    Tomku, tak miało być. Na ostatnim zdjęciu najlepiej widać, że jednak ktoś na Ciebie czekał 🙂 Wyszedł Ci na przeciw. Wędrówka jak zwykle fantastyczna, złapałeś w kadr trochę zimy, której w Warszawie w tym roku zabrakło.
    Z wiosennym pozdrowieniem 🙂

    Odpowiedz
    1. Tomasz Autor wpisu

      Witaj
      Ten pies biegał sobie sam w odległości kilometra od schroniska. Powiadomiłem o tym prowadzących schronisko. Mam nadzieję że to nie była zguba.
      Pozdrawiam 🙂

      Odpowiedz
  5. Jarosław

    Karpaty to jedno z miejsc, które rzeczywiście pojawiają się bardzo często na mapie moich wyjazdów i pojawiam się tam z wielką przyjemnością. Polecam wszystkim takie wyjazdy, szczególnie, jeśli brakuje Wam pomysłu na wakacje. Co do wpisu, szlak mi jest już znany i rzeczywiście godny zainteresowania. Tutaj całkiem fajnie przedstawiony.

    Odpowiedz
  6. Magda

    Zielony szlak na Przehybę już pokonywałam nie raz, ciekawa droga, daje nieco w kość ale naprawdę warto. Zachęcam wszystkich do wędrówki. Jeśli jeszcze nie jesteście przekonani to przypuszczam, że ten wpis to sprawił i już chętnie tam się wybierzecie. Rzeczywiście merytorycznie świetne treści, z których można wiele wyciągnąć.

    Odpowiedz
  7. Mirek

    Wybierając się w góry zawsze szukam dla siebie nowego szlaku, który można by odwiedzić. Byłem już wiele razy, dlatego takich szlaków brakuje. A tu jednak okazuje się, że wystarczy zajrzeć na tego bloga i już coś się znajdzie. Ciekawa trasa, na pewno zdecyduje się nią przejść mam nadzieje, że będzie tak fajnie jak to przedstawiacie.

    Odpowiedz

Skomentuj Magda Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.