Beskidzki świat drewnianych cerkwi to coś magicznego i hermetycznego. Wtopione w krajobraz stare świątynie, stoją tu od wieków, pisząc każda swoją własną historię. Niektóre z nich przetrwały, inne zostały rozebrane, spalone, bądź też okradzione z bezcennych ikon. Te które ocalały, stanowią dziś niepodważalną wartość zabytkową, zastanawiając jednocześnie przypadkowego niewtajemniczonego turystę, w jakim świecie się znalazł, i skąd się wzięły te niesamowite budowle?
Historia Łemkowszczyzny jest długa i zawiła, nie do końca też poznana. Wiadomo jednak że od XIV w. na terenach Beskidu Niskiego pojawiać się zaczęły pierwsze migracje wołoskie. Wołosi – pasterski lud przybyły z Bałkanów, zmieszał się z czasem z ludnością ruską, tworząc specyficzną nację, nazwaną w późniejszych czasach Łemkami. Lud wołoski zanim dotarł na ziemie Beskidu Niskiego, przez długi czas wędrował po łuku Karpat wraz ze swymi stadami. Przede wszystkim wspólna religia połączyła Wołochów z ludami ruskimi, religia prawosławna, która była fundamentalna dla rozwoju budownictwa drewnianych cerkwi na tych terenach. Koniec XVI w. przyniósł istotne zmiany dla ludności łemkowskiej. Otóż podpisana została unia brzeska, na mocy której, cerkiew prawosławna przekształciła się w cerkiew greckokatolicką. Lata 1926 – 1934, przyniosły kolejne zmiany. Ogromna część Łemków powróciła do wiary swych przodków czyli prawosławia. Początek tym przemianom, dała tak zwana schizma tylawska, a głównym powodem powrotu do dawnej wiary, była niechęć Łemków do duchownych greckokatolickich, kładących nacisk na ukrainizację społeczeństwa łemkowskiego. Sytuacja ta doprowadziła do tego, że prawosławni musieli wybudować sobie nowe świątynie. Do dziś w kilku miejscowościach zauważyć możemy świątynie greckokatolicką jak i prawosławną, stojące obok siebie, np. w Bartnem czy też w Bodakach. Przyjrzyjmy się zatem kilku wybranym prze ze mnie cerkwiom, pięknie wkomponowanym w górski krajobraz beskidzkich wsi.
Jesteśmy w Czarnej, wsi leżącej w zachodniej części Beskidu Niskiego. Odnajdujemy tu przepiękną, drewnianą świątynie – dawną cerkiew greckokatolicką, a dziś kościół katolicki. Stoi na wzniesieniu za potokiem. Szczególnie chciałbym polecić ją zainteresowanym, gdyż niestety odwiedzana jest bardzo rzadko, ze względu chyba na to że stoi na uboczu szlaków turystycznych. Dojechać można do niej od strony Uścia Gorlickiego lub od Śnietnicy.
Całkiem niedaleko od Czarnej, między Uściem Gorlickim a Wysową, rozłożyła się wieś Hańczowa. Wizytówką tej wsi jest wspaniała cerkiew ukryta wśród starych drzew, niedaleko rzeki Ropy. Obecnie cerkiew jest po kapitalnym remoncie. Zdjęcia powyżej pochodzą sprzed lat.
Podążając od Hańczowej w kierunku południowym, znajdziemy się w Wysowej, w spokojnym uzdrowisku, słynącym z wysokiej wartości wód mineralnych. Inną dumą tej oazy spokoju jest cerkiew pod wezwaniem św. Michała Archanioła, która pochwalić się może późnobarokowym ikonostasem, z pełnym kompletem ikon.
Cofniemy się teraz do Uścia Gorlickiego. Tutejsza cerkiew św. Paraskewy, powstała w 1786 roku, usadowiła się w samym centrum wsi, na małym wzniesieniu. Okolona ładnym murem posiada osiemnastowieczny ikonostas oraz polichromię wykonaną po 1938 roku.
Prawdopodobnie najpiękniejsza cerkiew Beskidu Niskiego znajduje się w Kwiatoniu, we wsi położonej kilka kilometrów od Uścia Gorlickiego. Została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 2013 roku. Jest klasycznym przykładem łemkowskiej cerkwi typu północno – zachodniego. Obecnie użytkowana przez katolików.
Niedaleko Kwiatonia odnajdujemy małą osadę o nazwie Skwirtne. Znajduje się tutaj niewielka świątynia – Cerkiew św. św. Kosmy i Damiana. Również obecnie użytkowana przez katolików.
Wołowiec. Ukryta wśród drzew na pagórku, drewniana cerkiew, jawi się bardzo tajemniczo. Cerkiew pod wezwaniem Opieki Matki Bożej jest prawosławną cerkwią, która należy do parafii w niedalekim Bartnem. Powstała w XVIII w. i jest obecnie użytkowana przez miejscowych Łemków, którzy wysiedleni w ramach akcji „Wisła” szczęśliwie powrócili w te strony. Cudem uniknęła zagłady, gdyż w czasie nieobecności prawowitych właścicieli, została wyznaczona przez miejscowy PGR na owczarnię. Powroty Łemków sprawiły, że zostało zwrócone to co bezprawnie sobie przywłaszczono. Bardzo lubię tę świątynię, za jej położenie, historię i ludzi ją użytkujących.
Przeniesiemy się teraz trochę bardziej na wschód, gdzie w otoczeniu Magurskiego Parku Narodowego, leży dawna łemkowska wieś Krempna. Znajduje się tu świątynia będąca dawną cerkwią św. św. Kosmy i Damiana, w dzisiejszych czasach zamienioną na kościół pw. św. Maksymiliana Kolbe. Wewnątrz znajduje się zabytkowy ikonostas z 1835 roku. Gdy przyjrzymy się budowli bliżej, dostrzeżemy pewne pochylenie do środka babińca oraz prezbiterium.
Stosunkowo niedaleko Krempnej, znajduje się łemkowska wieś Olchowiec, w której stoi malutka świątynia, wciąż użytkowana przez miejscowych Łemków. Cerkiew Przeniesienia Relikwii św. Mikołaja z Myr Licejskich do Bari – tak brzmi pełna nazwa budowli która powstała tu w 1934 roku.
Beskidzki świat drewnianych cerkwi jest o wiele większy niż ten, który przedstawiłem.
Mimo że ukazałem tu cerkwie szczególnie przeze mnie lubiane, to zdaję sobie sprawę że tak naprawdę każda z nich jest godna uwagi, każda też zasługuje w moim mniemaniu na uznanie w oczach UNESCO, podobnie jak ta w Kwiatoniu. Dodać muszę, że na terenie Beskidu Niskiego znajdziemy jeszcze dwie świątynie docenione przez tą organizację. Znajdują się one w Brunarach Wyżnych oraz w Owczarach. Zapraszam Cię drogi turysto do poznawania uroków Beskidu Niskiego. Skorzystać możesz tutaj z wyznaczonego Szlaku Architektury Drewnianej, który z pewnością dostarczy Ci wielu emocji.
Tekst i zdjęcia: Tomasz Gołkowski
Jeśli lubisz tematykę Beskidu Niskiego, spodobał Ci się wpis, kliknij Tutaj – znajdziesz tam więcej artykułów dotyczących tych gór. Zapraszam serdecznie
I właśnie z powodu tych przepięknych perełeczek, kryjących się wśród zielonych pagórków, warto się ruszyć z przysłowiowej kanapy. Choć cerkwie to nie moja świątynia, zawsze podziwiam i wystrój i nastrój, jaki w nich panuje. Dziękuję, że znów pokazałeś mi kawałek historii i kultury Łemków.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Witaj Dusi
Po dłuższej nieobecności, w końcu mam możliwość odpisać. Postaram się częściej dodawać posty dotyczących zabytków jakie kryją w sobie te tajemnicze góry.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Jestem Dolnoślązaczką i z przykrością stwierdzam, że nic nie wiem na temat historii, ludzi i zjawisk oraz minionej kultury na terenie, który opisujesz. Los zdecydował, że wkrótce przeprowadzam się w okolice Beskidu Wyspowego. Jestem pewna, że często będę odwiedzać miejsca, o których tu wspominasz, bo uwielbiam turystykę pieszą. Zanim to jednak nastąpi, zamierzam przeczytać Twojego bloga od A do Z, żeby mieć jakieś pojęcie o terenie graniczącym z moim nowym miejscem zamieszkania. Pozdrawiam serdecznie.
Witaj Riannon
Dziękuję za zainteresowanie. Gorąco polecam Ci tereny o których piszę. Całkiem niedaleko będzie z Beskidu Wyspowego 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Piękna kolekcja. Prawdziwe perełki w sercu Beskidów 🙂
Witaj
Tych perełek jest o wiele więcej. Postaram się je w przyszłości przedstawić
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Kilka lat temu byłam w tamtych stronach i z zachwytem patrzyłam na ukryte wśród drzew cerkiewki. Lubie ich klimat- ten zapach, ten mrok, tę tajemniczość. I znów dzieki Tobie postanowiłam tam wiosną , albo latem pojechać. Dzięki!!! Powodzenia!!
Witaj
Jedź obowiązkowo 🙂 jest naprawdę co zwiedzać
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Piękne te cerkwie. Świetnie się czyta Twoje posty, czuć, że jesteś wielkim pasjonatem. Zachęcam do powiększania fotograficznej kolekcji, kiedyś mógłbyś stworzyć z niej np całkiem interesującą wystawę 😉 Pozdrawiam serdecznie Tomku 🙂
Witaj Iza
Kolekcja jest spora, przedstawię z czasem więcej. Cieszę się że wiele osób interesuje ta tematyka.
Pozdrawiam Cię Iza 🙂
Dziękuję, że do mnie zajrzałeś. Lubie cerkwie, piękne zdjęcia, na drugim blogu pokazywałam Cerkiew w Warszawie na Pradze. Ale te drewniane, są inne, jakby prawdziwsze i cudowne!
Witaj Marzena
Tych cerkwi przed wojną było znacznie więcej. Cieszmy się tym co zostało, gdyż jest to prawdziwa perła Beskidu.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Tomku,
Piękne są te drewniane cerkwie. Szkoda, że wiele z nich nie przetrwało do dzisiejszych czasów.
Nie wiem dlaczego ale kiedyś cerkwie kojarzyły mi się jedynie z Bieszczadami.
Warto tu przyjeżdżać i podziwiać te perły drewnianej architektury. Dobrze, że jest ktoś kto je opisuje i pokazuje na zdjęciach.
Dziękuję i pozdrawiam,
Witaj Jacku
Te cerkwie właściwie ciągną się od Beskidu Sądeckiego, przez Beskid Niski oraz Bieszczady, i dalej daleko na wschód. Zajrzyj tu kiedyś…wrócisz na pewno
Pozdrawiam serdecznie
To prawda cerkiew w Kwiatoniu bije na głowę wszystkie inne cerkwie byłem tam na rajdzie przewodnickim w 2011 baza noclegowa była w Wysowej.Szkoda że nie ma zdjęcia ikonostasu cerkwi kwiatonskiej wolno fotografować ale bez użycia lampy.p jacekozdrawiam
Religia prawosławna ma w sobie coś jakby magicznego… jest Polakom odrobinę bliższa kulturowo od innych religii i przez to bardziej zrozumiała jednak przez swój tradycjonalizm i pewien mistycyzm roztacza lunę tajemniczości. Chętnie zobaczyłabym te cerkwie ze zdjęć jednak, chciałabym je zobaczyć od środka- czy one są w ciągu dnia otwarte i można je zwiedzić? wiem że słowo „zwiedzać” niezbyt komponuje się ze słowem „świątynia” albo „religia” jednak interesuje się architektura i sztuką- to pozwala mi poznać lepiej daną kulturę i religię. Nie chciałabym jednak nikogo urazić no i oczywiście chciałabym dowiedzieć się jak najwięcej. Czy nie wie Pan przypadkiem czy na miejscu ktoś mógłby mnie oprowadzić, poopowiadać?
Witam
Jeszcze parę lat temu świątynie stały przeważnie zamknięte i ciężko było poznać je od środka, choć zdarzyło mi się kilka razy. Obecnie coraz częściej możemy trafić na otwartą cerkiew oraz osobę która opowie nam o historii świątyni.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam częściej
Z wielkim rozrzewnieniem ogladam zdjecia drewnianych skarbow, ktore na przekor wszystkiemu nie chca sie poddac czasowi. Moja rodzina pochodzi stamtad, wysiedlona w ramach akcji Wisla na Pomorze. Bylam jeden, jedyny raz w miejscowosci moich rodzicow, obojga, zreszta. Babcie moje, wtedy mlode kobiety, do konca swoich dni bardzo tesknily… We wsi Paszowa, bo o ta wies chodzi, stoi przepiekna drewniana cerkiew. Rece mi drzaly przy robieniu zdjec… wies powoli przestaje istniec.. natura odbiera sobie kawalek po kawalku. Ciesze sie, ze robisz taki cudowny blog. pozdrawiam. Janina
Witam
Wielkim przeżyciem emocjonalnym jest samo zwiedzanie tych świątyń, a co dopiero ich poznawanie w sytuacji gdy się wie o życiu swych przodków w tych miejscach. Przypomniałaś mi swym komentarzem, że powinienem stworzyć trzecią część artykułu o beskidzkich, drewnianych perełkach. Tak więc się stanie.
Pozdrawiam serdecznie