Polana na Obidowcu 1976 r. szałas J. Parzygnata i ta sama polana w 20011 r. szałas J. Parzygnata
Dziś przedstawiam Wam rarytas – dokument autorstwa Pana Wojciecha Śliwińskiego. Na blogu publikacja ta jest dla mnie kontynuacją zamierzonego działania mającego na celu przedstawić miłośnikom Karpat obraz tych gór sprzed lat – obraz jakiego wielu z nas po prostu nie zna. Tym zaś turystom którzy wędrowali po Karpatach 30 lat temu i więcej, pragnę wraz z autorem odświeżyć obraz tamtych gór. Zapewne pamiętacie, gdy w przeszłości opublikowałem trzy rewelacyjne dokumenty wspominkowe Pana Jacka Grzybały dotyczące dawnych Bieszczadów … Dziś przeniesiemy się w Gorce by zobaczyć i poczuć klimat z czasów pasterskich hal gorczańskich, niestety podobnie jak w Beskidzie Sądeckim zarastających powoli lecz nieubłaganie.
Pan Wojciech Śliwiński jest z wykształcenia architektem. Emocjonalnie związany z Gorcami od czasów studenckich, zarówno poprzez rajdy i obozy wędrowne, jak również przez temat pracy dyplomowej, obronionej w 1968 r. Zawodowo był związany z dawną, drewnianą architekturą ludową, pracując przez wiele lat w tworzeniu ekspozycji skansenowskiej Sądeckiego Parku Etnograficznego w Nowym Sączu, gdzie mieszka od 1976 r. Teraz jest na emeryturze, ale stara się nadal coś zrobić dla swych ukochanych gór. Poprzez planowane wznowienie jego starej publikacji o szałasach w Gorcach chciałby, aby pokolenia młodych turystów i miłośników tych gór zapoznały się utraconymi krajobrazami gorczańskimi z dawnych lat.
Widok na Jaworzynę Kamienicką z polany Pustak 1979 r. szałas Chudoby oraz Hala Turbacz 1976 r.
SZAŁASY w GORCACH czyli KRAJOBRAZY UTRACONE…
(fragment wstępu do projektowanej publikacji – uzupełnionego i rozszerzonego wznowienia
do wydania z 1986 r. – przyp. autora)
Na Hali Turbacz 1974 r. Polana Podskały 1979
(-) Gorczańskie szałasy… Podobne do bardziej znanych i lepiej zachowanych szałasów tatrzańskich, (od dosyć dawna już otoczonych opieką służb ochrony zabytków), a jednak inne. Zaklęte w drewnie piękno zwyczajnych form budynków, które zrobione ludzką ręką wiejskich gospodarzy, harmonijnie wpisują się w naturalny, górski krajobraz; zarazem małe arcydzieła prostej, drewnianej architektury góralskiej, dotychczas w niewielkim stopniu zauważanej, a przecież rzucającej się w oczy swoimi kształtami na tle otoczenia. Pomijane przez profesjonalistów, biegłych w ocenie takich antropogenicznych tworów przestrzennych, a przecież warte bliższego poznania zabytki ludowej sztuki budowania; dotknięte ręką Losu w ostatnim półwieczu, w większości zniknęły już z realnej rzeczywistości, wobec nieubłagalności przemijania… Wobec współczesnych przemian cywilizacyjnych na wsi i innych sposobów ich mieszkańców na życiowe przetrwanie stały się po prostu niepotrzebnym balastem dla dotychczasowych użytkowników. Kiedy zaprzestano o nie dbać, zaczęły popadać w ruinę. Resztki, po rozebraniu i zwiezieniu do wsi, często były i są wykorzystywane jako drewno na opał.
Szałas Bulandy na Jaworzynie Kamienickiej 1974 r
Szałasom gorczańskim zabrakło choćby tego łutu szczęścia, jakie miały niektóre, bliskie ich krewniaczki z górskich wiosek; nieliczne chałupy, stajnie i stodoły, których kształty udało się na jakiś czas ocalić dla potomności, dzięki przeniesieniu do muzeów na wolnym powietrzu, gdzie znalazły azyl. Ekonomika gospodarowania na swojej ziemi przez jej rodowitych gospodarzy okazała się zwycięska w stosunku do romantyzmu zauroczonych tymi górami turystów, zwanych niekiedy pogardliwie „ceprami”… No cóż, „dziś prawdziwych szałasów już nie ma” – można by strawestować słowa znanej piosenki o Cyganach – „bo czy warto po wierchach się tłuc?”. Gdzieniegdzie pozostały tylko zrujnowane resztki lub nikłe ślady w ziemi po pasterskich szopach i kolibach, stojących niegdyś na licznych polanach gorczańskich. Ostatnie, zachowane jeszcze, zabytkowe oryginały, choć na ogół w rozpaczliwym stanie – budzą u coraz starszych miłośników tych gór tęskne wspomnienia tego „dawnego życia, które poszło w dal…”.
Polana Chowańcowa 1976 r., szałas Polana Chowańcowa 2014 r. ten sam szałas
Ale przecież nie tego życia, które towarzyszyło szałasom u zarania ich istnienia przed dziesięcioleciami. Życia prostych, niepiśmiennych baców i juhasów. Rodowitych górali, którzy na gorczańskich halach czy polanach wypasali niegdyś swoje i nie swoje owce i krowy, doili je, przetwarzali mleko na sery, które następnie wędzili. Niewielką część z nich zjadali sami, większość znosili w doliny, do swoich rodzinnych wiosek, dla skromnego zarobku. Natomiast dla niegdysiejszych, gorczańskich turystów te opuszczone zabudowania z dziurawymi dachami były zwykle tylko chwilowym schronem przed deszczem, miejscem na krótki odpoczynek, czasem na dziki nocleg. Dla nielicznych – emocjonalnym przeżyciem wzrokowym, którego teraz brakuje. Projektowany album z zachowanymi, starymi zdjęciami nie zastąpi tych przeżyć.
Hala Długa 1974 r. Hala Długa 2014 r.
Wszelako mój Boże, największe nawet arcydzieła architektury światowej, tej murowanej – a więc dużo trwalszej, rozsiane po całym globie ziemskim, choć zachowane i na ogół utrzymywane w dobrym stanie, są przecież dla większości ludzi dostępne jedynie poprzez publikacje książkowe. Dla mniej licznych – bywają elementem trójwymiarowej edukacji historycznej i przeżyciem estetycznym, dla wybrańców – inspiracją dla nowej twórczości w kształtowaniu przestrzeni. Czy podobną rolę edukacyjną odegrają skany z niedoskonałych, starych slajdów, na których liczne przejawy kolorowej agonii szałasów gorczańskich już wówczas, w latach 70-tych XX wieku są wyraźnie widoczne ? Czy będą wzbudzać jakieś pozytywne uczucia wśród współczesnych i następnych pokoleń, które autentycznych, drewnianych szop, kolib i okołów, w ich oryginalnym otoczeniu krajobrazowym Gorców już nie zobaczą…? .
Okół na Hali Turbacz 1974 r, oraz miejsce po okole na Hali Turbacz, z Szałasowym Ołtarzem 2014 r.
Gorce ze swoimi szałasami były niegdyś tak bliskie naszemu wielkiemu Rodakowi, Karolowi Wojtyle, zanim został Papieżem i świętym. Fakt ten mobilizuje do przypomnienia ich kształtów, zachowanych dzięki dokumentacjom wykonywanym w ramach nieracjonalnego hobby przed blisko półwieczem. Stąd pomysł, aby „na stare lata” wrócić do tej pasji z lat młodzieńczych, podzielić się wrażeniami i przemyśleniami kolejnych okresów życia, przypomnieć skromną publikację z połowy lat 80-tych, poświęconą analizie architektonicznej szałasów. A przede wszystkim poszerzyć ją o większą ilość fotografii, które oszczędził czas w ich pierwotnej formie starych, kolorowych przeźroczy. Nowoczesne technologie pozwalają dzisiaj zapisać je w wersji elektronicznej i poprawić. W tym roku kończę 70 lat swojej ziemskiej wędrówki, po nizinach i górach. Nieubłaganie zbliża się jej kres, a chciałbym podzielić się tymi wrażeniami wzrokowymi z miłośnikami Gorców. A zwłaszcza ze współczesną młodzieżą, która piękna tych „utraconych krajobrazów” nie miała już możliwości poznawać i przeżywać w autopsji.
Wojciech Śliwiński
Nowy Sącz, wiosna 2015 r.
Uprzejmie proszę przeczytać mój wpis w pierwszej części dotyczy szałąsów.jacek grzybała dziekuje
Czytałem Panie Jacku, dziękuję za wyrazy uznania, cieszę się, że zamieszczony przez Pana Tomasza materiał o szałasach gorczańskich zainteresował czytelników Jego bloga. Publikacja, nad którą pracuję to ok. 500 stron, w tym najobszerniejsza, nowa część ilustracyjna (w stosunku do tego, co ukazało się w 1986 r.). Czeka mnie jeszcze dużo pracy, redakcję techniczną będę musiał zlecić komuś, kto się na tym zna, a skorelowanie numeracji zdjęć po ich ostatecznym ustaleniu, z odnośnikami w tekście, z merytorycznym powiązaniem – to kolejne wyzwanie autorskie. A potem znalezienie sponsora. Więc jeszcze nie prędko
Pozdrawiam
Wojciech Śliwiński
Czekamy na tą publikacje o tych szałąsach i te zdjęcia to świetny pomysł..
BULANDA jego szałąs na zdjęciu- to ciekawa postać. Prawdziwe nazwisko to Tomasz Chlipała ur w 1853 roku zm w 1913 roku najsłynniejszy baca gorczański znachor i spec od lecznia ziołami swej tajemnej wiedzy nie przekazał nikomu nawet własnemu zięciowi.warto przeczytać w gogle BULANDA\JA
WORZYNA
Dziękuję PanieJacku
Cudowne lata.. Ja właśnie wtedy się „wyklułam”, zaczynałam uczyć się mówić dopiero. Tym bardziej miło pooglądać tereny, które zatraciły swój dawny krajobraz, choć i teraz uroku im nie brakuje. Każdy z piechurów będzie mieć swoje wspomnienia. Ale fantastyczne jest to, że możemy się nimi dzielić bez względu na wiek i doświadczenia. Brawo za artykuł 🙂 Uściski!
Witaj
Ja cieszę się że ciekawi ludzie mają wiele do zaoferowania w tematyce karpackiej. Mam nadzieję że z czasem na blogu będzie więcej takich gościnnych artykułów
Pozdrawiam Cię
A TERAZ BĘDZIE ANEGDOTA TEMAT „SZAŁAS -BACA,-WYPAS OWIEC NA HALI” W LaTACH 1948-1952 głęboki stalinizm chciano skasować wypas bacowski na halach i mieszkanie baców w szałasach.Zaczęto budować wzorcowe bacówki , dużych rozmiarów obiekty i urządzać wzorcowe wypasy między innymi na hali za wsią Jaworki i na Hali Długiej na Turbaczu. były to tak zwane stacje hodowlane wraz z wypasem doświadczalnym. Na czele miał stanąć człowiek doświadczony który umiał zrobić wszystko to co baca ale musiał też znać się na wszystkim w sposób naukowy ,Miał on być pracownikiem państwowym na pensji rządowej.Aby zostać takim baca trzeba było mieć uprawnienia bacowskie czyli zdany egzamin i tu zaczyna sie anedota z moich studenckich czasów .Przed takim egzaminem były wykłady a na egzaminie były trzy tematy do zaliczenia egzamin był wtedy zdany 1./ Zapędzanie owiec na hale 2./ Zganianie owiec z hali w doliny po wypasie ale najtrudniejszy i najważniejszy był egzamim -3./Praktyczna umiejętność języka rosyjskiego w mowie i pismie. I tu były jaja studencke tak studecka wiara zakpiła sobie z tych nowych przepisów a niektórzy twierdzili że mowa do owiec w tym języku podniesie mleczność owiec.
Na szczęście dziś już rosyjskiego nie musimy się uczyć nawet w szkołach 🙂
Pozdrawiam
Szkoda, ze nikt nie dba o tak piękne miejsca jak te na zdjęciach. Można tam stworzyć naprawdę wiele dobrego i jeszcze na tym zarobić – wystarczy trochę chęci. gdyby tylko w mojej okolicy były takie miejsce… nawet bym się nie zastanawiał nad inwestycją tylko działał od razu i szukał chętnych do odwiedzania
Witam
Szkoda pasterskich hal. Chciałbym aby miał tam miejsce regularny kulturowy wypas owiec, a i o szałasy może ktoś by zadbał. Po wstawieniu artykułu mam ochotę zobaczyć dawno niewidziane Gorce.
Pozdrawiam
Panie Tomku czy Pan zna te szałasy zabytkowe koło Jurgowa przy granicy ze Słowacją jak się jedzie na Podspady są od drogi jakieś 100 m widać je bardzo dobrze pozdrawiam jechałem koło nich szkoda że nie zrobiłem zdjeć a byłem tam 15 listopada 2014 roku teraz będę w Białce Tatrzańskiej to może podjadę z kolegą i zrobie zdjęcia. Szukam zdjęć z Hali na Stołach na Kominiarskich Wierchach.pozdrawiam
Niestety nie Panie Jacku
Proszę zrobić zdjęcia, może doda Pan na grupę i coś rozwiniemy z tego.
Pozdrawiam serdecznie
to pewnie o szałasy na pol. Podkólne Panu (zaraz przy drodze przy stacji narciarskiej – również kilka z nich już także uległa naturalnej destrukcji. tutaj jest link do oficjalnej strony jurgowa (jeśli oczywiście można): http://www.jurgow.pl/szalasy-na-polanie-jurgow-pl.html
Te szałasy to po prostu coś pięknego i fantastycznego, aż nie można i nie chce się oczu oderwać od tych cudownych, zapierających dech w piersiach widoków. Aż szkoda, że wielu z nich już nie ma, bo nikt nie zadbał żeby utrzymać je przy istnieniu. Ale dobrze, że jeszcze wiele z nich stoi i można podziwiać i się zachwycać.
Witam
Myślę że ten wpis autorstwa Pana Śliwińskiego przysłuży się zainteresowaniu tym miejscem.
Pozdrawiam
Bardzo Ciekawy artykuł. Pamiętam jak byłem na śnieżce i był tam taki domek drewniany. Mieszkaliśmy w nim tydzień bez prądu, gazu. Po wodę trzeba było się skradać do strumyka 10 minut od chatki. Po przeczytaniu tego artykuły wiem że nazywa się on szałasem. Bardzo piękne widoki gór. A takie „Zabytki” natury miło się podziwia. Zdjęcia bardzo zachwycają oczy. Czuję że chciał bym się teraz tam pojawić. Powdychać świeżego powietrza. Wejść do szałasu i napić się w nim herbatki z termosu. Może nawet zdrzemnąć się i zregenerować… 🙂
Małe zmiany widać ale widoki i tak nieziemskie.
Widać na pewno. Miałem być w Gorcach, jednak pogoda nie sprzyjała
Pozdrawiam
Kiedy jechałam gdzieś z rodzicami, to zawsze opowiadali mi jak tam było, gdy oni byli młodzi. I porównywali, co jest dzisiaj a co było kiedyś. Krajobraz się zmienia i będzie zmieniał. Nie mówię że powinniśmy cieszyć się zawsze z tych zmian. Chcę powiedzieć że zmiany w kulturze czy w krajobrazie są nieuniknione.
Witaj
Oczywiście są nieuniknione, jednak należy pokazywać w miarę możliwości to co odchodzi pomału w przeszłość.
Pozdrawiam 🙂
Świetna strona. Polskie góry to coś niesamowitego. A już szczególnie zainteresował mnie tekst o szałasach w Gorcach. Bardzo za niego dziękuję. Ze swojej strony zachęcam do odwiedzenia Beskidu Śląskiego. Pozdrawiam 🙂
http://beskid.bielsko.pl/
Witam
W B. Śląski niezwykle rzadko zaglądam, ale pewnie trafi się niejeden jeszcze wypad.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Witajcie,
dzisiaj wędrowałem przez pol. podskały, jadamówkę, gorc troszacki, pol. stawieniec, na każdej z nich niestety przynajmniej jeden szałas jest już zawalony. mogę podesłać zdjęcia gdyby ktoś chciał zobaczyć i porównać jaki jest dzisiejszy ich stan, a Pan Tomasz się zgodzi. Oprawa już co prawda pełna zimowa, ale urok i tak jest duży. Pozdrowienia.
Witam
Dziękuję za komentarz, z chęcią zobaczę zdjęcia. Proszę słać na maila który znajduje się w dziale kontakt.
Pozdrawiam serdecznie
Zawsze żałuję, że jako 30-latkowi nie było mi nigdy dane i nigdy nie będzie dane posmakować tych zapachów i widoków hal na których wypasa się tysiące owiec, a kultura pasterska była wciąż żywa. Dziś już takie rzeczy tylko na wschodnie. Swoją drogą duża liczba hal stanowi o malowniczości gór
to są polaniarskie szopy i poloniarskie dworzy ale w większości nie są szalasy
Pingback: Wśród jodeł olbrzymich - w odwiedzinach u Kudłońskiego Bacy - Paweł Łacheta