Jest grudzień. Kilka dni przed świętami wybrałem się do Nowego Sącza by spędzić kilka dni u przyjaciół. Jako że w ciągu dnia każdy pracował i nie miał dla mnie czasu, spontanicznie wybrałem się do Gabonia – wsi która znajduje się kilka kilometrów za Starym Sączem. Wysiadłem z autobusu na końcu miejscowości i udałem się w stronę lasu. Droga wiejska za ostatnimi zabudowaniami nie kończy się, lecz wiedzie wśród drzew prawie na sam Szczyt Przehyby (1175 m n.p.m.). Czeka mnie więc spacerek , gdyż na asfaltowej nawierzchni mimo że to sroga zima, śnieg jest mocno ubity. Na szczycie znajduje się schronisko – auta terenowe co jakiś czas przejeżdżają tędy i powodują że droga jest łatwa i przyjemna. Ruszam więc żwawo – pogoda mi dopisuje – jest mroźny, bezwietrzny i bezchmurny dzień, a powietrze czyste. Mam więc nadzieję na ładne widoki z wierzchołka góry.
Idąc doliną leśną, mijam raz po lewej, raz po prawej potok o nazwie Jaworzynka. Zimą prezentuje się dość zjawiskowo
Trasa wygląda baśniowo, a serpentyny wiją się coraz wyżej. Zima w górach potrafi sprawić frajdę, szczególnie gdy pogoda dopisuje podczas spokojnej wędrówki.
Mijam „Kamień Św Kingi”. Według legendy, na głazie tym odpoczywała kobieta, uciekając przed Tatarami w 1285 r. Pomijając legendy, jest to grupa wychodni skalnych piaskowca magurskiego. Warto tu odpocząć i przyjrzeć się bliżej ciekawym kamiennym tworom.
Idę dalej – wędrówka jest niezwykle przyjemna, to chyba mój najbardziej spacerowy wypad w góry, nie czuć adrenaliny ale wystarczy mi dziś świeży mroźny powiew wiatru i zwykłe odprężenie, którego tak brakuje pośród betonowych płyt.
Przehyba tuż tuż, a ja nawet nie zdążyłem się zmęczyć.
Jestem u celu. Idę w stronę schroniska stojącego po prawej stronie. Napiję się herbaty i może zjem coś ciepłego. Turystów nie widzę zbyt wielu, co bardzo mnie satysfakcjonuje. Beskid Sądecki jest piękny, choć zdecydowanie rzadziej odwiedzany przez turystów, niż sąsiednie Pieniny.
Po zakończonym obiedzie, wyszedłem odpocząć przed schronisko. Zachwycił mnie widok na Tatry, .które wydawały się być jak na dłoni. Przehyba zimą ma swój klimat mimo że to górka bardzo łatwa w zdobyciu.
Beskid Sądecki w tle… Zimowy, spokojny klimat górski fascynuje mnie i wprowadza spokój w moje głowie. Jeszcze tylko rzut okiem na coraz bardziej zamglone przestrzenie i schodzę z powrotem do Gabonia. Jest już późno, a w grudniu słońce szybko zachodzi. Mam nadzieję że o tak późnej porze dojadę jakimś busikiem do Nowego Sącza. Robi się zimno, chowam więc aparat do pokrowca i dosłownie zbiegam truchtem z Przehyby do miejsca w którym rozpocząłem przed południem wędrówkę. Niestety muszę pokonać jeszcze kilka kilometrów piechotą do Gołkowic Dolnych. Tam dopiero złapię transport do Nowego Sącza. Przejeżdżają tędy autokary jadące ze Szczawnicy, Nowego Targu i Zakopanego. Było już ciemno gdy siedziałem w busie, który w niepełna godzinę dowiózł mnie do N. Sącza. Wyprawa krótka i spontaniczna, sprawiła że żałowałem trochę iż nie mieszkam już tutaj… Zawsze podobało mi się w tym mieście to, że kiedy miałem ochotę na przyjemny relaks to w niecałą godzinkę mogłem być w górach.
Tekst i zdjęcia: Tomasz Gołkowski
Jeśli lubisz tematykę Beskidu Sądeckiego, spodobał Ci się wpis kliknij Tutaj – znajdziesz tam pod tekstem więcej artykułów dotyczących tych gór. Zapraszam serdecznie
Fajna wycieczka, piękna pogoda i wspaniałe widoki. Góry zimą są piękne tylko bardzo niebezpieczne.
Niestety tylko raz byłem na zimowej wędrówce w górach. Były to Karkonosze jakieś dwadzieścia lat temu z wejściem na Śnieżkę 1602m.
Pozdrawiam,
Witaj Jacku
Góry oczywiście bywają niebezpieczne, ale szczególnie wtedy gdy człowiek się w nie pcha wtedy kiedy nie powinien :). Na to zagrożenie wpływa wiele czynników, jednak najczęściej człowiek jest sam sobie winny jeśli nie posiada wyobraźni. Ten spacerek na Przechybę oczywiście polecam Ci jak najbardziej, bo jest to spokojny miły spacer. Jeśli lubisz góry, zawsze z chęcią coś Ci polecę.
Pozdrawiam serdecznie
I to jest właśnie przewaga, kiedy się mieszka blisko gór. Ja też żałuję, że nie mam ich bliżej, ale na szczęście dzięki Twoim zdjęciom, mogę choć przez chwilę rozkoszować się takimi pięknymi widokami. Dzięki!
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Cieszę się Duśka że znajdujesz u mnie coś dla siebie :). Osobiście najbliżej mam w Bieszczady ( 80 km ) ale życzyłbym sobie i Tobie również, aby te wędrówki górskie były dla nas jak najczęściej realizowane.
Pozdrawiam serdecznie
Naprawienie szkody w celu taksówkarzy
W przykładu stereotypowej stłuczki, przeważnie nie ma większych tematów niedaleko załatwianiu formalności. Szczególnie, jeżeli obydwie okolica umieją się pogadać. Czasami przypuszczalnie osiągnąć cel wszelako do nietypowej sprawy, jak sprawcą kraksy istnieje zwierzyna łowna czy też samolot.
Taka nietypowa okoliczności zdarzyła się ostatnimi czasy. Startujący płatowiec popadł usterce. Pod ręką kruchym batalia począł nieoczekiwanie upadać, co sprowadziło wykreślenia jadących czterech kółek. Ani chybi, maci w tej okolicy aż do robienia ze krzywdą całą. Pojazd w pełni nie obdarza się aż do regeneracji. Linie lotnicze mają potrzebne polisy. W tym losie spośród ceną odszkodowania nie winnaś stanowić większych szkopułów. Zaiste, ów zbieg okoliczności nie przywiera do najtrudniejszych, bo samolot pozostał poznany. W takiej kondycji pozostaje wyłącznie zgłoszenie roszczenia do podmiotu pilnego. W losie, podważonym samochodem istniała taxi. W takiej pozycji, taksiarz poza naturalnego odszkodowania, może również domagać się zadośćuczynienia wewnątrz postojowe. Jest to kompensata w środku pora wykluczenia spośród używania samochodu służącego, który serwuje do końców zarobkowych.
Fajnym przedłużeniem wycieczki może być spacer na Radziejową. O ile oczywiście ktoś przetrze trasę 😉