Archiwum miesiąca: październik 2015

II rocznica Karpackiego lasu

 

DSC_0429

Minął drugi już rok, od czasy gdy założyłem tematyczny blog o nazwie Karpacki las. Przyszedł dziś moment na podsumowanie tego, co udało mi się stworzyć tutaj na przestrzeni całego „roku blogowego”. Podobny przegląd wcześniejszej działalności zaprezentowałem zeszłego października – ciekawe więc czy praca na blogu stała się progresywną czy też zauważona została przez Was drodzy czytelnicy tendencja spadkowa? Osobiście jestem zadowolony z wielu nowych inicjatyw, jak również rozczarowany przed samym sobą faktem nie spełnienia obiecanych przeze mnie i oczekiwanych przez spore grono czytelników relacji dotyczących Pogórza Przemyskiego. Miał być położony nacisk na artykuły o tym ważnym i szczególnie przeze mnie kochanym, miejscu jakim jest owe pogórze … Cóż przepraszam miłośników tych odosobnionych, zielonych wzgórzy, będących bramą Karpat – tym razem już wiem że poświęcę mnóstwo uwagi miejscom które znam i podziwiam od wczesnej młodości. Pierwszą połowę naszego „blogowego roku”, poświęciłem jakżeby inaczej Beskidowi Niskiemu – olbrzymim, mało znanym przestrzeniom, których opis od samego początku istnienia bloga był priorytetowy ( ogólnie od początku powstania 24 relacje ). Nowością są artykuły o Górach Sanocko Turczańskich ( wyprawa na Magurę Łomniańską oraz wyprawa do źródła Wiaru ) kontynuacja działu o Beskidzie Sądeckim ( kilka artykułów ). Niesamowitym czasem był oczywiście powrót, już po raz kolejny w góry Rumunii oraz Ukrainy. Tamtejsze Karpaty Wschodnie to zupełnie inny świat, niepodobny do tego jaki znamy obecnie na obszarze polskich Karpat. Powrót w Góry Marmaroskie, Rodniańskie oraz wędrówkę po Czywczynach, grzbietem granicznym zrealizowałem tak jak chciałem, również na Ukrainie jedna samotna wędrówka ( Pikuj ) oraz kilka wypraw ( Pop Ivan, Magura Łomniańska i raz jeszcze Pikuj ) w towarzystwie niesamowitych ludzi, z którymi wspólna przygoda to wielki zaszczyt jak i frajda. Chciałbym więc podziękować Januszowi Wojtasiewiczowi, Markowi Cyganowi oraz Piotrkowi Baranowi – mam nadzieję że wspólnych wędrówek będzie znacznie więcej. Kolejnym miłym akcentem na blogu są dwa artykuły nadesłane przez czytelników Bloga. Jeden z nich, autorstwa Pana Wojciecha Śliwińskiego „Szałasy w Gorcach czyli krajobrazy utracone”, to wspaniała relacja ukazująca nam jak w Gorcach zanikało pasterstwo i jak niewiele już pozostało z tamtych lat. Drugi natomiast artykuł to powrót Pana Jacka Grzybały który swego czasu uraczył Nas oryginalnymi i wielce cennymi reminiscencjami z magicznych Bieszczadów lat sześćdziesiątych. Ledwie tydzień temu Pan Jacek oddał na blogu kolejny wpis, tym razem o nieco innym charakterze – relacja przedstawiała powrót do korzeni … Po latach kolejna podróż kolejką na Balnicę w zachodniej części polskich Bieszczadów. Obu Panom pragnę podziękować. Wielką przyjemność sprawili mi oraz czytelnikom oddając swe materiały do publikacji. Dzięki temu zrodził się również w mojej głowie pomysł dodania osobnego działu który tworzyliby wyłącznie czytelnicy pragnący podzielić się swymi wspomnieniami oraz przeżyciami jakie doświadczyli na karpackich szlakach przed laty, gdy góry te były jednak trochę inne niż dziś … Zapraszam do współpracy. Pozostałe artykuły opublikowane od zeszłego października dotyczą spływu Dunajcem, Skansenu w Sanoku, wpisom o Bieszczadach oraz Dolinie Izy. Cóż zatem nie udało się zrealizować oprócz braku relacji z wyżej wspomnianego Pogórza Przemyskiego? Miały być Gorce, więcej Bieszczadów i jednak też trochę dodatkowych wpisów o górach Ukrainy. Ciężko obecnie przewidzieć co czeka mnie na szlakach w  trzecim roku istnienia bloga. Nie będę planował, liczę na spontan oraz podpowiedzi czytelników, a teraz podobnie jak w zeszłym roku zapraszam na małą dawkę klimatów retrospektywnych 🙂

Czytaj dalej

Share Button

STACJA KOLEJOWA – BALNICA i JEJ GOSPODARZ

IMG_3236_Pan_Jacek czb_podpis

Czy pamiętacie postać Pana Jacka Grzybały ? Swego czasu na blogu, Pan Jacek zafascynował czytelników swymi wspomnieniami sprzed lat … Tamte reminiscencje to dzikie Bieszczady – nieposkromione jeszcze i mało znane. Nasz bohater pisał w jednym z trzech zamieszczonych w przeszłości artykułów o wycieczce kolejką leśną do Balnicy –  ofiarował swe archiwalne zdjęcia, oczywiście czarno białe – działające na wyobraźnię współczesnych turystów, nie raz pewnie zastanawiających się jak wtedy w Bieszczadach było … Dziś Pan Jacek ukazuje nam swój powrót do korzeni – ponowną podróż kolejką do ukochanej Balnicy, i nowe spojrzenie na ten dawno nie widziany przez niego świat. Zapraszam do przeczytania zostawiając przy okazji link do dawnego artykułu o wycieczce na Balnicę – dla przypomnienia oraz zestawienia tego co Pan Jacek przeżył w latach sześćdziesiątych oraz tego co doznał ledwie parę tygodni temu. Link do starszego artykułu znajdziecie Tutaj

Czytaj dalej

Share Button
Pop Iwan wraz z ruinami dawnego, polskiego obserwatorium astronomicznego

Październikowy Pop Iwan

Październikowy Pop Iwan

Październikowy Pop Iwan

Karpaty Wschodnie wciągają jak kokaina – morze wysokich połonin i wiatr na grani. Odległe obszary oraz ukryte w dolinach, magiczne, huculskie wsie … Szutrowe drogi, pasterskie staje oraz koliby – prawdziwe życie, a dla przyjezdnych romantyczny sen. Dżembronia, Bystrzec, Pop Iwan, Czeremosz … atmosfera lat przedwojennych wciąż jest tu wyczuwalna, mimo zmian, które nastąpić musiały i następować będą. Niesamowite jest to, że miejsca te dziś dla nas mniej znane, zachowały pewne pierwiastki polskości na które patrzymy z wielkim sentymentem. Trzecia co do wielkości góra Ukrainy oraz ruiny dawnego obserwatorium astronomicznego będącego swego czasu najwyżej położonym budynkiem w Polsce, to miejsce które stało się kultowym dla miłośników Karpat Wschodnich, Huculszczyzny oraz historii Polski międzywojennej. Chę przedstawić powrót w magiczną Czarnohorę, oraz spojrzenie na legendarnego „Białego Słonia”, którego los nie oszczędził przez lata wojennej zawieruchy. Czytaj dalej

Share Button