Gdzieś na krańcu Polski, na południowym wschodzie leży legendarna i trudno dostępna kraina górska, czyli słynne Bieszczady. Dostać się tutaj środkiem komunikacji publicznej jest niezwykle ciężko. Choćby z tego właśnie powodu i pomimo wciąż rosnącego zainteresowania tym regionem, pasmo to jest dzikie i odosobnione. Turyści którzy jadą w góry z przykładowego Krakowa, zazwyczaj kierują się w miejsca bardziej dostępne, gdzie infrastruktura drogowa jest o wiele lepsza. Dla przykładu -Beskid Sądecki, Tatry oraz Pieniny są mekką turystów z całej Polski. Oczywiście walory krajobrazowe jak i atrakcje turystyczne mają tu spore znaczenie, jednak ogólnodostępność tej części Karpat zdecydowanie przesądza o wyborze miejsca na urlop przez całe rodziny jak i pojedynczych turystów. Bieszczady pozostały zatem górami skromnymi, dla koneserów. Czy tak pozostanie?… Trudno stwierdzić. Prawdopodobnie i ta część kraju wkrótce zyska nowe drogi, hotele, ośrodki wczasowe, stoki narciarskie itp. Moda na turystykę w Polsce trwa, więc co roku, także w Bieszczadach przybywa wielu nowych turystów, którzy po powrocie do domu zechcą uznać te góry za miejsce kultowe.
Dobrą, jeśli nie najlepszą bazą wypadową w Bieszczadach są Ustrzyki Górne, które Leżą w samym sercu tej krainy. Znajduje się tutaj główny węzeł szlaków turystycznych, dlatego też miejscowość ta przyciąga zdecydowanie największą grupę miłośników połonin. Wybór wędrówek jest spory – z jednej strony wznosi się Połonina Caryńska z najwyższą kulminacją Kruhly Wierch (1297 m n.p.m.), po przeciwnej stronie Tarnica (1346 m n.p.m.)– najwyższa góra polskich Bieszczadów jak i obowiązkowy punkt programu dla bieszczadzkich nowicjuszy. Całkiem blisko również, jest stąd na Wielką Rawkę (1307 m n.p.m.) która znajduje się w paśmie granicznym. Także grzbiet Bukowego Berda (1311 m n.p.m. najwyższy wierzchołek)powinien poznać turysta, który spędzi w Ustrzykach więcej niż kilka dni. Na szczyt Tarnicy można też wybrać się od strony Wołosatego ( 6 km od Ustrzyk Górnych ) …Prowadzi stamtąd niebieski szlak który jest krótszy od czerwonego, wiodącego na tę górę przez masyw Wysokiego Wierchu (1315 m n.p.m.)od Ustrzyk Górnych. Podejście od Wołosatego to dobry wybór – prowadzi tamtędy ścieżka przez niesamowity las, który jest naturalnym fragmentem dawnej karpackiej puszczy.
Esencja Bieszczadów – Tarnica, widziana z trasy wiodącej przez Szeroki Wierch. Widoczna przełęcz – potocznie siodło Tarnicy oddzielająca najwyższą górę Bieszczadów od tak zwanej Tarniczki (1315 m n.p.m.). Pośrodku siodła znajduje się rozwidlenie szlaków – na prawo w dół niebieski szlak do Wołosatego , na lewo szlak niebieski na Krzemień (1335 m n.p.m.) i Bukowe Berdo oraz czerwony w stronę Halicza (1338 m n.pm.), Rozsypańca (1262 m n.p.m.)i Przełęczy Bukowskiej (1107 m n.p.m.), a stamtąd w dół do Wołosatego.
„Na połoninach spokój… i tylko śpiewa wiatr”
Kopa Bukowska (1320 m n.p.m.). Szlak omija jednak ten wierzchołek trawersem na prawo.
Bukowe Berdo zostało z tyłu. Charakterystyczny poszarpany grzbiet oraz pochmurna pogoda tworzą posępny obraz bieszczadzkich szlaków. Taki klimat jednak ekscytuje gdy jesteś sam na ogromnej przestrzeni. Połonina przytłacza z każdej strony – dla jednych to trwoga, dla mnie to wolność!
Rozsypaniec – góra zawdzięcza swą nazwę licznym, „rozsypanym” skałkom na szczycie.
Schodząc z Rozsypańca ku Przełęczy Bukowskiej widzimy rozpościerającą się, ostatnią połoninę po stronie polskiej – Połoninę Bukowską z najwyższym szczytem – Kińczykiem Bukowskim (1251 m n.p.m.), oraz ledwo widoczne w oddali Bieszczady Ukraińskie z Pikujem (1408 m n.p.m.) Wejście na Połoninę Bukowską oraz na Kińczyk jest zabronione: po pierwsze nie wiedzie tam szlak od strony polskiej, po drugie połonina ta znajduje się w obrębie pasa granicznego. Pogranicznicy stale kontrolują ten teren, zarówno pieszo jak i na quadach. Spowodowane jest to częstym, nielegalnym przekraczaniem granicy przez przybyszów ze wschodu.
Ledwo widoczna ścieżka biegnąca na szczyt Kińczyka. Jest to pas graniczny – na prawo Ukraina.
Wolna Republika Bieszczadzka – kto śpiewał o tym piosenkę, miał rację. Bieszczady to nie góry dla każdego – jeśli chcesz się wykrzyczeć, poimprezować – jedź do bardziej komercyjnych miejsc. Tutaj możesz się tylko wyciszyć. Gdy znajdziesz tu cząstkę swojej natury, wówczas docenisz to miejsce należycie, a góry te w zamian będą Cię przyciągać, szczególnie w jesienne dni kiedy szlaki są już niemal puste.
Tekst i zdjęcia: T. Gołkowski
Jeśli wpis zainteresował Cię, lubisz tematykę Bieszczadów kliknij Tutaj – znajdziesz tam pod tekstem linki do pozostałych relacji dotyczących tych gór. Zapraszam serdecznie.
„Połonina przytłacza z każdej strony – dla jednych to trwoga, dla mnie to wolność!” – to zdanie mi szczególnie zapadnie w pamięć 🙂
Bieszczady zrobiły na mnie duże wrażenie – pochodzę z Podbeskidzia, gdzie nawet góry są cywilizowane i sam wjazd w bieszczadzkie okolice był dla mnie niesamowity – i jawił się mi jako odludzie 😉 I to jest zapewne największy czas Bieszczadów, ten niezwykły klimat. Poza tym oczywiście połoniny, na których można naprawdę poczuć przestrzeń i rozmarzyć się trochę o górach naszych wschodnich sąsiadów 🙂
Tak masz rację…wjazd w Bieszczady już świadczy o tym że mamy do czynienia z czymś zupełnie innym niż wszystkie dotąd poznane góry w Polsce. Zarówno Bieszczady jak i Beskid Niski , który również gorąco polecam, to miejsca które klimatem nie odbiegają od mistyki Karpat Wschodnich. Wybierając się na Ukrainę, warto wcześniej właśnie, poczuć magię gór wschodniej Polski, i wiem z doświadczenia że na to się później przewlekle choruje 🙂