Fragment południowej ściany Polski zachował dla miłośników historii rozległe połacie ziemi, która kryje w sobie liczne pamiątki oraz ciekawostki sprzed lat. Dawny świat który odszedł stąd na zawsze, pozostawił tu jednak głębokie korzenie, ledwie dostrzegalne dla oczu przypadkowego przechodnia.
Dzisiejsze czasy wydają się być łaskawsze dla tych wciąż w niewielkim stopniu zamieszkałych terenów – wiosek ukrytych w głębokich dolinach, oddzielonych od świata dzikimi przełęczami, serpentynami, oraz karpacką puszczą. Takie są właśnie okolice Krempnej, które wyszły z mroków wojen światowych i późniejszych powojennych tragedii, a jednak wciąż tkwią na marginesie współczesnego świata.
PKS relacji Jasło – Krempna toczy się powoli, lecz systematycznie wdzierając się w głąb gór. Zostawiłem za sobą Gorzyce, Nowy Żmigród oraz Kąty, by rozpocząć mozolną jazdę serpentyną – mój cel jest tuż tuż. Nie wjadę dziś do Krempnej – Postanawiam wysiąść na Przełęczy Hałbowskiej ( 540 m n.p.m. ), i stamtąd ścieżką leśną skrócić drogę do wiosek położonych w dolinie Wisłoki.
Przedzieram się przez błotnistą drogę leśną i odnajduję zbiorową mogiłę żydowską. Wymordowano tu 1250 osób. Jest to najbardziej krwawa pamiątka z czasów II Wojny Światowej, jeśli brać pod uwagę mord na ludności cywilnej w tych stronach.
Cmentarz utrzymany jest w bardzo dobrej kondycji. Mimo że ukryty w lesie, jest przestrogą dla współczesnych … przestrogą przed zbrodnią, przed ludobójstwem!
Minęła godzina – las skończył się a ja znalazłem się na rozległej polanie położonej powyżej dawnej łemkowskiej wsi – Kotań. Wspaniałą pamiątką po dawnych mieszkańcach jest Cerkiew śś. Kosmy i Damiana – dawniej greckokatolicka, dziś funkcjonuje jako kościół rzymskokatolicki pod tym samym wezwaniem.
Wokół świątyni utworzono lapidarium. Znajdują się tu nagrobki z dawnych, nieistniejących już wsi łemkowskich ( Nieznajowa, Żydowskie, Ciechania ).
Cerkiew jest jedną z najpiękniejszych w Beskidzie Niskim. Położona na wzniesieniu, góruje nad okoliczną zabudową.
Mijam most na Wisłoce i zbliżam się do Świątkowej Małej – kolejnej połemkowskiej wsi, malowniczo rozłożonej pośród niewysokich pagórów.
Podobnie jak w Kotani, również tu wspaniale rozłożyła się na wzgórzu – Cerkiew św. Michała Archanioła – dziś kościół rzymskokatolicki. Miejsce bardzo widokowe i klimatyczne.
Cmentarz przylegający do cerkwi, pięknie wkomponował się w krajobraz wsi. Muszę jednak opuścić to niesamowite miejsce – kolejny mój przystanek Świątkowa Wielka czeka na mnie niedaleko stąd. Muszę tylko cofnąć się kilkaset metrów do drogi głównej i następnie skręcić w prawo.
Mijam na swej drodze liczne krzyże, które podobnie jak cerkwie, również pamiętają czasy przedwojennej Łemkowszczyzny. Wieś cicha i spokojna w niczym nie przypomina tej która tętniła życiem, gdy mieszkało tu w latach międzywojennych około 800 Łemków.
Tutejszą świątynię – Cerkiew św. Michała Archanioła ( dziś kościół rzymskokatolicki ) zastałem w stanie remontu. Cieszy mnie niezmiernie fakt odnowy tych pięknych pamiątek z minionych lat. Odwiedzę ją wkrótce, gdy będzie wyglądać jak nowa.
Zbliżam się do najbardziej dziś tajemniczego, ukrytego w leśnej dziczy miejsca … Świerzowa Ruska – zapomniana nieistniejąca wieś łemkowska, pozostawiła po sobie jednak ukryte resztki dawnego życia. Spróbuję odnaleźć korzenie Świerzowej, pochłoniętej obecnie niemal w całości przez las.
Wszedłem na teren Magurskiego Parku Narodowego. Nie prowadzi tędy żaden szlak turystyczny, wędrówka więc do legalnych nie należy. Myślę że korzysta z niej zaledwie mały procent pasjonatów i koneserów Beskidu Niskiego, więc i ja pozwolę sobie na potajemny marsz przez to tajemnicze pustkowie.
Ponury las miesza się tu z resztkami zdziczałych sadów, które wciąż rodzą owoce. Jest duszno i mokro, dookoła wysokie trawy i pokrzywy obrastają drzewa pokryte mchem.
Samotna figurka … Tutaj powinienem skręcić w lewo aby odszukać ścieżkę prowadzącą do cerkwiska oraz starego cmentarza. Chwilę rozglądam się i chodzę dookoła przypatrując się otoczeniu, które może podpowie mi jak odnaleźć to miejsce. Skręcam w końcu w boczną, ledwie dostrzegalną ścieżkę. Domyślam się że to tam – przechodzę przez strumyk po kamieniach i następnie idę pod górę …
Odnalazłem cmentarz, niesamowicie wkomponowany w leśne tło …
… Oraz miejsce po dawnej cerkwi z upadłą banią, jakże charakterystyczną dla tutejszych wsi. Miejsce smutne jak wiele innych w tych górach, jednak właśnie to stało się niemal całkowicie ukryte dla świata współczesnego. Ścieżka z biegiem lat zaciera się coraz bardziej a MPN pozwala na całkowite zapomnienie przez turystów odwiedzających Beskid Niski. Osobiście uważam że znakowany szlak powinien jak najbardziej zostać tu wytyczony, czy tak się stanie ? Wątpię.
Droga przez las pełen krzyży, staje się coraz bardziej zarośnięta i błotnista. W dodatku Świerzówka – niewielki strumyk, przecina drogę kilkukrotnie. Robi się późno, chciałbym przed nocą znaleźć się na Przełęczy Majdan (625 m n.p.m.). Stamtąd już niedaleko miałbym do schroniska w Bartnem.
Dawna wieś kończy się, mijam przełęcz i …
… po kwadransie wchodzę na łąki przepięknie położonej doliny Bartnego. Nie poszedłem szlakiem pod same drzwi schroniska. Zboczyłem ze ścieżki by popatrzeć na rozległe przestrzenie, wspaniale wtapiające się w wieczorową porę. Wędrówka kończy się, myślę już teraz o kolacji i odpoczynku. Beskid Niski zapada w sen, spokojny, cichy, głęboki …
Tekst i zdjęcia : Tomasz Gołkowski
Jeśli lubisz tematykę Beskidu Niskiego, spodobał Ci się wpis, kliknij Tutaj znajdziesz tam pod tekstem więcej wpisów dotyczących tych gór. Zapraszam serdecznie
Panie Tomku ten artykuł jest tak tajemniczy ,szukanie tej drogi do cmentarza i cerkwiska i nareszcie jest ta bania z krzyżem i ten cmentarz cały zarośnięty lasem , który cały czas rośnie i każdego roku trudniej do niego dojść . Tu jest zaklęty czar i urok tej Pańskiej wędrówki tych poszukiwań i tej upartości w dążeniu do celu. Powiem tak , że chyba tajemniczość i te cmentarze do których nikt nie dociera a Pan opisuje i tam chodzi czynią według mnie ten zapis najlepszym wspomnieniem jakie wyszło z pod Pana ręki. Ja miałem przyjemność to przeczytać a zdjęcia obejrzeć .Kiedy Pan był na tej wędrówce teraz w sierpniu?, proszę napisać w komentarzu.Ja takich dzikich zakątków Beskidu Niskiego nie zmam . Moje trasy prowadziły szlakami znakowanymi tymi głównymi szzlak czerwony i potem odnoga niebieski , zielony . Teraz dzięki Panu poznaję same serce samą głębie tych niskich z nazwy a jakże cudownych gór. Panie Tomku ponieważ wyjeżdżam na tydzień w najbliższą środę w poniedziałek lub wtorek przyślę Panu kilka zdjęć do mojego Beskidu Niskiego z 1967 roku Pan zarządzi kiedy będzie odpowiednia pora .Pozdrawiam Serdecznie. Jacek.
A ja spisałem trasę Pana Tomka w notesie i teraz otwieram internet zdjęcia z satelity ustawiam skalę obrazu na 1:5000 taka jak mapa ewidencji gruntów i będę jechał kursorem cały czas od startu przez przełęcz Majdan aż do mety. Polecam taką zabawę innym czytelnikom. Dla mnie to jedyna forma wedrówki w tym wieku a szkoda. jacek
Panie Tomku jakby nie było to machnął Pan 25 km według mnie. Przejechałem całą Pańską trase w zdjęciach satelitarnych i powiem Panu jedno co Pan ominął to cudowną murowaną cerkiew w Polanach typowy styl bizantyjski .Wystawił ją emigrat z tej wsi mieszkający w USA. A teraz oglądając te cudowne Pańskie zdjęcia rozpoznałem że ja tam byłem samochodem 2 lata temu. Zawiózł mnie tam kuzyn a więc Polany oprowadzał nas po cerkwi i objaśniał kościelny. W Kotaniu też byłem samochodem a w Świątkowej Małęj tak się złożylo że przyjechał proboszcz z jakimś małżeństwem.Cerkiew otworzył myśmy zwiedzali a proboszcz ustalał jak zrobić konserwacje następnego obrazu. Od słowa do słowa bo ja jestem gaduła okazło się że są to państwo Wajdowie konserwatorzy zabytków /obrazów/ objaśnili nam wiele ciekawostek a potem dogadaliśmy się że robili również konserwacje w dworze w Kopytowej u Andrzeja Kołdera mojego dobrego znajomego.Polecam Panu ten obiekt to jest muzem Kultury Szlacheckiej w Kopytowej.Droga ze Świątkowej Wielkiej na przełęcz to granica pomiedzy woj. podkarpackim a małopolskim i w dół do Bartnego. Byłem tam w 1967 roku i Bodakach też Tu spotkałem to urządzenie do odstraszania dzików i wilków o czym pisze w moim wspomnieniu Pozdrawiam Jacek
Panie Jacku jeśli chodzi o cerkiew w Polanach to proszę zajrzeć do moich wcześniejszych wpisów o Beskidzie Niskim, na pewno wzmiankę Pan znajdzie. Ukryte pamiątki, cmentarze w lesie – każdy z nas je znajdzie 🙂 jeśli się tym interesuje. Cieszę się że tak doświadczony przewodnik jak Pan widzi tu coś nowego dla siebie.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Znalazłem opis o Polanach i zdjęcie Pana jak Pan śp iw Bartnem w schronisku.Jacek
Bardzo fajna relacja z wyprawy. Mieszkam w tym rejonie od urodzenia i nigdy nie dostrzegałem tak na prawdę, że ten region jest taki piękny. Świetne zdjęcia i dużo zapału w pokonywaniu przeszkód i kolejnych kilometrów. Gorące pozdrowienia z Beskidu Niskiego! 🙂
Witam Kacper
Beskid Niski ujął mnie od pierwszej wizyty ponad 15 lat temu. Miło przeczytać opinię mieszkańca tych gór. Mam nadzieję też że w moich relacjach z Beskidu Niskiego znalazło się już Twoje miejsce zamieszkania, a jeśli tak się nie stało to z całą pewnością nadejdzie ta chwila. Góry te zamierzam opisywać systematycznie i dokładnie 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Witaj Tomku,
dobrze jest czasem pobłądzić. Jak zawsze klimatyczny spacer odbyłam Twoimi śladami.
Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂
Tutaj błądzenie nie było dosłowne , ale czasem tak naprawdę lubię zgubić się na pustkowiu lub dreptać nieprzetartym szlakiem
Pozdrawiam Cię 🙂
Witam!
A ja jak to wszystko oglądam, to mi serce pęka. Świątkowa Wielka, Żydowskie, Krempna to miejscowości, w których urodzili się moi przodkowie. Babcia z moją mamą i jej braćmi zostali wywiezieni na zachód poprzez akcję ” Wisła „. Mam 55 lat i nigdy jeszcze tam nie byłam. Od 15 lat zafascynowana jestem terenami, gdzie rodzili się, żyli i pracowali moi najbliszsi. Właśnie tyle lat zbieram dane do zakończenia drzewa genealogicznego. Nazwiska mojej rodziny to: Kuszwara, Zwancz, Tyrpak, Korba i Herbut. To tak, gdyby ktoś miał jakieś informacje.
Pozdrawiam, Ewa.
Witaj
Poruszył mnie Twój list. Myślę że powinnaś udać się do Zdyni, gdy organizowana jest watra. Spotkasz Łemków z całego świata i na pewno wiele ciekawych informacji uzyskasz. Zobaczysz też Łemkowszczyznę na własne oczy. Tutaj na blogu często piszę o Beskidzie Niskim. Zajrzyj częściej , jeśli znajdziesz czas i ochotę.
Pozdrawiam serdecznie
ja mieszkam i pochodze z tych stron ,moja pra babcia pochodziła z brzezowej i nazywała sie tyrpak pozdrawiam
Witaj! Tyrpaków w tych okolicach było bardzo dużo. Moja prababcia ze strony taty to Ewa Tyrpak.
Pozdrawiam, Ewa.
Świetny artykuł, ciekawa wyprawa oraz rewelacyjne zdjęcia 🙂
Witaj
Zapraszam częściej 🙂
Szkoda że nie zapisuje Pan swoich przebytych tras w GPS i nie publikuje ich tu przez np endomondo czy inne tego typu serwisy . Byłoby to pomne dla tych którzy chcieliby przejść Pana śladami i zobaczyć wszystkie te piękne miejsca .
Witam
Przyznam że nie wziąłem tego pod uwagę. Postaram się popracować nad takim dodatkiem. Myślę że w razie zainteresowania którymś ze szlaków z chęcią udzielę wszelkich możliwych informacji.
Pozdrawiam serdecznie