Tuż przy południowych krańcach naszego kraju, w zachodniej części Beskidu Niskiego toczy swe wody potok Sidława. Leniwy nurt spowodowany nieznośnym upałem i następującą z tego faktu suszą nie napawa mnie optymizmem – źródliska Sidławy to ponoć piękne miejsce, trudno jednak dostępne i niełatwe w odnalezieniu, myślę więc że dzisiejsza wędrówka z racji wspomnianego gorąca, przeraźliwej duchoty oraz ledwie widocznej strugi potoku w górnym jego biegu nie pozwoli mi dziś na długie i mozolne poszukiwanie nieodkrytego dotychczas miejsca – meandry Sidławy … To własnie one poczekają do następnego razu – dziś podejdę możliwie jak najszybciej w rejon szlaku granicznego, by przez Beskidek odwiedzić dawno nie widziany cmentarz wojenny nr 46, który będzie jednym z wielu etapów dzisiejszego, całodniowego marszu, który doprowadzi mnie również do niewielkiej wsi łemkowskiej zwanej Konieczna, następnie drogą leśną znaczoną żółtym paskiem ku nieistniejącej już dziś, lecz działającej bardzo mocno na wyobraźnię Radocynie … Następnie ścieżką trawersującą grzbiet nad również piękną doliną wsi zwanej kiedyś Czarne.
Okolice dawnej i niemal całkowicie zapomnianej wsi zwanej przed II wojną światową Ług. Główna część wsi w przeszłości rozłożona między Zdynią a Smerekowcem nie sprawia wrażenia odrębnej niegdyś osady. Obecnie południowa część dawnego Ługu przynależy do znanej powszechnie Zdyni.
Droga przez las – jest on tu szczególnie ładny, jednak poprzecinany wieloma drogami służącymi robotnikom leśnym do zwózki drewna. Las zdaje się być tu eksploatowany na dużą skalę … Beskid Niski zmienia się – głównie zauważam to w promieniu kilkunastu kilometrów od Wysowej – miejsca które od początków mej fascynacji Beskidem Niskim było przeze mnie szczególnie lubiane i odwiedzane. Obecnie nadal chętnie odwiedzam Wysową jednak wędrówki w jej bliskim otoczeniu, nie są już tak ekscytujące jak dawniej. Zobaczę dzisiaj również jak po długim czasie nieobecności zmienia się Radocyna, Czarne i inne miejsca które zapamiętałem jako odosobnione, niedostępne, zdziczałe i zapomniane …
Wchodzę na niebieski szlak graniczny w miejscu pomiędzy Jaworzyną Konieczniańską a Beskidkiem. Widoczne przy drodze leśnej współczesne słupki graniczne oznaczone są z dwóch stron inicjałami P oraz S stosownie do położenia danego państwa. Idąc nieświadomie ścieżką graniczną należy mieć na uwadze iż inicjały zwrócone do nas nie sygnalizują że mamy przed sobą kraj oznaczony widocznym inicjałem, lecz jesteśmy jeszcze w państwie o którym świadczy widoczny inicjał. Przykładowo widziana na zdjęciu literka P oznacza Polskę i mówi nam że jesteśmy jeszcze w Polsce a nie jak mogło by się zdawać mamy ją przed sobą. Po drugiej stronie słupka znajdująca się literka S powie nam od drugiej strony że jeszcze jesteśmy na Słowacji, ale nie że mamy przed sobą Polskę.
Szlak graniczny jest zalesiony, jedynie czasem pojawiają się okienka na świat, jak choćby tutaj … przystając patrzę na garb Jaworzyny Konieczniańskiej oraz daleki stożek Koziego Żebra. Stąd już niedaleko do ukrytej w lesie nekropolii …
Smukła, kamienna wieża niczym świątynia stojąca w najwyższym punkcie cmentarza okolona drewnianym płotkiem. Jest to jedna z najpiękniejszych nekropolii wojennych w Beskidzie Niskim. Stworzona przez słowackiego architekta Dušana Jurkoviča.
Cmentarz doczekał się po latach godnego remontu. Potężna, strzelista wieża odzyskała swój blask – tutaj na planie krzyża łacińskiego leżą pochowani żołnierze wrogich sobie Armii – spoczywają tu Austriacy oraz Rosjanie – wojownicy, których odmienne interesy pogodziła śmierć. Teraz gdy leżą tak blisko siebie, dają tym samym znać nam współczesnym jak kruche są granice i terytoria o które walczyli dawniej nasi zaborcy. Dziś przebiega tędy przyjazna i jedynie symboliczna granica polsko – słowacka – granica między narodami, których synowie niejednokrotnie walczyć musieli będąc obozach wrogich sobie mocarstw, lecz niestety mało się o tym mówi … Jak wielką była tragedia rodaków zmuszonych do walki przeciwko sobie przez fakt zamieszkiwania innego zaboru …
Położony w otoczeniu starych buków Cmentarz nr 46 na Beskidku ( 685 m ) jest największym cmentarzem wojennym Okręgu Cmentarnego nr. I – Nowy Żmigród. Zawiera w sobie 6 grobów zbiorowych a także 48 pojedynczych. Spoczywa tu 315 żołnierzy poległych w walkach jakie miały miejsce w roku 1915. 164 żołnierzy armii austro-węgierskiej oraz 148 armii rosyjskiej. Pochowano tu również 3 żołnierzy o pochodzeniu nieustalonym. Tylko 164 żołnierzy znanych jest z nazwiska.
Zostawiam cichą i samotną nekropolię zataczając półkole, po czym ścieżką leśną zmierzam ku widokowej polanie – tam w dole mam jak na dłoni dolinę Koniecznej. Łąki i pola rozłożyły się nad maleńką wioseczką łemkowską, która podobnie jak wiele innych, zatraciła swój pierwotny charakter – skutki obu wojen a przede wszystkim następstwa akcji „Wisła” doprowadziły do upadku niejedną wieś w Beskidzie Niskim. Konieczna odżyła, wiele jej podobnych niestety nie …
Siadam na chwilę na skraju lasu i przyglądam się zielonej dolinie. Po środku wsi stoi stara cerkiew. Sąsiaduje z nią cmentarz parafialny oraz niepozorny, jeden z najskromniejszych jakie wyszły spod ręki Dušana Jurkoviča cmentarz wojenny nr 47. Zejdę w dół może uda się wejść do cerkwi.
Nietypowa dla Łemkowszczyzny budowla zachwyca mnie swą konstrukcją. Słyszałem nieraz opinie jakoby jej styl był wątpliwej urody, jednak mnie zawsze elektryzowała swą niepowtarzalną, choć być może ukrytą magią. Szczególnie z daleka gdy na nią nieraz patrzyłem, wydawała mi się mistyczna – czułem w niej odległy wschód pełen zagadkowości i fascynacji.
Przechadzam się pomiędzy drzewami dającymi odrobinę cienia. Cerkiew otwarta jest … może odnajdę tam dodatkowo chłód.
Wchodzę do środka a tam … Przepiękny ikonostas w stanie renowacji. Ponoć jeszcze długa droga do zakończenia prac – tak mówi mi kobieta pogrążona w swej żmudnej lecz wielce ciekawej pracy. Robię kilka zdjęć, po czym wychodzę nie chcąc przeszkadzać w odtwarzaniu wspaniałego dzieła.
Wspomniany wcześniej cmentarz wojenny nr 47 mimo skromnej powierzchni i zaledwie dwóch dużych drewnianych krzyży znalazł schronienie dla aż 126 żołnierzy prawdopodobnie przynależących do tych samych jednostek których żołnierze pochowani leżą na odwiedzonym wcześniej Beskidku. Jedynie 10 wojaków leży rozpoznanych. Pozostali spoczęli jako nieznani żołnierze – bohaterowie wielkiej wojny i bitew o karpackie przełęcze.
Szutrowa droga prowadzi na wschód – zostawiam Konieczną i jej cmentarze. Czas teraz zobaczyć co słychać w Radocynie – przepięknej dolinie którą zapamiętałem jako miejsce w którym cisza jest tak potężna że aż boli … Jedna tragedia i różne jej skutki. Tu gdzie byłem przed chwilą wieś odżyła tam niestety już nie …
Tam w dole leży dolina dawnej Radocyny – dolina będąca trudno dostępną z racji szutrowych dróg prowadzących do niej jak i przygranicznego położenia. Położenie to pośród lasów i niewysokich wzgórz dodaje tajemniczości miejscu, które zostało tragicznie naznaczone przez los. Zejdę w dół by zobaczyć co też zmieniło się w Radocynie przez ostatnie lata.
Ruiny starej szkoły i pozostałości po licznych dawniej domostwach. Tak wygląda dzisiejszy krajobraz – niewiele już zostało … Kiedyś świat tętniący życiem – dziś kawał historii być może nie do końca odkrytej …
Cmentarz parafialny pośród paproci i starych drzew … Liczne krzyże wkomponowane w zielone leśne tło przypominają o dawnych mieszkańcach sprzed lat.
Również i tutaj znajduje się cmentarz z I-szej wojny światowej, oznaczony numerem 43 – przylegający do cmentarza wiejskiego. Smutne choć piękne miejsce i tu będzie zawsze przypominać o bezsensie wojen i skutków z nią związanych.
Pamiętana przeze mnie cicha dolina Radocyny odchodzi już w przeszłość. Dawny czar odgrodzonej od świata doliny prysł … Postawiono liczne domki letniskowe nie zawsze ładnie wkomponowane w tło. Sporo aut przejeżdża drogą szutrową na odcinku Jasionka – Radocyna. Jakkolwiek szlaki piesze stworzone są dla turystów, to samochody w tym miejscu nie sprawiają dobrego wrażenia, jednak świat zmienia się i Radocyna również …
Tymczasem moją ulubioną dolinę nieistniejącej wsi Czarne trawersuję grzbietem biegnącym równolegle do niej. Schodzę ku dolinie dopiero tuż przy końcu Czarnego. Postanowiłem już wcześniej że tym razem przyjrzę się temu miejscu z wyższego pułapu.
Ostatnim odwiedzonym dziś miejscem jest ukryty w niewielkim lasku miedzy Czarnem a Jasionką obelisk poświęcony ofiarom Thalerhofu a także o.Maksymowi Sandowiczowi – prawosławnemu księdzu rozstrzelanemu przez Austriaków.
Dzisiejsza przygoda w Beskidzie Niskim kończy się – zbliża się natomiast zachód słońca … Patrze z drogi na wysokości Zdyni – do następnego razu Łemkowszczyzno.
Tekst i zdjęcia : Tomasz Gołkowski
Jeżeli lubisz tematykę Beskidu Niskiego, zobacz również dział poświęcony tym górom. W nim przeczytasz wszystkie dotychczasowe relacje związane z tym miejscem. Beskid Niski
Znajdziesz mnie również na Facebooku
Wspaniała wyprawa! Pamiętam, że wtedy byłeś w Radocynie i okolicach zaledwie dzień lub dwa przed lub po nas 😉
Świetna pogoda wtedy była.. 😉
Pozdrawiamy
Tak pamiętam Kuba jak pisaliśmy. Dziś trochę mróz ścisnął świat, ale może pojutrze będę gdzieś w Beskidzie Niskim.
Pozdrawiam 🙂
Pusto i smutno ale jak ciekawie czyta się ten reportaż . Te tereny to znaczy Beskid Niski to naprawdę zaczarowany rejon przez swą historie zarówno przez I jak i II Wojne Światową .Co za smutek bije z tych leśnych cmentarzy wojskowych i cywilnych , Czytałem opisy walk z I Wojny Światowej węgierskiego pisarza Ferencza MOLNARA tego od Chłopców z Placu Broni, Opisy a raczej dziennik z frontu to majster sztyk reportarzu polecam .
Jacku
Dzięki za przypomnienie tej pozycji Ferencza Molnara. Warto byłoby przeczytać, co też uczynię niedługo.
Pozdrawiam
Mam nadzieję, że odwiedzę te miejsca w tym roku a historie cmentarzy wojennych przywołam w filmie.
Pozdrawiam serdecznie.
Janusz
Życzę Ci spełnienia marzeń związanych z filmem. Oby się udało.
Pozdrawiam 🙂
Na cmentarzach wojennych zawsze zastanawia mnie ta sama sprawa – walczyli przeciwko sobie a i tak leżą obok siebie. Takie paradoksy ideologiczne. Piękna wyprawa, zmiany w ostatnich latach są bardzo szybkie, trzeba łapac klimat beskidów póki jeszcze jest. A ten zachód sońca genialnie uchwyciłeś na zdjęciu. Pozdrawiam serdecznie
Dorota
Klimat Beskidów już odszedł, ale są poszczególne miejsca gdzie jeszcze człowiek nie przekształcił całkowicie pewnych rzeczy. Jak zawsze zapraszam pasjonatów do odwiedzenia Pogórza Przemyskiego. Tam można jeszcze poczuć klimat Beskidu Niskiego z minionych lat.
Pozdrawiam 🙂
Beskid Niski staje się chyba popularny więc dlatego coraz więcej samochodów na drogach szutrowych nawet w tak odległych miejscach jak Radocyna… W tamtych stronach jeszcze nie byliśmy ale może w tym nowym roku uda się je zobaczyć 🙂 Póki jeszcze nie zapełnią się domkami letniskowymi….
Pozdrawiamy i wszystkiego dobrego w Nowym Roku 2016 🙂
Kamil
W Radocynie już jest tych domków trochę, ale i tak jest to obowiązkowy punkt dla miłośnika Beskidu Niskiego. Także atakuj 🙂
Pozdrawiam 🙂
JA w wielu miejscach byłem z rodzicami jako dziecko ale koniecznie muszę je jeszcze raz zobaczyć bo po prostu wiele się zmieniło przez 20 LAT 🙂 A co do zmian w Beskidzie Niskim to zapraszam do nas , piszemy co nieco o Świerzowej Ruskiej po zrobieniu tam ścieżki przyrodniczej i szlaku PTTK … 🙂
Kamil
Czytałem swego czasu wpis o Świerzowej na Waszym blogu i dodałem parę komentarzy odnośnie miejsca. Wejdę raz jeszcze zobaczyć.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Wciągająca fotorelacja i takie trafne Twoje spostrzeżenia .
Nie wiedziałam o tych oznakowaniach i mało brakowało a zapłaciła bym mandat
,niestety pouczenia nie dostałam ale mandatu też.
Dziękuje Tomku
Basiu
Teraz gdy mamy granicę otwartą możesz przechodzić. Chyba że jest Park Narodowy po tamtej stronie to trzeba trzymać się tamtejszych zasad poruszania i obejdzie się bez mandatu 🙂
Pozdrawiam Basiu i dzięki za odwiedziny 🙂
Jak dobrze poczuć ciepło bijące z tych zdjęć. W tak mroźny dzień powrót do pięknych klimatów Beskidu Niskiego jest jak balsam na popękane dłonie, a raczej serce 🙂 Fajna wędrówka, choć ze smutną historią w tle. Wszystkiego dobrego Tomku w Nowym Roku! Pozdrawiam cieplutko.
Dusiu
Dziękuję za życzenia i życzę Ci również wszystkiego co najlepsze w nadchodzącym roku.
Pozdrawiam Cie serdecznie 🙂
W tak mroźny wieczór mogę sobie przypomnieć skwarne lato, patrząc na Twoje zdjęcia, i powiem, że z wielką tęsknotą:-) ciekawe i tragiczne zarazem losy walczących żołnierzy w Wielkiej Wojnie, bo na ten przykład niedaleko naszej wsi przebiegała granica pomiędzy zaborami, mogło się zdarzyć, że stanęli przeciwko sobie mieszkańcy sąsiadujących wsi; piękne te cmentarze, i ostatnia wojna, kiedy równo traktowało się poległych; dobrego w Nowym, pozdrawiam, Tomaszu.
Witaj Mario
Tutaj temat dotyczył wprawdzie I wojny światowej i bitew o karpackie przełęcze ale w tym całym nieszczęściu wspólny pochówek i godne traktowanie wroga było prawym czynem.
Mario spełnienia marzeń w Nowym Roku.
Pozdrawiam
Tak, tak, też miałam na myśli I wojnę; często oglądam ciekawe programy z głównym udziałem dr Olejko z Rzeszowa, a także jego audycje w radiu Rzeszów; ileż tam ciekawostek, właśnie z naszych terenów; i ja pozdrawiam.
Oczywiście Mario i czasem warto popatrzeć na telewizje Rzeszów. Często widziałem tam programy o Beskidzie Niskim.
Pozdrawiam
Już półtora roku obiecuje sobie, że odwiedzę Beskid Niski. Na razie odwiedziłam tylko okolice chatki w Zawadce Rymanowskiej przy okazji powrotu z Bieszczad, ale okolice mnie zauroczyły bardziej niż zatłoczone połoniny. W tym roku już na pewno tam pojadę, w końcu mam wreszcie bliżej 😀
Witaj
Beskid Niski to obszarowo potężne pasmo. Znajdziesz więc na pewno tam coś dla siebie.
Pozdrawiam 🙂